Go to commentsGardasee
Text 168 of 213 from volume: międzyczas
Author
Genrepoetry
Formblank verse
Date added2019-02-04
Linguistic correctness
Text quality
Views1392

Zachód słońca wymościł na horyzoncie triumf czerwieni.

Szczyty gór zanurzone w podświetlonych chmurach

wyglądały, jak stalowoszare ołówki natchnionego grafika.

Kerozynowe ślady podniebnych podróży, tworzyły

postrzępione trajektorie nieznanych oczekiwań.


To wszystko odbijało się w niezmącenej tafli jeziora

i przypominało przyglądanie się natury samej sobie.

Powietrze syciło wilgotnym oddechem wieczornej

wędrówki myśli i oczy mimowolnie wbiegały na zbocza.

Zielonobrunatne wzgórza, jakby naturze zabrakło

jaśniejszych kolorów zieleni, poupychanej

gdzieniegdzie na szmaragdowych wyspach lasów.


Samotne łodzie kołysały się w malowniczych zatokach.

Woda łasiła się do kamienistej plaży,

jakby zlizywała rozgrzane jeszcze kamienie

drżąc nadchodzącym chłodem zbliżającego się wieczora.





  Contents of volume
Comments (5)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Gdzieniegdzie pisze się razem ;)
avatar
Zacna befano... i jest razem… :)
Myślałem, że coś napiszesz o wierszu… :(
Ale i tak cieszę się, że jesteś. :)
avatar
To liryka zagranicznego (patrz tytuł) - jakżeż swojskiego! - pejzażu. Co tylko zresztą pokazuje, jak bardzo Polska jest wszędzie... i nigdzie.

Poeta z takim Piórem (skrzydłem) daaaaleko zaleci, nie zalecając się wcale
avatar
Lago di Garda - tytułowe Gardasee - to słynne z urody i czystości wód jezioro alpejskie niedaleko Werony
avatar
Dla uniwersalizacji przekazu proponowałbym zmianę formy czasu przeszłego ("wymościł", "wyglądały", "tworzyły", "odbijało się", "przypominało", "syciło" i tak dalej, i tak dalej) na teraźniejszy. Gardasee i jego zachwycające pejzaże przecież wciąż istnieją.
© 2010-2016 by Creative Media