Go to commentsSkanderbeg dobry na wszystko
Text 31 of 76 from volume: Opowieści o ludziach i miejscach
Author
Genrenonfiction
Formprose
Date added2019-03-02
Linguistic correctness
Text quality
Views1393

Był rok 1443, gdy Gjergj Kastrioti (Jerzy Kastriota) uciekł z armii tureckiej i wzniecił powstanie Albańczyków przeciwko władzy osmańskiej. Był synem albańskiego możnowładcy z Krui i za młodu został wzięty przez Turków jak zakładnik. Szybko zdobył wysoką pozycję w sułtańskiej armii i znany był tam jako Iskander Bey (po albańsku: Skënderbeu, a po polsku: Skanderbeg). Po ucieczce utworzył pod swoim przywództwem ligę księstw albańskich i z powodzeniem opierał się osmańskim atakom przez ponad dwadzieścia lat. Walki w Albanii były na rękę papiestwu, bo odciągały Turków od inwazji na Półwysep Apeniński. Wspierało więc ono Skanderbega finansowo i nawet nadało mu tytuł Athleta Christi (Wojownik Chrystusowy).

Po jego śmierci liga się rozpadła, walki stopniowo wygasły i Turcy opanowali kraj. Chrześcijańska dotąd Albania gładko przeszła na islam. Nową religię chętnie przyjmowali możni, bo umożliwiało im to robienie karier w osmańskiej administracji (wielu wielkich wezyrów było z pochodzenia Albańczykami). Ludzie z niższych sfer też zmieniali wiarę ze względu na niższe podatki i wykluczenie chłopców z poboru do korpusu janczarów (devşirme). Z czasem większość Albańczyków była już muzułmańska i zupełnie nieźle żyła pod turecką okupacją.

Nie wybaczyli im tego aż do dzisiaj ich sąsiedzi Serbowie.

– Skanderbeg przewraca się w grobie, widząc jak te albańskie pastuchy zmarnowały to, o co walczył – powiedział mi belgradzki przewodnik. – My do końca broniliśmy naszej ziemi i wiary przed muzułmańskim potopem, a oni w tym czasie lizali Turkom dupy.

Pod koniec XIX wieku, gdy imperium osmańskie szło w rozsypkę i narody bałkańskie zaczęły podnosić głowy, ruszyli się też Albańczycy. Zapragnęli islamskiej Wielkiej Albanii obejmującej też część dzisiejszej Czarnogóry, Serbii, Macedonii i Grecji.

Przypomnieli sobie wtedy o Skanderbegu. Nie przeszkadzało im to, że był chrześcijaninem i walczył z muzułmańskim okupantem; teraz został symbolem jedności narodowej i inspiracją do walki o własne państwo. Owo państwo – choć nie tak wielkie – wyłoniło się z bałkańskiego bałaganu w roku 1920.

W czasie drugiej wojny światowej do Albanii weszli najpierw Włosi, po nich Niemcy i –podobnie jak w sąsiedniej Jugosławii – zapanował tam chaos. Pojawili się komuniści, nacjonaliści i różni inni „iści”. Jedni walczyli z okupantem, inni nie robili nic, a jeszcze inni z nim kolaborowali.

Tym ostatnim przydał się Skanderbeg. Powstała bowiem albańska 21 Dywizja Górska SS i – jak na ironię – nadano jej imię tego symbolu walki o wolność.

Z wojny Albania wyszła jako państwo socjalistyczne. Jej wódz Enver Hodża uważał ZSRR za jedyną gwiazdę przewodnią w drodze do komunizmu i wpajał to swojemu ludowi.

– Gdy zostałem wytypowany na wyjazd do Polski, to nie byłem zadowolony – opowiadał mi pewien Albańczyk, który studiował u nas w latach sześćdziesiątych dwudziestego wieku. – W Albanii krążyła wtedy opinia, że Polska jest za mało komunistyczna i dlatego nie zagwarantuje odpowiednio wysokiego poziomu kształcenia. Najchętniej pojechałbym do ZSRR, ostatecznie do Czechosłowacji lub NRD, ale nie miałem wyboru i pojechałem do was.

W zamian za uwielbienie Związek Radziecki wspomagał Albanię, ale też wprowadził do portu we Wlorze swoje okręty.

Sielanka nie trwała długo. Gdy ZSRR pokłócił się z Chinami, wtedy Enver Hodża pogonił Sowietów, zabrał im cztery okręty i Albania pokochała Chiny. Od tamtej chwili Kraj Środka słał pieniądze i miłość albańsko-chińska kwitła. Z czasem Hodża poróżnił się też z Chinami i podziękował im za współpracę.

Uznał, że tylko on zna prawdziwą drogę do komunizmu i samodzielnie doprowadzi tam swój naród. Jak każdy dyktator rządy swe oparł na nacjonalizmie, ateizmie i wpajaniu narodowi strachu przed wrogami. Jego zaufani naukowcy wykazywali, że Albańczycy pod względem antropologicznym różnią się od innych Europejczyków i w prostej linii pochodzą od starożytnych Ilirów. Tak wyjątkowy naród nie mógł oczywiście błądzić we mgle islamu czy chrześcijaństwa. Religią Albańczyków miała stać się albańskość, a wszystkie inne zostały zakazane. Komunistycznej Albanii należało oczywiście bronić przed wewnętrznymi i zewnętrznymi wrogami. Tych pierwszych wyłapywała i likwidowała służba bezpieczeństwa Sigurimi, a przed drugimi miał obronić łańcuch ponad siedmiuset bunkrów.

