Author | |
Genre | history |
Form | prose |
Date added | 2018-12-20 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2479 |
W ten szczególny czas i chciałbym się podzielić okolicznościowym tekstem, który może wywoła dyskusję na kanwie powstałych pytań, a może po prostu będzie dobrą okazją, aby w oparciu o szczerą refleksję naprawdę dać Jezusowi Chrystusowi należne Mu miejsce w osobistym życiu...
”Nie było miejsca dla Ciebie”
historia powstania kolędy oraz jej tekst z osobistym komentarzem
Kolęda „Nie było miejsca dla Ciebie” została napisana w Krakowie w roku 1932, przez ks. Mateusza Jeża. Muzyka została skomponowana dopiero w 1938 r. przez ks. Józefa Łasia. Utwór po raz pierwszy został zaśpiewany 2 lutego 1939 roku w sali Domu Sodalicyjnego im. Piotra Skargi w Nowym Sączu. Jej wykonawcą był chór gimnazjalny z Mielca. Fakt ten miał ogromny wpływ na późniejszą popularność kolędy „Nie było miejsca dla Ciebie” właśnie w regionie nowosądeckim, gdzie po dziś dzień jest najchętniej śpiewaną kolędą.
Źródła:
https://www.tekstowo.pl/piosenka,koleda,nie_bylo_miejsca.html
https://www.polskatradycja.pl/piesni/koledy/325-nie-bylo-miejsca-dla-ciebie.html
Nie było miejsca dla Ciebie.
W Betlejem, w żadnej gospodzie
i narodziłeś się Jezu
w stajni, w ubóstwie i chłodzie.
Za komentarz do tej zwrotki posłuży na pewno ewangeliczna relacja:
`Józef wyruszył z Nazaretu w Galilei do miasta Dawidowego Betlejem w Judei, ponieważ pochodził z rodu Dawida.
Tam miał stawić się do spisu ludności razem ze swoją żoną Marią, która spodziewała się dziecka. Gdy byli w Betlejem, nadszedł dla Niej czas rozwiązania i urodziła swego pierworodnego Syna, zawinęła Go w pieluszki, a potem położyła w żłobie, ponieważ nie było dla nich miejsca w gospodzie`.
(Ew. Łukasza 2,4-7)
Pomimo zaawansowanej ciąży, Maria musiała udać się z mężem w drogę do rodzinnego miasta Józefa, do Betlejem, ponieważ taki był wymóg władz rzymskich, które sprawowały okupacyjną kontrolę nad podbitymi ziemiami palestyńskimi, i zarządziły spis ludności. Każdy miał obowiązek stawić się w miejscu swego pochodzenia.
Czy to przypadek, że właśnie w tym czasie i do tego miejsca wędrowało to małżeństwo? Nie! Wypełniło się w ten sposób proroctwo sprzed kilku wieków:
`A ty, Betlejem Efrata, tak małe jesteś wśród judzkich osiedli! Z ciebie wyjdzie mi Ten, który będzie władcą w Izraelu. Jego początki sięgają praczasu i dni wieczności`.
(Księga Micheasza 5,1)
Zapewne natłok przybyszów w Betlejem sprawił, że trudno już było Józefowi znaleźć dogodne dla jego żony miejsce, dlatego zamiast gospody, ich udziałem stała się stajnia wraz z jej lokatorami.
Zapowiadany Mesjasz, Król i Pan, przyszedł na świat jako bezbronne niemowlę w warunkach niegodnych takiej Osoby, ale przez to od samego początku jest w tym wyraźny przekaz, że utożsamia się On z najbiedniejszymi, bo sam był w biedzie narodzony...
Gdyby Bóg chciał, aby Chrystus (Mesjasz) narodził się w królewskim pałacu, to tak by się stało. Lecz wolą Bożą było zjednoczenie z tymi, których w pałacach nie chciano – w ten sposób, kimkolwiek jesteś, masz jasno pokazane, że nie możesz tak nisko upaść, aby Bóg cię nie zauważył!
