Author | |
Genre | nonfiction |
Form | article / essay |
Date added | 2018-11-29 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2319 |
mocSłowa - to moje codzienne zamyślenia nad wybranymi wersetami z Pisma Świętego.
Zapraszam do czytania i komentowania :)
zamyślenie 1
`Nie martwcie się o dzień jutrzejszy, bo jutro samo o siebie się zatroszczy. Dzień dzisiejszy ma wystarczająco dużo zmartwień`. Ewangelia Mateusza 6,34
Nie zamartwiaj się!
Zacytowanymi powyżej słowami Jezus Chrystus tak właśnie zakończył dłuższą wypowiedź zniechęcającą odbiorców (czuję się jednym z nich; może i Ty też) do martwienia się o doczesne sprawy (nie chodzi o takie „wyluzowanie”, że np. zaniedbamy normalne obowiązki) - zapewniając, że gdy sprawy Królestwa Bożego postawimy na 1-szym miejscu, to wszystkie pozostałe znajdą się na sobie właściwych miejscach, i w sposób ku temu najlepszy.
Trzeba uczciwie przyznać, że to nie jest łatwe czego Jezus oczekuje, prawda?! Mamy tendencje do martwienia się dniem jutrzejszym. Ale czy mamy pewność, że jutro też będzie nasze? Nie!
Stąd, radzi Jezus, lepiej skupić się na dniu dzisiejszym, a jutro (w którym Bóg już jest z racji Swej natury ponadczasowej) powierzyć Jemu! Co, powtórzę, nie znaczy, że można lekkomyślnie traktować życie; nie o to chodzi. Ale o to, aby się nie zamartwiać, trwożliwie lękać tego jutra, bo - jak potwierdzają badania - większość ludzkich obaw nie ma potem odbicia w rzeczywistości.
Żyj mądrze! Nie zamartwiaj się!
cdn
A co z tymi, którzy zginęli w piecach krematoryjnych?
Trafili do Boga, tylko szybciej niż chcieli?
Ano, niezbadane są wyroki boskie.
Optymistyczna opowiastka :)
Nie wiem czy zadowoli Cię moja odpowiedź dotycząca ofiar szalonych nazistów, ale:
1) nie do mnie należy wyrokowanie co do ich losu wiecznego (to pozostawiam wyłącznie Panu Bogu, Sędziemu żywych i umarłych);
2) więcej chciałbym się (innym też to polecam, zachęcam do tego) skupić na moim własnym stanie duchowym, bo tamci ludzie to już przeszłość (zarówno ofiary jak i ich oprawcy już nie staną na mojej drodze życia) - a jak to jest ze mną?!
Na ile moje życie jest takim, jakim być powinno?...
Na Twojej drodze nie staną, ale stoją na drodze innych - reżim w Korei Północnej.
Stan duchowy to piękna sprawa, zatem jak to jest z Tobą?
Korea Północna to jakiś współczesny horror państwowy, z którym albo silniejsi nie wiedzą co zrobić, albo nie chcą - żal tylko tych, co tam cierpią!
---
Ale pytasz o mój stan duchowy? Od kołyski zaliczony do chrześcijańskiego grona, ale dopiero od połowy życia (a mam już prawie 52 lata) - świadomy tego, o co w tym chrześcijaństwie "biega"...
Wcześniej nie zastanawiałem się nad tym - po prostu wierzyłem i robiłem to samo, co inni (taka bezrefleksyjna postawa).
Teraz, odkąd Pismo Święte (w końcu) do moich rąk trafiło w 1992/93 roku, to wreszcie wiem o co Panu Bogu chodzi z tą wiarą w Niego... Rozumiem jaka jest Jego wola i staram się ją pełnić (daleki od doskonałości, ale chętny by wzrastać).
To, co można wiedzieć, to wiem, a gdzie wiedza i rozum "wysiadają", tam jest obecna wiara - bez której nie można podobać się Bogu, jak to czytamy w Liście do Hebrajczyków 11,6.
A jak tam u Ciebie z duchowością? Pytam, skoro piszesz, że to "piękna sprawa"...
