Author | |
Genre | humor / grotesque |
Form | prose |
Date added | 2019-01-06 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 1447 |
Łeb swój diabelski kładę:
Przestańcie posyłać dzieci do szkół, a w kolejnym pokoleniu powróci pańszczyzna. Panowie srodzy, lecz pobożni i skromni poza murami swoich posiadłości. Świąt kościelnych, ani procesji wam nie zabraknie. Powietrze nasyci się miłością Bożą i żadna woń, ani CO2, wam nie będę przeszkadzać. Lokalnie, w zależności od gorliwości plebanów - Słońce i Ziemia zaczną wracać na swoje miejsca. Tam, gdzie były, kiedy je Bóg ustanowił i co jest zgodne z ludzkim rozumem, który widzi rzeczy, jakimi je Bóg stworzył. Wszystko wam się wyprostuje, prócz kręgosłupów, które nabiorą niesłychanych zdolności i kształtów. Post wróci i zdrowie z nim. Zniknie z oczu polityka, która ludzi skłóca, sprowadza nienawiść i gniew. Jako dawniej było – litości Bożej będziecie wypatrywać w postaci spełnienia księgi Jana i w czasie burz oraz wiatrów narowistych, gromnice palić i różańce odprawiać. Dziadowie różni będą was nawiedzać i za miskę strawy cytować Nostradamusa, Królową Sabę i nieznane przepowiednie fatimskie. Przy okazji, odpłatnie będziecie mogli nabyć relikwię świętą; przypuśćmy: paznokieć Lecha lub łupież z marynarki Jarosława.