Oczywiście każdy obywatel musiał być czujny i gotowy walczyć za ojczyznę jak przed wiekami... Skanderbeg. Aby przypomnieć narodowi tego średniowiecznego bohatera, kazał wódz wybudować ku jego czci na zamku w Krui muzeum-mauzoleum. Pod okiem córki Hodży powstała tam budowla wystrojem przypominająca chrześcijańską świątynię i w ten oto sposób ów wojownik chrystusowy został uhonorowany przez skrajnego ateistę.

Kilka lat po śmierci wodza padł mur berliński, komunizm diabli wzięli i Albańczycy musieli się jakoś odnaleźć w nowej Europie. Mieszkającym w ojczyźnie poszło to nieźle, ale tym poza jej granicami gorzej, bo przeważnie chorują na wszczepioną przez Hodżę albańskość. Chcieliby mieszkać w Albanii pozostając jednocześni w swoich domach, które są w Serbii, Kosowie czy Macedonii. Albańczycy z Kosowa już wywalczyli sobie państwo, ale chętniej wywieszają w nim flagi albańskie niż kosowskie. Chcieliby do Albanii, ale tam na nich nie czekają.

– To są Kosovary, a nie Albańczycy – powiedział mi wspomniany już wyżej Albańczyk. – Oni są już za bardzo słowiańscy i nie chciałbym ich tutaj.

Poważny problem ma Macedonia. W wioskach, gdzie mieszkają Albańczycy wywieszane są albańskie flagi, zamazane macedońskie nazwy miejscowości i urzędów. Jakiś czas temu Albańczycy i Kosovary próbowali zbrojnie opanować jedno z miasteczek. Doszło do bitwy z siłami rządowymi i po obu stronach byli zabici.

Oliwy do ognia dolewają też Albańczycy żyjący w diasporze. W czasie jednego z meczów na moskiewskich mistrzostwach świata szwajcarscy piłkarze pochodzenia albańskiego Granit Xhaka i Xherdan Shaqiri, ciesząc się ze strzelonych bramek, układali ręce w symbol dwugłowego albańskiego orła. Za ten gest zostali ukarani przez FIFA, bo oznacza on poparcie dla wspomnianej już wcześniej nacjonalistycznej idei Wielkiej Albanii, mającej sięgać od południowej Serbii, przez połowę Macedonii, aż po zachodnią Grecję. Takie państwo prawdopodobnie nie powstanie, ale imię Skanderbega – jak w XIX wieku – często pojawia się jako symbol walki o nie.

Wiódł ów średniowieczny wojownik Albańczyków do walki z islamskim najeźdźcą, a potem był symbolem w ich staraniach o muzułmańską Wielką Albanię. Pod jego znakiem walczyła dywizja SS, posługiwał się nim komunistyczny dyktator, a teraz powołują się na niego różni nacjonaliści.

Można by zapytać: Dlaczego jego imię było i jest wykorzystywane w tak różnych, wręcz sprzecznych ze sobą celach?

Albański publicysta Fatos Lubonja uważa że: „Skanderbeg, zmieniając religie – raz chrześcijanin, raz muzułmanin, później znowu chrześcijanin – był postacią w dużym stopniu ambiwalentną, dzięki czemu stawał się bardziej przystępny i zrozumiały dla wszystkich Albańczyków, niezależnie od wyznania”.

Tradycyjnie negatywnie nastawieni do Albańczyków Serbowie uważają inaczej:

– A na kogo mają się powoływać? – powiedział mi wspomniany już wyżej przewodnik. – Przecież nie mają poza nim żadnej znanej postaci. Dlatego wszyscy podczepiają się do niego.

Tak czy inaczej, Skanderbeg w Albanii był i jest dobry na wszystko.

Podobno jest też dobry na przeziębienie i problemy żołądkowe, bo najbardziej znana albańska brandy nazywa się Skënderbeu (Skanderbeg), a Albańczycy gorąco zalecają picie jej przy takich dolegliwościach.


  Contents of volume
Comments (5)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Jakie "cudowne" te pokręcone albańskie klimaty daleko od naszej szosy! Jakie zakręcone!

U nas niezły ten cały bajzel na kółkach, ale u nich chyba jeszcze większy
avatar
Albański heros Skanderbeg niejedno w Polsce ma imię
avatar
Większość z tego znałem, ale dzięki za uzupełnienie o współczesne zapatrywania Albańczyków.
Dodam, że w latach 60. i 70. większość produkcji cementu w Albanii szła na budowę bunkrów na granicy z Jugosławią. Bunkrów było dużo więcej, gdyż stawiano prefabrykowane małe, dwuosobowe. Było ich rozsianych po polach "jak grzyby po deszczu".

Nie zauważyłem miejsc do poprawy w zapisie, a więc "bardzo dobrze".
avatar
Dziękuję Emilio za wizytę.
Tak, bałkański bajzel jeszcze większy niż u nas, a do tego tam jeszcze się biją.
Pozdrawiam.
avatar
Dziękuję Hardy za przeczytanie moich wypocin i komentarz. Tak w ramach uzupełnienia podam Ci, że teraz większosci tych bunkrów już nie ma. Dziesięć lat temu jeszcze były nawet na publicznych plażach, a tamtym roku już poznikały.
Pozdrawiam.
© 2010-2016 by Creative Media