Go to commentsDOM
Text 55 of 89 from volume: Zrzędzian
Author
Genrenonfiction
Formarticle / essay
Date added2018-10-24
Linguistic correctness
Text quality
Views1549

Kiedy słyszę: „nie zastanawiam się jak będzie mi się żyło za dziesięć, piętnaście lat”, to prócz szewskiej pasji ogarnia mnie zniechęcenie na myśl o przyszłości człeczego rodzaju; człowiek, który nie przejmuje się tym, co go czeka, który nie przewiduje, że może mu się pogorszyć stan zdrowia, to człowiek pozbawiony wyobraźni, żyjący po omacku, z dnia na dzień, trawiony złudzeniem chwili, która nigdy nie trwa wiecznie: wnet będzie samotny i bezradny na własne życzenie.

Nikomu nie życzę znalezienia się w beznadziejnej sytuacji, ale takie okoliczności zdarzają się. Zazwyczaj nadchodzą niespodziewanie, bez ostrzeżenia.

Wiadomo; jednego dnia jest się sprawnym, pełnym planów i perspektyw, nic nam nie dolega, następnego zaś mamy wylew, z trudem porozumiewamy się z otoczeniem, a wczorajsze plany są już nierealne.

Z początku walczymy póki można, staramy się nie martwić rodziny, udawać przed nią, że nic nam nie jest, że to, co nas dopadło, jest chwilową niedyspozycją, przejściową słabością.  Nie chcemy nikogo absorbować swoją osobą, nie chcemy żadnej pomocy, wydaje nam się, że sami sobie poradzimy. Lecz po pewnym czasie orientujemy się, że sami nie damy rady, że do kieszeni trzeba schować tak zwaną dumę i fałszywe poczucie godności i zwrócić się z prośbą o pomoc.

Lecz gdzie i do kogo? Jak dotychczas nie istnieje schronisko dla literatów, coś w rodzaju Skolimowa, a dzięki takim humanitarnym poglądom, nie będzie go długo. Nie powstanie, bo wolimy lać sobie na serca sztuczny miód, zamiast dążyć do ponad podziałowego zjednoczenia i nareszcie zająć się tym, co woła o pomstę do nieba.

A co woła? Dalszy los zasłużonych pisarzy, kiedyś pełnych wigoru, nie za przynależność, ale za niekłamaną twórczość podziwianych, autorów niepośledniego formatu, a teraz napiętnowanych lekceważeniem, a teraz wstydliwie i skrzętnie poukrywanych w niepamięci, poddawanych biologicznym prawom niedołęstwa.

Dobry gospodarz dba, pielęgnuje, troszczy się o powierzone dobro, nie powie, `radźta se sami`. Dobry gospodarz wie, że istnieją przypadki losowe, nagły krach zdrowia, nieoczekiwane załamanie nerwów, nasilenie depresji. Wie, że w takich chwilach trzeba pomóc, szarpnąć się na altruizm i wyciągnąć do bliźniego rękę bez figi z makiem.

*

Dobry gospodarz, to wspólne dobro. A skoro dobro, to zbudujmy sobie DOM. Więc może zamiast walczyć ze sobą, powołajmy Wspólny Dom Weterana Dla Ludzi Kultury, Dom nie tylko dla poetów i prozaików, ale i dla malarzy, kompozytorów, scenarzystów, ludzi estrady czy kabaretów; dla wszystkich animatorów artystycznych wydarzeń, którym zawdzięczamy chwile wzruszeń.

Nie wiem jak tego dokonać, zwłaszcza gdy pod krótką kołdrą piszczy bieda i na nic nie starcza, wierzę jednak w ofiarność naszego społeczeństwa. Może przez organizowanie koncertów, wystaw malarskich, teatralnych spektakli charytatywnych? Sienkiewicz otrzymał od NARODU dar w postaci Oblęgorka, dlaczego więc my nie możemy podarować sobie miejsca na spokojną jesień życia?

  Contents of volume
Comments (3)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
To bardzo ważny problem społeczny, który jakoś uchodzi z pola widzenia rządzącym. Dla nich na ogół ważna jest wojna o stołki dla siebie, swoich bliskich, bliskich swoich bliskich i wszelakich znajomków. Nie zawsze, ze względów zdrowotnych, możliwa jest opieka nad osobami w zaawansowanym wieku przez najbliższą rodzinę. Zdarza się jednak czasami, że osoby majętne są gotowe ponieść nawet wysokie koszty, by pozbyć się z domu swojego ojca, swojej matki lub babci albo dziadka. Okrutne to, ale prawdziwe.
I właśnie to implikuje potrzebę istnienia opiekuńczej polityki władz rządowych i samorządowych, a z tym bywa różnie.
Nie jestem jednak zwolennikiem tworzenia resortowych domów opieki społecznej, gdyż to tworzyłoby zapewne nieunikniona kastowość.

Piszesz pięknym, bogatym i barwnym językiem. Pojawiły się drobne błędy interpunkcyjne. Brakuje przecinków przed: jak będzie, póki można, jak tego; zbędny przecinek przed: to wspólne dobro.
No i jeden błąd ortograficzny. Napisałeś "ponad podziałowe zjednoczenie", a powinno być "ponadpodziałowe". Podobnie jak ponadczasowe, ponadklasowe, ponadnarodowe itp.
avatar
Jest to problem. Muszę się jednak zgodzić z Jankiem: "resortowych" domów być nie powinno. Powstałyby wtedy domy starych lekarzy, kominiarzy itp.
Wiem, literat to często delikatna dusza i z życiem nie zawsze sobie radzi. Ale i normalny człowiem też nie zawsze sobie radzi, a o domach starych "normalnych ludzi" nikt nie myśli.
Są domy starców, zapewne za mało i byle jakie, ale są.
avatar
Rozumiem, co Owsianko chciał przez ten tekst powiedzieć, ale... I przyznaję, że ma wiele racji, ale...
Jakoś od razu przychodzą mi do głowy inne przykłady, jak Jerzy Ozga Michalski, który od " wdzięcznej ludności kielecczyzny" dostał dworek w Bielinach. Albo inni, którym władza odwdzięczała się za poparcie reżimu i inne przejawy serwilizmu i czopkowania.
Zarazem jednak znam wielu twórców z mego rodzinnego miasta - ci z nich, którzy znaleźli się w tragicznej sytuacji, w większości ciężko na to zapracowali. "Pan 12 razy", czyli Michał Pauli to najbardziej wymowny przykład.
© 2010-2016 by Creative Media