Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2019-01-23 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1506 |
słońce nazbyt nisko by objąć nas czule
anemiczne świty rozwleczone noce
co zima nieśmiało rozbielić próbuje
jesień wszystko zmywa i z deszczem chichocze
przemieszane cykle wpadają na siebie
nie pozwolą zasnąć umęczonej ziemi
kiedy utrudzona głębszy oddech weźmie
styczeń nie zaradził luty wkrótce przebrzmi
niespokojna aura a w sercach markotno
snują się miesiące bezwolnie i sennie
mogłabyś nadziejo wiosną świata dotknąć
naturę ukoić niech zielenią pęknie
o tym marzą oczy zmęczone szarością
wygłodniałe serce miłości spragnione
o skrawek błękitu i ciepły deszcz proszą
każda cząstka ciała chce tulić się do niej
wtedy jakoś łatwiej do życia powrócić
kochać i wybaczać zaczynać od nowa
ze wschodami słońca radość się wybudzi
pod piórem zaskrzypią lekkie piekne słowa
uniesione wiatrem przysiądą na chmurze
wrócą śpiewem ptaków szemraniem strumienia
w ogrodach wśród kwiatów zostaną na dłużej
wiosenną świeżością nas samych odmieniać
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
Mógłby się tak zaczynać:
słońce latem umknęło któż przygarnie czule
nasze świty spóźnione noce przerośnięte
zima pędzlem skostniałym rozpyla w kominach
tajemnice bukowe - bieli - czyż nie pięknie?
Jeśli Ci się spodoba, należy do Ciebie :)
Dzięki, że czytujesz i odsłuchujesz moje.
Serdeczności
ratings: perfect / excellent
Umiesz budować nastrój.