Nie było miejsca, choć zszedłeś
jako Zbawiciel na ziemię,
by wyrwać z czarta niewoli,
nieszczęsne Adama plemię
W tej zwrotce jest pokazany cel przybycia na świat Jezusa Chrystusa. Jest nim zbawienie, czyli uratowanie potomków Adama, którymi są wszyscy ludzie, od niewoli szatana, grzechów i wszelkich związanych z tym konsekwencji, z wieczną śmiercią na czele. Jezus mówi:
„Uroczyście zapewniam was: Każdy, kto popełnia grzech, staje się niewolnikiem grzechu. Jeżeli więc Syn obdarzy was wolnością, będziecie naprawdę wolni`.
(Ew. Jana 8,34.36)
Możesz to negować, i podobnie jak słuchacze Jezusa mówić, że nie byłeś i nie jesteś w żadnej niewoli (patrz werset 33), ale zaprzeczając temu działasz tylko na własną szkodę, bo oddalasz się od rzuconego Ci „koła ratunkowego”.
Czym jest ZBAWIENIE i czemu go potrzebujesz?
1. Zbawienie jest Bożą ODPOWIEDZIĄ na Twoje grzeszne życie!
Jesteś GRZESZNIKIEM. Nie potrafisz sam uwolnić się od winy.
2. Zbawienie jest RATUNKIEM od nieuchronnej wiecznej śmierci!
Wyobraź sobie, że wpadłeś do wody, nie umiesz pływać, potrzebujesz ratownika, bo toniesz - śmierć już nadchodzi...
3. Zbawienie jest DAREM od Boga! Nigdy nie osiągniesz go swoim dobrym życiem i zasługami. Jest ono dostępne wyłącznie poprzez wiarę w Jezusa Chrystusa: w to Kim On jest i co uczynił.
Jak zatem możesz być zbawiony?
ZROZUM swoje beznadziejne położenie! Toniesz.
ZAWOŁAJ: “Jezu ratuj mnie!” Nikt inny nie jest Ratownikiem!
PRZYJMIJ wiarą ratunek: dar zbawienia. Tego potrzebujesz!
Zawierzając siebie Bożemu miłosierdziu, uznając swoją winę, wyznaj Bogu swoje grzechy i uwierz w ich przebaczenie, a potem ŻYJ nowym życiem: zbawionego, czyli uratowanego, dziecka Bożego!
Nie było miejsca, choć chciałeś
ludzkość przytulić do łona
i podać z krzyża grzesznikom
zbawcze, skrwawione ramiona.
Ukrzyżowanie było i jest jedną z najbardziej przerażających tortur prowadzącą skazańca do nieuchronnej śmierci w mękach! Rzymianie, którzy przejęli tę karę od Persów, nie wymierzali jej wobec własnych obywateli, gdyż uważali ją za zbyt okrutną i hańbiącą. Ale niewolników i ludzi nie mających obywatelstwa rzymskiego chętnie tak uśmiercali – chcąc w ten sposób psychologicznie i odstraszająco działać. Widok skazańca niosącego krzyż (lub tylko jego element, gdy druga część była na stałe zamocowana na miejscu kaźni) był dla wszystkich jasnym przekazem: z tej drogi nie ma powrotu…
Nie było miejsca, choć zszedłeś
ogień miłości zapalić
i przez swą mękę najdroższą
świat od zagłady ocalić.
Wspomniana wyżej kara śmierci przez ukrzyżowanie spotkała Jezusa! Przyjął ją, choć po ludzku wzdragał się przed tym. Dlaczego jednak poszedł dobrowolnie na Golgotę, choć miał moc, aby tego uniknąć?!
W tej zwrotce jest wspomniana miłość, którą On chciał „zapalić” na świecie; i to właśnie MIŁOŚĆ do ludzi – a więc też do mnie i do Ciebie – od początku leżała u podstawy całego realizowanego w ten sposób planu zbawienia! Gdyby tylko była inna możliwość naszego ratunku, to byłaby ona zastosowana. Ale nie: tylko męka i śmierć Jezusa, Jedynego z ludzi bez własnych grzechów na sumieniu, mogła być skuteczną ceną za wolność, moją i Twoją!
Może to odrzucasz, negujesz, a nawet kpisz czy śmiejesz się z tego. Znasz jednak przysłowie: „Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni” Ono ostrzega nas, że nasza przedwczesna radość może zakończyć się smutkiem.