Masz rację! PIĘKNA :)
Zaś ja już dzidzią nie jestem, ale dzidzia-piernikiem też jeszcze nie :)
Modlitwa o wschodzie słońca
Każdy Twój wyrok przyjmę twardy,
przed mocą Twoją się ukorzę.
Ale chroń mnie Panie od pogardy,
przed nienawiścią strzeż mnie Boże.
Wszak Tyś jest Niezmierzone Dobro,
którego nie wyrażą słowa,
więc mnie od nienawiści obroń
i od pogardy mnie zachowaj.
Co postanowisz niech się ziści.
Niechaj się wola Twoja stanie,
ale zbaw mnie od nienawiści,
ocal mnie od pogardy, Panie.
Natan Tenenbaum
Uwielbiam ten wiersz :)
Im więcej rozmyślam nad istnieniem Boga, tym bardziej zaczynam w niego wątpić.
też to znam i lubię.
Piszesz: "Im więcej rozmyślam nad istnieniem Boga, tym bardziej zaczynam w niego wątpić".
Ostatnie słowo zaczyna się literką "w" i myślałem, że całość będzie brzmieć: "wierzyć", a tu... klops! :(
Co Ci najbardziej przeszkadza - jeśli tak można rzec - w tym, aby wierzyć, a nie wątpić?
Czy stara Księga, Biblią zwana, jest Ci znana?...
:)))
Czy tym swoim cytatem chcesz prosić o modlitwę, czy masz inny cel?...
Pozdrawiam
Podałaś cytat, zwrot, jaki dość często na Facebooku spotykam, gdy ktoś prosi o modlitwę... Czy masz podobny powód tego zacytowania czy całkiem inny?
Pozdrawiam
Przepraszam befana_di_campi za powtórkę.
:)
[czy Twój nick to z angielskiego: "nadzieja"? Pasowałby jako antidotum do zmartwień...]
Dobrze piszesz! Ja też wspomniałem, że - i jest to dowiedzione - większość naszych zmartwień jest na wyrost.
Niestety bywa, że im ulegamy; warto jednak z tym nawykiem martwienia się na zapas, wziąć się za pas i go zwalczać...
Ponieważ to mój 1-szy tu dzień. Pierwszy wpis na portalu i pierwsze rozmowy z Wami, to chcę serdecznie podziękować za przyjazną atmosferę i chętnie znów się odezwę w takiej czy innej formie.
Pozdrawiam :)
Szczególnie zastanawiają mnie te wersy:
Księga Powtórzonego Prawa 25:11-12
Jeśli się bić będą mężczyźni, mężczyzna i jego brat, i zbliży się żona jednego z nich i - chcąc wyrwać męża z rąk bijącego - wyciągnie rękę i chwyci go za części wstydliwe, odetniesz jej rękę, nie będzie twe oko miało litości.
I jeszcze te:
Druga Księga Królów 2:23-24
Stamtąd poszedł do Betel. Kiedy zaś postępował drogą, mali chłopcy wybiegli z miasta i naśmiewali się z niego wzgardliwie, mówiąc do niego: Przyjdź no, łysku! Przyjdź no, łysku! On zaś odwrócił się, spojrzał na nich i przeklął ich w imię Pańskie. Wówczas wypadły z lasu dwa niedźwiedzie i rozszarpały spośród nich czterdzieści dwoje dzieci.
Strasznie okrutny to Bóg, czy aby na pewno ma coś wspólnego z miłością?
Tak nie jest. Takich trudnych biblijnych wersetów jest więcej (może masz w zanadrzu dalsze?) i nie jedną osobę one już zbulwersowały a i jeszcze oburzą, gdy do nich dotrą...
Ja nie mam na każde pytanie odpowiedzi, więc lubię poszukać co inni, zwłaszcza bibliści w komentarzach, podają.
I tak odnośnie odcinania ręki znalazłem taki zapis na jakimś forum (cytuję w całości):
"Nakaz ukarania kobiety w tak okrutny sposób (Dewarim/Ks. Powtórzonego Prawa 25:11-12) nie ma oczywiście nic wspólnego z karami za kradzież.
