Go to commentsMaszynista
Text 4 of 6 from volume: Maszynista
Author
Genrehumor / grotesque
Formprose
Date added2012-01-09
Linguistic correctness
- no ratings -
Text quality
- no ratings -
Views2778

Mała para warkoczy przecinała powietrze, co jakiś czas lądując na czerwonym sweterku przyozdobionym w żółte falbanki. Za posiadaczką - z oporem - podążał mały chłopiec o słonecznym kolorze włosów. Sunęli między kolejnymi przedziałami, mijając uśpione i tępo wpatrzone przed siebie twarze.

- Sally, mama nas okrzyczy. Przecież wiesz, że nie wolno nam tam iść - próbował powstrzymać swoją siostrę przestraszony chłopiec. Ta jednak z uporem ściskała jego dłoń i podążała przed siebie.

- A co, jeśli odwrócimy jego uwagę i pociąg się wykolei?

- Skąd wiesz, że tam jest? Widziałeś go? - spytała, po czym ścisnęła jego dłoń jeszcze mocniej.

- To przecież oczywiste...Pociągi nie jeżdżą same.

Właz oddzielający wagony zasyczał wściekle i otworzył się powoli. Turkot wydobywający się z okolic szyn nasilił się na krótką chwilę, za nim zdążyli wejść do kolejnego wagonu. Skakał po ich uszach, jakby był jakimś potwornym strażnikiem, który próbuje ustanowić nowy rekord w ilości wydanych przez siebie decybeli.

To był już ostatni wagon. Dzieliło ich tylko kilkanaście kroków i wielkie żelazne drzwi z przyciskiem w kształcie oka. Kiedy stanęli przed nimi, Adam schował się za plecami siostry, miętosząc nerwowo kawałek materiału z jej swetra.

- Nie bój się - powiedziała drżącym głosem i nacisnęła przycisk.

Oko zapadło się w drzwiach, a symfonia zamków i przekładni zagrała swój krótki koncert. Jego zwieńczeniem był lekki syk, trochę dymu i skrzypienie ostatniej zapory oddzielającej ich od kabiny maszynisty, która schowała się bez pośpiechu w lewej ścianie.

Sally weszła ostrożnie, zostawiając brata przed wejściem.

- Mówiłam! - krzyknęła po kilku sekundach. Adam prawie udusił się własnym sercem. - Wejdź, bo nie uwierzysz.

Chłopiec pokonał ostrożnie właz i zbliżył się do odwróconego tyłem fotelu maszynisty. Spojrzał pytająco w stronę siostry i uspokoił mocno trzesące się kolana. Sally uśmiechnęła się w przerażający sposób i odwróciła fotel w jego stronę. Za nim zdążył krzyknąć `nie, bo zabijesz nas wszystkich`, gardło zamieniło się w saharę, a struny głosowe rozluźniły się z przerażenia.

Fotel był pusty.

Spoglądał na puste, obdarte miejsce, gdzie powinien siedzieć ktoś, kto kieruje tym wszystkim i powoli dochodziło do niego, że rodzice kłamali przez cały czas. Zmarszczył gniewnie brwi i zerknął na przednią szybę. Tory ginęły pod nimi w zawrotnym tempie, a niebo rozsuwało się w popłochu.

- Musimy o tym powiedzieć Mamie! - wyrwała go z transu Sally.


***


Wysoka kobieta o garbatym nosie wpatrywała się w dwójkę podekscytowanych dzieci. Wyglądały na dumne z siebie.

- Zakazałam wam tu przychodzić. Nikomu nie wolno tu wchodzić! To niebezpieczne - wycedziła.

- Byliśmy ciekawi - wybąkała Sally.

- Nie wolno przeszkadzać Panu Maszyniście - odparła oschle kobieta. - Przeproszę go w waszym imieniu, ale macie obiecać, że już nigdy tu nie wejdziecie.

Wzrokiem wodziła po całej kabinie. Lęk na jej twarzy nie pozwalał skierować spojrzenia w stronę przedniej szyby.

Adam zmarszczył nos i spojrzał odważnie w stronę matki.

- Powiedziałaś, że Maszynista kieruje pociągiem.

Kobieta nagle zmienila wyraz twarzy, siniejąc ze złości i trzęsąc się niczym galaretka. Jej brwi zetknęły się przy nosie, a oczy wbiły w małego chłopca.

- Bo kieruje, smarkaczu! Kto cię nauczył tak pyskować?!

- Ale mamo... - zaczęła Sally. - Przecież tam nikogo nie...

- Na swoje miejsca!

***


Noc spowijała ciasny przedział brakiem światła. Kuszetki trząsły się lekko od nierównych torów, a hałas dobiegający spod pociągu koił umęczone nerwy pasażerów.

- Pssst! Adam – wyszeptała siostra do jego ucha.

Chłopiec podniósł leniwie jedną powiekę i spojrzał pytająco.

- Miałam dziwny sen.

Druga powieka dołączyła do pary. Adam opatulił się kołdrą i próbował skupić wzrok na Sally.

- Opowiedzieć ci? - spytała dziewczynka, stojąc na drabinie i opierając podbródek o łóżko chłopca.

- I tak mnie obudziłaś – odpowiedział zmęczonym głosem. - Teraz możesz mi nawet zaśpiewać. Byle nie obudzić Mamy. Czuję, że jej jeszcze nie przeszło.

- Była w moim śnie – wyszeptała z lękiem.

- I co?

- Ja myślę, że ten Maszynista wchodzi im do głów. Wiesz, przez uszy.

- To głupie...Może Mama miała rację i go nie zastaliśmy?

- I zostawił pociąg sam sobie?

Adam zastanowił się chwilę, ale zrezygnował. Była starsza i zawsze wygrywała kłótnie.

- Opowiedz mi ten sen.

Sally nabrała powietrza w płuca i wypuściła z siebie szept.

- Obudziłam się i pierwsze, co zobaczyłam, to Mama, a przy jej głowie małego człowieczka. Miał czapkę, dokładnie taką, o jakiej opowiadała nam Mama. Wdrapywał się na jej ucho, a potem przeciskał przez nie. Kiedy podniosłam głowę, usłyszał mnie, wyszedł z ucha i dziwnie się patrzył. Spytałam, kim jest, a on powiedział, że nieważne i zwiał pod łóżko. Potem chyba zasnęłam.

- Mały człowieczek wchodził Mamie przez ucho?! - podekscytował się Adam. - To bardzo dziwny sen.

- A jeśli to nie był sen? A co, jeśli Maszynista wchodzi wszystkim przez uszy? - zadumała się Sally.

- To czemu nam nie wszedł?

- Może mamy za małe uszy?

Szelest pościeli i odgłos głębokiego ziewania uderzył w plecy Sally.

- Zaraz się obudzi – syknął Adam i schował się pod kołdrę. Jego siostra natomiast zeskoczyła sprawnie na materac pod nim i wtopiła się w poduszkę.

Matka podniosła głowę, obiegła pokój swoim zamglonym wzrokiem i wróciła do spania. Garbaty nos jeszcze przez chwilę monitorował pokój z nad pomiętej pościeli.

- Wchodzi przez uszy... - wyszeptał chłopiec. - To głupie...

  Contents of volume
Comments (0)
ratings: linguistic correctness / text quality
no comments yet
© 2010-2016 by Creative Media