Lepiej za życia zasmucić się z powodu własnych grzechów i żałując ich, przyjąć oferowane zbawienie, niż później ponosić tragiczne konsekwencje jego odrzucenia…
Jezus, z miłości do ludzi, dla naszego zbawienia, dobrowolnie dał się ukrzyżować! Kto świadomie odrzuca ten ogromny dowód Bożej miłości - ten sam będzie odrzucony!
Gdy liszki mają swe jamy
i ptaszki swoje gniazdeczka,
dla Ciebie brakło gospody,
tyś musiał szukać żłóbeczka.
Historia lubi się powtarzać, tak też było w przypadku swego rodzaju bezdomności Jezusa. On „zameldował się” na świecie w obcej stajence w jej żłobie, a potem, już jako wędrowny Nauczyciel też musiał korzystać z dobroci innych, o czym sam tak mówił:
`Lisy mają jamy i ptaki latające pod niebem mają gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma dachu nad głową`.
(Ew. Mateusza 8,20)
Jednak nie były to słowa skargi czy narzekania na ciężki los, bo padły one w kontekście uświadamianie komuś, kto chciał być uczniem Jezusa, żeby się dobrze zastanowił, czy podoła trudom wędrowania za Mistrzem...
Może i Ty się zastanawiasz, czy warto się angażować w to całe chrześcijaństwo i wiarę w Chrystusa (bez którego chrześcijaństwo nie istnieje)? Powiem tak: nie dowiesz się, jak nie spróbujesz! A nie próbując, z góry i na starcie pozbawiasz się spełnienia na sobie tych słów Pisma:
”Żadne oko nie widziało, żadne ucho nie słyszało ani żadne ludzkie serce nie pojęło, co takiego Bóg przygotował dla tych, którzy Go kochają”.
(1 List do Koryntian 2,9)
Proszę, na spokojnie to sobie rozważ...
A dzisiaj czemu wśród ludzi
tyle łez, jęków, katuszy?
Bo nie ma miejsca dla Ciebie
w niejednej człowieczej duszy!
Końcowe słowa tej kolędy bardzo trafnie ujawniają przyczynę licznych międzyludzkich dramatów, jakie rozgrywają się na całym świecie. “Człowiek człowiekowi wilkiem!” To powiedzenie sprawdza się, bo faktycznie człowiek kieruje się egoizmem i dąży do zaspokojenia tylko swoich potrzeb.
Owszem, są chlubne wyjątki, że i ateiści żyją bardzo przykładnie, gdyż tak zostali wychowani, ale gdy w życiu nawet bardzo złej osoby (nie posiadającej dobrego wychowania), naprawdę pojawi się Jezus Chrystus ze Swym przebaczeniem i mocą do prowadzenia nowego, dobrego życia, wtedy dokonuje się cud przemiany „wilka” w człowieka...
Gdy w ludzkim umyśle (sercu, duszy) znajdzie się miejsce dla Jezusa, życie zmienia się zarówno wewnętrznie, co dana osoba doświadcza głęboko, jak i zewnętrznie, co jest dostrzeżone przez innych!
Kiedy zrobimy miejsce Jezusowi w naszej ziemskiej, życiowej doczesności, On da nam w zamian miejsce w wieczności!
Oto zapewnienie:
`Nie bójcie się! Macie zaufanie do Boga, to i Mnie zaufajcie!
W domu mojego Ojca wiele jest miejsca. Gdyby tak nie było, powiedziałbym o tym, bo właśnie odchodzę zapewnić wam miejsce.
Gdy odejdę i zapewnię wam miejsce, wrócę i zabiorę was do siebie, żebyście byli tam, gdzie Ja.
Wiecie, dokąd odchodzę i jaką drogą.
- Panie! Wcale nie wiemy, dokąd odchodzisz - powiedział Tomasz.
- Skądże więc mamy znać drogę?
Jezus odpowiedział:
- Ja jestem tą Drogą i Prawdą, i Życiem.
I tylko dzięki Mnie możesz dojść do Ojca`.
(Ew. Jana 14,1-6)
Moim życzeniem dla każdego, kto czyta te słowa, jest to, aby słowa kolędy „Nie było miejsca dla Ciebie” były tylko okolicznościowym utworem muzycznym, podczas gdy prawdą staną się słowa:
JEZU - JEST MIEJSCE DLA CIEBIE W MOIM ŻYCIU!
