Go to commentsRODO na komisariacie
Text 3 of 15 from volume: Różne
Author
Genrecommon life
Formprose
Date added2018-09-25
Linguistic correctness
Text quality
Views1397

No więc wieczorem przyszedłem jak zwykle pół godziny przed podjęciem służby, Kaziu już też był, to i dobrze, bo razem odbieraliśmy raport poprzedniej zmiany. Sucho i beznamiętnie przeczytany przez posterunkowego, co następowało: trzy pobicia pod żabką, znaczy się w sumie jedna pucówa i trzy ofiary z szansą na przeżycie, próba wyłudzenia pieniędzy na wnuczka u Bielaków, to już grubsza sprawa i kolizja rowerzysta - pieszy. Z tym też niewesoło, bo córka wójta wjechała w brata wikarego. Żeby jeszcze bokiem albo tyłem, ale ona en face to zrobiła, znaczy prosto w krocze i obrażenia dość poważne stwierdzono. A że brat w wieku prokreacji było nie było, rozchodziło się zatem nie tylko o ten ból, co go czuł, ale też przyszłość i ciągłość rodu. Po tak streszczonym dniu, wydawałoby się „normowym”, zapowiadała się spokojna nocka. Koło godziny 21.00 postanowiłem zrobić wieczorny obchód. Kazik przy biurku, a ja w teren, znaczy się rondo wokół komisariatu.


Wakacje były, jeszcze dość widno, kiedy paląc papierosa, wypatrzyłem, idącą chwiejnym krokiem kobietę. Zanim ją ujrzałem, kilkakrotnie usłyszałem „uaak” „uaak”. Postanowiłem wyjść jej naprzeciw, nie czkawce, rzecz jasna, tylko kobiecie. Stojąc mniej więcej dwa metry przed nią, zatrzymałem się. Chciałem pomóc, więc grzecznie uchyliwszy czapki, przedstawiłem się, na co usłyszałem: „uaak”. Po takim wstępie oficjalnie już zapytałem o dokumenty i kierunek przechadzki, nadal jednak dochodziło mnie tylko „uaak” „uaak”. W końcu zaprosiłem panią na komisariat. Nie ociągała się specjalnie, ale tempo było dość wolne i po kilku minutach w końcu usiadła na krzesełku przed biurkiem Kazika. Ten spojrzał na mnie, mrugnął i oficjalnym tonem powiedział:


- Proszę dokumenty. Pani uśmiechnęła się od ucha do ucha, poczym zaczęła szperać w torebce. Czego  tam nie było? Wszystko, prócz dokumentów. Rozłożyła ręce w geście niemocy: nie ma.


- Pani godność?

- „uaak”

- Godność, imię, nazwisko?

- uaak, rrr, uaak.

- Renata? - Kazik wyszczerzył zęby w uśmiechu, ale kobieta tylko pokiwała przecząco głową.

- Rrrr, uaak – próbowała wydusić z siebie kobieta.

- Regina? Tym razem ja szedłem z pomocą, też pudło, dziewczyna nie potwierdzała tożsamości.

- Rrrrr, uaak, uaak – popatrzyliśmy się z Kazikiem na siebie i w jednym momencie zapytali:

- Rozalia? Kobieta w tym czasie nabrała powietrza w usta, przytrzymała aż policzki jej zbordowiały, wypuściła powietrze i wycedziła prosto w twarz Kazikowi: ROODDOO!


Ten z kolei słysząc te słowa zzieleniał, walnął pięścią w stół, krzycząc: ja ci dam RODO! Kobieta opanowawszy czkawkę, przeszła z kolei w salwę śmiechu, w międzyczasie powtarzając jak mantrę: RODO. Robiła to w najbardziej wyrafinowany sposób, śmiejąc się i raz wysoko, raz niskim tonem powtarzając RODO, RODO, RODO. Wkurzony do cna Kazik wydał polecenie: na dołek, co jeszcze bardziej rozśmieszyło kobietę, ale nie mając sił na tłumaczenie, posłusznie dała się zaprowadzić do celi. Jeszcze przez pół godziny dał się słyszeć chichot przerywany „RODO”, w końcu ucichł, prawdopodobnie zmęczenie i promile zrobiły swoje.


Rano, przed końcem dyżuru zadzwonił telefon. Kazik odebrał – tak, Panie komendancie,… spokojnie panie komendancie. Nie, żadnych bójek, kradzieży. Tak, …co pan mówi,… to nie u nas. Córka tej aktorki? Nie, co ona by robiła w naszej mieścinie? Jak się nazywa? Aaa, po ojcu obcokrajowcu, uaaak, przepraszam, zakrztusiłem się, mówi pan: Amelia Rodo?!


Zobaczyłem jak życie uchodzi z Kazika i nie mając nic innego do roboty, poszedłem obudzić panią Amelię.


  Contents of volume
Comments (11)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
RODO, czy Rodo, mniej ważne. Fajna policyjna opowieść... Fajna dla czytających, ma się rozumieć. I pomyśleć, że ja w młodości też chciałam być policjantką. :D
avatar
Fakt, miałam dylemat, jaką pisownię zastosować w tytule, czy w ogóle zaznaczać w jakiś sposób znaczenie wyrazu i ostatecznie zdecydowałam się na rozbicie skrótu i nazwiska. Michalszko, chyba dobrze, ze nie trafiłaś do policji, bo kobitki maja tam ciężko. :)
avatar
"po czym" osobno.
Fajna humoreska z purnonsensem.
Fatalny jest podział.
W prozie niezmiernie ważne sa akapity, dzielenie tekstu na partie, które kontynują jedną myśl.
Z mojego punktu widzenia jest bardzo dużo błędów konstrukcyjnych.
Ale sympatyczny obrazek.
avatar
hi hi :D dobre! Podoba mi się :)
avatar
Puszczyk, mea cupla "po czym":) a co do akapitów, samej mi cos nie leżało, napisz, gdzie znajdę zasady dot. dzielenia tekstu w prozie.
avatar
Nienaganna, czysta w tonie narracja z przymrużeniem wesołego perskiego oczka.

W polskiej literaturze kryminalnej trop na topie
avatar
W całości to za dużo.
Wrócę po południu z pracy, to na fragmencie rozkminimy temat :)
avatar
Hahaha, super! :)
avatar
Świetna, zabawna historia z zaskakującym zakończeniem.
avatar
Dzięki za lekturę :)
avatar
Z biologią nie przepadam,ale muszę ostrzec niektórych ludzi,że kiedy są np. braki w uzębieniu,to można jechać krzywo,albo kiedy ktoś jest taki pachnący czy coś tam.Wówczas nie wiadomo,czy ktoś nas walnie z tylu,z przodu,czy na ukos.
pozdrawiam:)
© 2010-2016 by Creative Media