Text 27 of 68 from volume: Dotykanie i dotyczenie - przez pryzmat dat
Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2019-01-02 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1560 |
jest we mnie astralność i zwykły pragmatyzm.
w dłoni - patrz - trzymam igłę, na stopach mam szpilki.
w ucho celuje wielbłąd; ja przemycam myśli
i śnią mi się czasami sny niewiarygodne.
po nich wiem już, że będzie, albo że się skończy
(.........)
nie proś mnie o dowody, bo nie jesteś sędzią,
a ja zaprzysiężoną ani myślę bywać.
ślepemu nie pokażę nad ogrodem słońca,
a on za to mnie przecież nie może obwinić,
jak głuchy, który dźwięków usłyszeć nie zdoła.
obaj oni niezdatni do odbioru wrażeń
zmysłowych, niedostępnych dla ich wersji świata,
nie przeczą, że są dźwięki, światła i kolory.
więc nie mów mi, w co mam wierzyć,
a w co powątpiewać
na wzór;
na domniemanie
lub na bolka oko.
ratings: perfect / excellent
:-)
ratings: perfect / excellent
nie proś mnie o dowody /tytułowe corpus delicti/, bo nie jesteś sędzią,
a ja zaprzysiężoną ani myślę bywać
posiłkując się oczywistą argumentacją
ślepemu nie pokażę nad ogrodem słońca,
a on za to mnie przecież nie może obwinić
jak głuchy, który dźwięków usłyszeć nie zdoła.
Jakikolwiek z kimkolwiek dyskurs może MOŻE zrodzić jakieś obopólnie pożyteczne "owoce", o ile będzie prowadzony wyłącznie na poziomie tej samej fali: tak nadajnik - jak odbiornik. Jeśli twój zakres to fale VLF, a mój - THF, to w jaki sposób możemy się wzajem USŁYSZEĆ? że o zrozumieniu nie wspomnę?
Piękny wiersz o ontologicznej niemożności dogadania się bez dowodu rzeczowego, WSPÓLNEGO dla obu dogadujących się stron
nie mów mi, w co mam wierzyć,
a w co powątpiewać
na wzór;
na domniemanie
lub na bolka oko.
Wszelkie spory - także polityczne - dopóty będą intelektualnie czcze/jałowe, dopóki nie ustalimy wspólnego pola startowego
ratings: perfect / excellent
Ale to JEDNA strona tego corpus delicti - dowodu jej/jego/ich zbrodni.
Jest bowiem w tym wierszu także jakieś "ty", do którego zwraca się kobieca "ja" ze słowami:
nie proś mnie o dowody, bo nie jesteś sędzią
/i dalej/
nie mów mi, w co mam wierzyć,
a w co powątpiewać
(patrz stosowne wersy)
co mam myśleć, co robić, kogo lubić, jak się ubierać, z kim przyjaźnić etc., etc., bo NIE JESTEM MAŁĄ DZIEWCZYNKĄ.
Jaki jest zatem revers tego corpus delicti: portret męskiego "ty"?
Portret wpisany w ten kryptodialog /skoro "ty" nie zabiera tutaj wcale głosu/?
Czy współczesna kobieta pozwoli siebie dzisiaj traktować jak głupiutką bezwolną lalkę na drucikach?
Czy nowoczesny XXI-wieczny mężczyzna nadal będzie brnął w narrację pana i władcy, wygwizdaną już 2 stulecia temu??