Kolędę „Nie było miejsca dla Ciebie” wykonują:
Stanisława Celińska - https://youtu.be/q7MKDpcmECk
Honorata Skarbek - https://youtu.be/vquWRfQWeGA
Natalia Kukulska - https://youtu.be/6qihaBZma0I
Ania Szarmach - https://youtu.be/BHKue-Jccc4
Muzułmanie pójdą do naszego nieba? Przecież Bóg jest jeden i nieważne jak się nazywa :)
Jeśli do naszego, to będą rozczarowani, bo oni pewnikiem wolą swoje dziewice wiecznie młode z odrastającymi cnotami. A tak na marginesie, odrastającą cnotę to mógł tylko bezduszny i bezmyślny facet wymyślić :(
„Za każdym razem śpiąc z hurysą odnajdujemy jej dziewictwo. Poza tym penis Wybranego nigdy nie mięknie. Erekcja jest wieczna. Uczucie kiedy za każdym razem się kochasz jest absolutnie wyśmienite i spoza tego świat. I nawet gdybyś chciał zrobić to samo na ziemi, to byłbyś na to za słaby. Każdy Wybrany [tzn muzułmanin] ożeni się z 70 hurysami, poza kobietami ożenionymi na ziemi, i wszystkie będą miały smakowite waginy”.
---
Zadajesz konkretne pytanie i okraszasz je pikantnym cytatem (którego wolę nie "rozbierać" na części)...
Ilekroć ktoś pyta: a co z inaczej wierzącymi?; a co z tymi w buszu, co nawet końca dżungli nie widzieli, a co dopiero mówić o Kimś, kto się w Betlejem narodził?
Itd. itp. - takich pytań jest sporo; gdy padają, to ja zadaję pytającej osobie takie zapytanie:
"A co z Tobą?!"
Czy Ty (który/która) nie jesteś tym półnagim mieszkańcem dżungli, czy wyznającym bogów słowiańskich potomkiem Polan - czy Ty się zastanawiasz: co z Tobą, w kontekście tego czasu, miejsca i poznania, jakie masz?!?
Tak pytam, ufając, że Bóg - w którego wierzę - nie skrzywdzi kogoś tylko dlatego, że przyszło mu żyć w dżungli bez internetu; albo tak go na muzułmanina solidnie wychowano, że nawet o Jezusie nic nie wie, poza tym, co w Koranie wyczyta...
Ufam, że ich losem Bóg zajmie się w sposób adekwatny do ich sytuacji; ale co z Tobą (pytam ponownie pytającego/pytającą)?!
Jezus, gdy wędrując nauczał, to mówił, że tylko On jest Drogą do Boga! Nie ktoś inny!
Brzmi to tak radykalnie, że uważam, iż albo to jest prawda, albo szaleństwem było tak mówić...
Wybieram opcję nr 1.
I wobec tego martwię się tym, że ktoś świadomie (podkreślam: świadomie) odrzuca Jezusa!
Konsekwencje tego straszą! - nie na żarty one są straszne!
Ale każdy sam za siebie odpowiada - coś/kogoś wybiera, albo nie, i ponosi za to takie czy inne następstwa...
Pozdrawiam :)
Pójdą do piekła nie ze swojej winy.
A co ze mną? Mam się dobrze, czego i Tobie życzę, wesołych świąt :)
Mi to daje taki "komfort", aby nie zadawać w kółko pytań o to, "a co tam z innymi, co nigdy nie słyszeli nawet o Jezusie?" - bo ufam (pisałem już o tym), że Bóg ich nie skrzywdzi, a nawet zadbał, aby taki elementarny poziom poznania woli Bożej był wśród nich obecny (np. zauważ, że nawet najbardziej prymitywne plemiona, kierują się pewnymi zasadami moralnymi... Skąd to mają? Wierzę,że właśnie z tego, o czym pisał Paweł).
Zatem to, co piszesz: "Pójdą do piekła nie ze swojej winy", nie wydaje mi się przesądzone! Daleki jestem od wyrokowania tam, gdzie tylko Bóg może wyrokować, a po drugie Bóg jest sprawiedliwy, a gdyby ktoś bez zawinienia swego miał być skazany, to postrzegam to jako niesprawiedliwość - zatem nie spieszę się, aby Bogu coś takiego przypisać...
