Author | |
Genre | common life |
Form | article / essay |
Date added | 2018-12-28 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1253 |
Święta, święta... i po świętach
Jak minęły te najpiękniejsze rodzinne święta w roku? Pewnie bardzo różnie. Jak zwykle. Poszperałam nieco w Internecie, aby się dowiedzieć — jak różnie. No i przyznam szczerze, mam ambiwalentne uczucia. Bo też najpierw weszło mi się na komunikaty policyjne, a te meldują, jaki jest bilans wypadków drogowych w okresie świątecznym. A jest przerażający. W okresie świąt (od piątku) na polskich drogach doszło do 443 wypadków, w których zginęło 36 osób, a 541 zostało rannych. I chociaż funkcjonariusze uważają, że Wigilia oraz świąteczny czas upłynęły pod znakiem bezpiecznej jazdy i że to najbezpieczniejsze święta od lat, to przecież każda śmierć na drodze jest ogromną tragedią dla bliskich. Bilans pożarów też nie jest zbyt pocieszający. Doszło do 1050 pożarów, w których zginęło 21 osób, 54 zostały ranne.
Podsumowując okres świąt, policjanci twierdzą też, że tym razem było o wiele mniej bezmyślnych śmiałków, którzy zdecydowali się siadać za kółkiem po pijanemu. Od piątku i przez okres świąt zatrzymano 1275 pijanych kierowców. No nie wiem... i czym tu się chwalić? Przecież ta liczba jest porażająca! Nie mogę tego pojąć, jak to jest możliwe, żeby aż tyle osób na podwójnym gazie jeździło. Zwłaszcza teraz, kiedy na drogach są tak ciężkie warunki, do tego wzmożone kontrole policji. Co za ludzie? Jak oni mogą w ogóle siadać za kierownicę w stanie wskazującym? Nic, tylko zupełny brak odpowiedzialności i wewnętrznej dyscypliny... Po prostu głupota! Ale i społeczne przyzwolenie. Niestety!
Na różnych forach internauci narzekają na masę nietrafionych prezentów, na przejedzenie, na niestrawności, na kłótnie rodzinne przy stole wigilijnym i świątecznym. Zwłaszcza na tle politycznym. Można by tak wyliczać i wyliczać, co też złego ludziom się w te święta przytrafiło... Rany, to po co te święta właściwie są? Czy z wiarą mają coś wspólnego? U niektórych z pewnością tak. Ale czy jest jeszcze wielu takich prawdziwie, zgodnie z zasadami wiary świętujących? Oto jest pytanie.
Zastanawia mnie jeszcze coś. Mianowicie to, że tak wiele osób pisze jak bardzo świąt nie lubi i narzeka, że co roku tylko się męczy z rodziną przy stole świątecznym, gdyż wszyscy się o byle co kłócą i boczą na siebie. No to przepraszam, ale ja tu czegoś nie rozumiem... Skoro człowiek już z góry wie, że będzie się męczyć, to powinien unikać takich męczących sytuacji. OK., raz, dwa razy — dla wyższych celów — można się pomęczyć... Ale co roku? No jak to tak? Czy nie lepiej, aby taki męczący się człowiek sam sobie zorganizował święta i je przeżył po swojemu? Co, brak odwagi? Bo co ludzie powiedzą?
Wychodzi na to, że Polacy jednak bardzo lubią się męczyć... Męczyć się i narzekać. Narzekać... i dalej się męczyć. Pewnie to już taka cecha narodowa.
Ja jednak myślę, że aż tak źle to chyba nie było, że wielu Polaków miło spędziło święta. Co do policyjnego bilansu, to nie ma zmiłuj. Trzeba się z nim pogodzić. Statystyki też się nie zmieni. Ale co do opisów internautów, można by mieć zastrzeżenia. To znaczy, nie można na podstawie ich komentarzy generalizować i twierdzić, iż we wszystkich rodzinach święta były be. Na forach internetowych piszą w większości takie osoby, które z natury lubią krytykować i ciurkiem narzekać. Ci, co są pogodni, pozytywnie nastawieni do życia, dalecy są od narzekania. Rzadziej też piszą. Na pisanie pewnie szkoda im czasu. Bo każdą chwilkę wolą pięknie przeżyć. Dla siebie, dla bliskich.
Koniecznie muszę w tym miejscu wspomnieć też o czymś, co w okresie świąt bardzo poruszyło moje serce. Chodzi mi o polską akcję ”Szlachetna paczka”. To bardzo chwalebne i pocieszające, że tyle osób wzięło udział w tej jakże szlachetnej akcji. Widać, że Polaków stać na empatię i chętnie pomagają innym w potrzebie. Chylę czoła przed takimi Polakami! Widząc radość i łzy wzruszenia u obdarowanych ludzi, zwłaszcza dzieci, serce rośnie.
ratings: perfect / excellent
To święta /nomen-omen/ prawda, że - jak mówi stare porzekadło - z daleka zawsze lepiej widać :(
Najbardziej prężny jest chyba Deutsches Rotes Kreuz (Niemiecki Czerwony Krzyż), działa w każdym niemalże mieście. Tam każdy znajdzie pomoc.
DRK pomaga także ludziom w innych krajach. Pamiętamy jak bardzo pomagał biednym Polakom, wysyłając paczki z pomocą humanitarną w czasie stanu wojennego w 1981 roku.
Wiśniacy nasi waleczni nie darmo ukuli nieśmiertelne hasło
RÓBTA SE, CO CHCETA.
Pamiętam, że moja sąsiadka parę razy obracała do kościoła po paczki z Niemiec i potem ich zawartość sprzedawała w pracy. Są ludzie i ludziska!