Text 11 of 17 from volume: Tet'a'tet
Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2018-10-06 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1536 |
/Banalnie dla kogoś niebanalnego/
wkrótce fotele obejmą nas w kinie
i bez znaczenia, jaki to film.
za rękę chwycisz i dotrzymasz
słowa, bo słowa po to są.
nigdy nie zwiodłeś, a obietnice
zamieniasz w życie, po brzegi nas.
wartką fabułą (nic do ukrycia),
klatka za klatką sceny mkną,
kiedy poranki otwierają oczy na brzaski -
w nich chwile i kołdry świat
przeciągamy zachłannie. okienny ekran
wyświetla dłonie, oczy, nas.
ratings: perfect / excellent
I nie przejmuj sie ocenami :)
ratings: perfect / excellent
(patrz nagłówek)
Raczej abstraktem??
Za czasów T. Kantora czy Pomarańczowej Alternatywy /czyli za głębokiej komuny/ zwykli szarzy mieszkańcy większych naszych miast mogli się jeszcze jakoś włączać w ten rodzaj sztuki.
Teraz ludzkie zabieganie i przymusowa komercja wyparły performerów z ulic - i pozostało nam bierne uczestnictwo /jak w kinie/ w reżyserowanym przez Opatrzność happeningu zwanym życiem. Jesteśmy nie tyle aktorami "dzianina się", co gapiami.
W 3. tysiącleciu po Chrystusie wciąż niewiele mamy do gadania
okienny ekran wyświetla dłonie oczy nas
(patrz końcówka)
Jaką masz przestrzeń wolności na ekranie?