Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2018-10-13 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 1803 |
Przechadzka
Kocham rodzinne miasto jego jaskółki pod strzechami
Przechadzam się nie sam w alei drzew przechodnie z pociechami
Po jednej stronie kościół z drugiej nowe piękne osiedle
Zdobycie mieszkania to jakby przeglądanie się w zwierciadle
Zachwycam się ogrodem, domy budowane w akordzie
A prawda szepce z cicha że całość jeszcze w barwnym bilbordzie
Mimo to już w marzeniach płynąłem w czarowną krainę
tym bardziej że dzwony w tym pochodzie ogłaszają nowinę
Ongiś kołysaliśmy dzwony z ministrancką radością
Zgodnie z liczbą lat przeżytych przez zmarłego, z żywą miłością
Chcieliśmy wyprawić wszystkie w niebo na promieniach pieśni
Liczni żałobnicy w kondukcie wnoszą trumnę do świątyni
Nagle osada z bilbordem prysła jak banka mydlana
W blasku przybytku pańskiego zanikł rozgwar– wartość dodana
Obok wejścia wisi klepsydra z identyfikacją gościa
Ten człowiek, tak jak my, nie znał dnia ani godziny odejścia
Gdy posłaniec wręczy klucze na niebiańskie pomieszkanie
I zabierze w wędrówkę kończącą doczesne bytowanie
Chcemy wierzyć, że dusza otrzyma to, o co lud pieni
Wieczny spoczynek … Niech odpoczywa w pokoju wiecznym. Amen.
Ktoś kwituje usłyszaną modlitwę: Niech tak się stanie!
Zmarły niesiony kantykiem kochanych serc wzrasta w oddanie
I maszeruje do wiecznego miasta na spoczywanie
Stamtąd na skrzydłach anielskich wzleci na bliskie spotkanie