Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2019-07-10 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 1295 |
seansik spirytyczny, przed samym końcem
mojego wesela. wszystko jakby wygrzebane
z automatycznej toalety, w dodatku łapą bez
rękawicy. ten tekst to ponury żart
z gatunku śmiesznych jedynie
po trzeciej w nocy
więc co szkodzi, by panna młoda
dostała w nim ataku epileptycznego?
patrz:
te iskierki w gumowych, spuchłych włosach
te jej pioruny bezkuliste, niekształtna twarz
tłukąca w miękką posadzkę. toast rośnie za
plecami. niemal wszyscy jesteśmy
nabrzmiali od wiadomego płynu
(domestos!). stół unosi się w powietrzu, nie
trzymany przez nikogo. sini wujkowie i
ondulowane ciotki, opisywalni jedynie na a
(abulicy, anabioza, absenteizm
- jakbyś słownik wertował i robił notatnisie)
mają dłonie pełne szkła, patrzą w ścianę
łup, łup! - trzęsie się człowiek zmieniony w
butelkę szampana, szumuje z ust koronkami
muzyce spuchło się z głodu
(zagrycha pochłonięta dobrą godzinę temu
przez plemię gastrofazian), czerwienieją litery
tekstów, nuty discopolowych szlagierów
wychodzę polewitować w samotności
znów staję się nieprzyłączalny
tak bardzo osobny
że aż idzie się w tym zgubić