Author | |
Genre | popular science |
Form | prose |
Date added | 2019-03-09 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1659 |
A Chiny? Wprost powalają na łopatki. Przez całe tysiąclecia ich organizm państwowy przeżył i potężnych sąsiadów, i okresy wewnętrznej słabości oraz upadku. Chiny - to ludzki ocean, którego praw rozwoju dużo trudniej przewidzieć niż w przypadku innych narodów. Np. ten ich ostatni nieoczekiwany sukces gospodarczy (dzięki przedsięwzięciom związanym z lokalnym samorządem, o którym czas najwyższy nam pomyśleć ani w głowie).
Futurolodzy już dzisiaj zapowiadają, że w 2020 r. Chiny wyjdą w światowej produkcji globalnej na prowadzenie, dystansując się od nas na x długości, a w samej tylko kategorii zaludnienia już teraz biją nas po ośmiokroć na głowę ( a będzie w przyszłości razy i po 10, i po 12),
/od tłumacza: z danych demograficznych wynika, że w 2019 r. ludność całej Rosji zmaleje o kolejne 200 tys. i finalnie osiągnie w 2020 r. liczbę 145 milionów/
więc jakimżeż to sposobem choćby tylko w tym kontekście chcemy utrzymać naszą półpustynną, straszącą swym bezludziem Syberię, w dodatku dzisiaj tak osieroconą przez Moskwę, i ten nasz Daleki Wschód, wprost karygodnie przez władze traktowany jako coś żenującego, wstrętnego i obcego??
Chiny w tym rejonie nie potrzebują wcale żadnej wojny: wystarczy, że poleją się - jak już się leją - dyplomatycznie ułatwione jeszcze za Gorbaciowa - słynne bezkonfliktowe *działania pokojowe*: zaludnienie naszych zapomnianych pustkowi przez niepowstrzymaną rzekę setek tysięcy i milionów Chińczyków. W samych północnych Chinach żyje ich 300.000.000, gdy tymczasem w CAŁEJ Syberii jest nas - Ruskich... 8 mln. Nasza tam średnia zaludnienia to 2,5 człowieka na kilometr kwadratowy, a u nich - 330. Nie sposób sobie wyobrazić, że przeciążona planeta nadal będzie spokojnie tolerować takie marnotrawstwo i zapuszczenie rosyjskich przestrzeni.
Rządząca w Rosji oligarchia, wciąż tonąca w wewnętrznych intrygach, bezsensownych rachubach i w chciwym grabieniu bogactw, chociaż teraz powinna oderwać się od tego swojego bagna i podnieść oczy na tamte Boskie strony niezrównanego piękna, wielkiego ducha i przebogatych kopalin - które nieszczęściem Losu - ale do czasu - trafiły się im w ich szkodne łapy.
Trudno prognozować, na ile będzie trwała - i na jak długo - ta nasza z Chinami tak jakby *przyjaźń*. Jak rozwija się ona obecnie? Dzisiaj po prostu wspieramy chiński plan uzbrojenia. Ale i te ich u nas zakupy nie będą im już potrzebne: od 1986 r., w okresie totalnego upadku rosyjskiego przemysłu wojennego, wojskowe wydatki Chin wzrosły o 60%. I już niebawem nas całkiem pominą jak rozdęty pusty balon na swej drodze. A że niezłomny jest ten sprawdzony przez całe tysiąclecia ich duch - to też aksjomat.
Ale nawet wszystko to razem - to dla nas wcale nie cały Wschód, nie cała Azja. Są przecież jeszcze nasze wewnątrzrosyjskie autonomie, gdyby starczyło tylko rozumu, by bodaj choć jakoś je *ogarnąć*. ( I na ten temat ciąg dalszy)
ratings: perfect / excellent
A Roja? Szkoda słów. Nieraz się zastanawiam, jakby wyglądała dzisiaj, gdyby kto inny nią rządził, nie były KBG-owiec.