Nie znajdujemy żadnych zapisów, które wskazywałyby na to, czy kara ta była kiedykolwiek stosowana w praktyce. Nic na ten temat nie wiadomo. Raszi (XI wiek n.e.) interpretuje te dwa wersety z Dewarim jako nakaz zapłacenia kary pieniężnej za zawstydzenie, której wysokość miała być odpowiednikiem wartości dłoni (również: Bawa Kama 27a). Zdecydowanie wyklucza karę polegającą na rzeczywistym odcięciu dłoni. W innych źródłach znajdujemy stwierdzenie, że gdy życie bronionego męża było zagrożone, nie wymierza się żadnej kary.
Jednak Rambam (Majmonides) (XII wiek n.e.) widzi to inaczej, odchodzi od dosłowności tekstu i interpretuje ten fragment Tory, jako metaforyczny nakaz nie litowania się nad kimś, kto chce popełnić czyn zagrażający życiu lub obyczajności i jako nakaz stanięcia w obronie zagrożonego człowieka. Formułuje to tak, jak później zapisane jest w Tarjag Micwot (liście 613 przykazań): "Nie [wolno] litować się nad ścigającym" (micwa negatywna 293, [601]) i "Przykazanie, aby uratować ściganego" (micwa pozytywna 247, [600]) (Tarjag Micwot, tłum. Ewa Gordon, Fundacja Ronalda S. Laudera).
"Bardzo bliska paralela do tego prawa pojawia się w kodeksie praw Środkowego Państwa asyryjskiego, gdzie kara wymierzona kobiecie zależała od tego, czy uszkodzone zostało jedno, czy obydwa jądra. Wydaje się, że kara wyznaczona w Księdze Powtórzonego Prawa nie ma związku ze stopniem uszkodzenia genitaliów, lecz z nieprzyzwoitością czynu kobiety. Prawo nakazuje odcięcie ręki, ponieważ to ona była narzędziem wyrządzenia szkody. Chociaż kobieta starała się przyjść z pomocą mężowi, popełniła czyn o podłożu seksualnym, który zhańbił ich oboje".
"Surowe to prawo wynika z ducha wielkiego poszanowania siły rozrodczej i części rodnych u człowieka (zob. Rdz 9,22-25). Gwałtowne uderzenie lub ściśnięcie tych części może doprowadzić łatwo do ich trwałego uszkodzenia, nie mówiąc już o bólu, jaki wywołuje".
---
Tyle mam na ten temat do powiedzenie; może choć po części Ci to pomoże?
O niedźwiedziach za chwilę :)
Może na tym poprzestanę, poczekam na Twoje reakcje na obie powyższe moje odpowiedzi.
Miłego dnia :)
---
Ja to widzę tak, że gdy nasze sposoby myślenia na zasadzie "kopiuj-wklej" przenosimy w dalszą czy bliższą przeszłość, to łatwo o potępiający osąd: no jak takie coś czy takie mogło być?!
Tylko, że przecież każda epoka ma swoje znamiona i trzeba to uwzględnić przy porównywaniu czegoś z czymś; zgodzisz się z tym?
Dlatego ja na te trudne, drastyczne zapisy biblijne patrzę przez pryzmat czasów i epok w jakim dany zapis był robiony!
Wtedy były inne prawa niż obecnie są; inna mentalność, inne poczucie sprawiedliwości - jednym słowem: inne czasy, i one mają swoje odbicie w Biblii, która bardzo szczerze, bez upiększeń, oddaje to.
Pan Bóg uwzględniał po części ówczesną rzeczywistość (jednak ją też korygując, ale na miarę możliwości ludzkich) w tych prawach, jakie dał ludziom (zwłaszcza obszernie Izraelowi).
Pewnym przełomem był przyjście na świat Jezusa, który ukazał nowe spojrzenie na Boga! Ale to by cały czas ten sam Bóg! Dlatego nawet w tych drastycznych wydarzeniach czy prawach można doszukać się czegoś dobrego i nie trzeba od razu negować wszystkiego.
Jest jeszcze sprawa przekładów. My korzystamy z tłumaczeń z hebrajskiego, aramejskiego (bardzo mało, ale i ten język jest w Biblii) oraz języka greckiego.
A to rodzi często problemy - bo nie można dobrze oddać sensu czegoś, i wtedy już prosty krok do złej interpretacji...
Tak to widzę :)
ratings: very good / very good
Jeśli masz dalsze pytania - śmiało!
:)