Dziękuję za życzenia. Specjalnie to ich nie obchodzę (za dużo w tym tradycji; termin też nie ten), ale warto zawsze sobie przypomnieć, że kiedyś była taka "cicha noc"...
Masz się dobrze; to dobrze :) Miej się jeszcze lepiej...
Człowiek umiera i dostaje się do nieba. Św. Piotr, który ma akurat chwilę wolnego czasu podejmuje się oprowadzić go po raju. Kiedy tak idą, święty pokazuje nowo przybyłemu różne grupy i wyjaśnia, kto zacz:
- To są żydzi... a tamci to buddyści... To protestanci... a ci w kącie to mormoni...
Docierają do dziedzińca ogrodzonego ze wszystkich stron wysokim murem. Zza muru dają się słyszeć głosy i śmiechy.
- A ci co za jedni? - pyta przybysz.
- Cicho! - syczy św. Piotr - To katolicy, ale oni myślą że są tutaj sami.
Jestem pewien, że w niebie będą niespodzianki i to wielkie!
1) znajdą się tam tacy, o których nikt by raczej nie pomyślał, że tam mogą być;
2) nie znajdą się tam tacy, co do których większość była pewna, że to miejsce dla nich (bo np. ich obwołano świętymi i modły do nich zanoszono...).
Yakamoz, a gdybyś tak podjęła wyzwanie: aaa, sprawdzę jak to może być i kto ostatecznie w tym niebie będzie, a kto nie?! - to byś (wg mnie) nie ryzykowała niczym, a ewentualna "wygrana" to taka "kumulacja", że wszystkie loteria świata daleko z tyłu!...
Ja podjąłem tę "grę" (używam słów nieadekwatnych do tematu, ale chcę maxymalnie przybliżyć go, bo bywa, że się mało atrakcyjnie przedstawia życie w niebie, że wielu mówi: a, to ja wolę już do piekła, bo tam to coś się będzie działo, a w niebie to nudy okropne...).
Apostoł Paweł porównywał życie chrześcijańskie do sportowych zawodów, np. do biegu... No to ja w takich "zawodach" biorę udział :)
- zapytała stanowczo Yakamoz -
dając mi do zrozumienia:
a wsadź sobie swoje niebo w nos!...
Ależ znajdzie się KTOŚ respektujący!
Zielone światło dający ludzkiej woli,
tylko, że jak o tym pomyślę,
to mnie serce boli...
Dlaczego mam z kardiologią skojarzenia?
Bo gdy czytam: "ale ja nie chcę do nieba",
to wiem, że tak się tej osobie stanie,
ale pozbawi się ona niebiańskiego chleba...
:((
...smutno...
A mnie wesoło, niech i Tobie będzie :)
Chociażby tylko z tego powodu szan. Autor powinien przestać kłopotać się PRZEZ NAS i ZA NAS.
WESOŁYCH świąt z okazji Bożego Narodzenia! Marry Christmas & da zdrawstwujet Iisos Hristos!
Zauważ, że ja tylko odpowiadałem na komentarze Yakamoz (ja, pisałem o tym wyraźnie, nie kłopoczę się pytaniami pt. "A co z tymi... a co z tamtymi...?").
Pozdrawiam :)
ratings: perfect / excellent
N I C Z E G O
nie zmieniło
wszystko jest constans tak, jak /w "Biblii"/ było:
Kain wciąż
dzień po dniu
na całym ziemskim padole zabija/okrada/gwałci/opluwa
swego brata Abla
i to dlatego /w tym sensie/ TA /niewyobrażalna/ ŚMIERĆ jest tak strasznie obezwładniająco
daremna
W samej tylko Polsce d z i s i a j problem wykluczenia finansowego
- mimo wszystkich tych tarcz osłonowych, 500plus, 300plus, trzynastek, czternasta dla emerytów et cetera, et cetera -
dotyka większości Polaków
(patrz tekst i wszystkie tytuły)
jest klasyką kazuistyki religijnej i krok po kroku żmudnego tłumaczenia na wasze
tego, co gołym okiem widać.
Oj, maluśki, maluśki, maluśki
Kieby rękawicka
Albo li tez jakoby /jakoby/ kawałecek smycka
;(