Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2019-01-12 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1385 |
![](/img/grad_line1.gif)
Lato zatytuowane dynastią
w barwnych portretach odmalowuję
szkic faceta, co wymyśla rzeczywistość.
Na posiedzeniu kwartalnym postanowiono:
Włączyć inżyniernię pikselizacji, jako zwykły
zasięg pojmowania ciepła, oraz przywołać
pamięci perwersyjne zachcianki z czasów antycznych.
Lato jeszcze baruje się z cieniem na milę
aż po horyzont wszczepionego implanta.
To była czadowa kobieta
posiadała wszelkie znamiona objawienia
i nie ma kogo owijać w bawełnę.
Głowa zaplącze się
w wąskim wycięciu swetra. ( mimowolna klaustrofobia )
Bicie piany i cały ten jazzz...
Wiele atomów łączy się
z cudownym zbiegiem aromatów.
Stęchłych hod-dogów
i zefirkiem spalin.
Ślina zostawiona na szklance po coli
wygląda jak sperma (historia prawdopodobieństwa)
Ozon i słońce na chwilę
odcinają rozwój ochlejstwa.
Ona i On
po zabiegu inhalacyjnym w głębi krateru
zatrzymali miłość bakteryjną.
Słońce płynie do Nadiru.
Ja po latach widzę dopiero światło.
Ptaki dalekosiężne biesiadują
łapią oddech.
Następują długie wieczory fantazjowania
reaguję kaszlem.
ratings: perfect / excellent
"Ona i On"
Po zabiegu inhalacyjnym w głębi krateru
zatrzymali miłość bakteryjną.
Słońce płynie do Nadiru.
Dopiero po latach widzę światło.
ratings: perfect / excellent
ale to - niestety, niestety - jedynie projekcja zdarzeń, bo mamy tak naprawdę dopiero mroźny z arktycznymi ciemnościami styczeń (vide data publikacji wiersza).
Czego to Poeta nie wyduma podczas długich zimowych nocy...
reaguję kaszlem
(patrz końcówka)