Author | |
Genre | humor / grotesque |
Form | prose |
Date added | 2012-01-07 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2435 |
Łkanie małego chłopca, który siedział na skraju łóżka roznosiło się po ciemnym pokoju. Skrywał swoją zapłakaną twarz w dłoniach, pociągając od czasu do czasu nosem. Łzy zdążyły już znaleźć sposób na sforsowanie ściany dłoni.
Lampa stojąca w rogu pokoju rozbłysła nagle.
- Kic? – Posłał pytanie chłopiec, spoglądając w pełen światła kąt pokoju.
Obok lampy, na trzech łapach stał kot przypominający kolorem swojego futra miniaturę krowy. Czwartą łapę unosił lekko do góry, co sugerowało, że musiał boleśnie nadepnąć na zżyty z kablem przełącznik.
Chłopiec pozbył się ostatnich łez, przejeżdżając po policzkach zaciśniętymi pięściami.
- Cholerny pstryczek – Wymamrotał pod nosem Kic, liżąc się po obolałej łapie. Kiedy skończył, odwrócił się w stronę chłopca. – Czemu płaczesz? – Spytał z zaciekawieniem.
- Bo dzisiaj w szkole ten nieznośny, rudy, wredny i głupi Trevor zniszczył mój nowy długopis od mamy! – nozdrza drżały mu w bojowym nastroju. – I nic nie mogę zrobić…
Kot postawił ostrożnie obolałą łapę na podłodze i zrobił kilka kroków. Obrócił się po tym w stronę zapłakanego chłopca i zmrużył oczy.
- Nic?
- Jest silniejszy. To niesprawiedliwe…
Kot, powstrzymując grymas bólu, który nachalnie próbował zakwaterować się na jego pyszczku, kilkoma bardziej kulawymi susami dostał się na łóżko i usiadł przy chłopcu.
- Co to sprawiedliwość?
Chłopiec zastanowił się chwilę.
- To chyba to, żebym mógł mu oddać.
- To nie zemsta? – Spytał z zaciekawieniem Kic. Jego głowa przyozdobiona czarną plamą na prawym uchu opadła chłopcu na udo.
Chłopiec nie odpowiedział nic.
Kic wdrapał się z trudem na jego kolana i przeciągnął się, wbijając pazury w jego dżinsy.
- To niesprawiedliwe… – Powtórzył chłopiec. – Zawsze staram się być miły, a w zamian ten głupi Trevor rozwala mi drogi długopis od mamy. Co ja jej teraz powiem?
Kot westchnął i spojrzał w jego stronę.
- Może powiedz, że ten głupi Trevor rozwalił ci długopis?
- Ale to nic nie da…To niesprawiedliwe.
Kic naciągnął mięśnie twarzy, jakby chciał wyrazić utratę cierpliwości. Zeskoczył z kolan chłopaka i usiadł przed nim na podłodze.
- Jesteś za młody na coś takiego jak sprawiedliwość – powiedział. Jego ogon wił się leniwie niczym pijany wąż. – Właściwie dalej nie jestem pewien, co to – Dodał ze zdziwieniem.
- A kiedy nie będę? – Spytał przejęty chłopiec.
Kot ruszył niezbyt pośpiesznie w stronę przełącznika. Światło na nowo zostało uwięzione pod kloszem, a ciemność rozłożyła się po całym pokoju, kładąc swoją przypaloną głowę na ramionach.
- Pewnie nigdy.
Opowiadanie wybrałem ze względów sentymentalnych, a poza tym obiecałem komuś. Nie zależy mi, żeby cokolwiek wygrać, a bardzo je lubię. Zostało napisane już trochę temu.
Co do powtórzeń - miało być proste i dosadne. Starałem się ograniczyć ładny język.