Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2019-04-17 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1343 |
odkąd dniom samotnym czas nie jest potrzebny
splątałam wskazówki wymieszałam cyfry
wystarcza mi nocą srebrnochłodny księżyc
choćby w chmurach tonął to nie rani nigdy
gwiazdom już nie wierzę i własnej nie szukam
przepadła bez śladu przekupiona życiem
zawsze gdzieś na świecie zdarzają się cuda
mnie ukochał smutek niebawem znów przyjdzie
serca nie oszukam ono wie najlepiej
kiedy zburzy spokój i łzom każe płynąć
wciąż rozpamiętuje i wierci się we mnie
tak bez uprzedzenia pojawia się znikąd
chociaż każdy inny ogarnia tak samo
krwiobiegiem podstępnie czułych splotów sięga
niemocą poraża ustawia pod ścianą
przygnieciona żalem kolejny raz pękam
odchodzi z szarówką bo nie lubi światła
powieki zbyt ciężkie aby dzień udźwignąć
ostatnia latarnia na ulicy zgasła
twarz w poduszkę chowam
chcę dla świata zniknąć
Serdeczności :)
ratings: perfect / excellent
Serdeczności i podziękowania :)
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
Pozdrawiam.
A świat z peelką czy bez niej...ma się całkiem dobrze Nozipie a może i lepiej...
Dziękuję za wizytę i kilka słow:) Serdeczności ?
Serdeczności :)
ratings: perfect / very good
Co ważne dla mnie:
krwiobiegiem podstępnie czułych splotów sięga
niemocą poraża ustawia pod ścianą
przygnieciona żalem kolejny raz pękam.
Utożsamiam się. Bajka37.
Sursum corda! Ducha nie traćmy!