Text 255 of 255 from volume: A kiedy mi życie dopiecze
Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2011-12-20 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 4060 |
Janko sprawił, że wygrzebałem z szuflady tekst, napisany dokładnie 24.12.1981.
Stan wojenny i pierwsza w nim Wigilia, były dla mnie potężnym wstrząsem i miały
ogromny wpływ na moje życie.
WIGILIA 1981
W waszym domu
można tylko być intruzem
W mrocznych kątach
wdychać zamęt i bezkarność
Moja wina to tylko
moje serce
Trzeba wyrwać
tam znajdziecie SOLIDARNOŚĆ
Bić nie warto
przecież ciało jest posłuszne
Od uderzeń
plecy broczą już obficie
Kłute rany
będę lizał do znudzenia
Wolną wolę pielęgnował
całe życie
ratings: perfect / excellent
można tylko być intruzem
i aż nie chce się wierzyć, że jeszcze 50 lat temu moi śp. Dziadkowie, wyjeżdżając bryczką do Grudziądza, zostawiali swój dostatni pomorski dom na wsi z kluczem zawieszonym nad gościnnymi dla każdego drzwiami
to tylko moje serce
Trzeba wyrwać
Tam znajdziecie SOLIDARNOŚĆ
rozumianą nie jako zlepek wszelkich możliwych bez 5.tej klepki klepek - solidarność tutaj w tym wierszu jest stanem umysłu, ongiś wszak tak powszechnym.
Dzisiaj zastąpiła ją ostra na kły i pazury dzika konkurencja
bezkarność
SOLIDARNOŚĆ
obficie
życie
dodatkowo rytmizuje cały wiersz...
który równie dobrze mógłby być kolejnym śpiewanym Polski Walczącej manifestem