Author | |
Genre | humor / grotesque |
Form | prose |
Date added | 2019-09-01 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1417 |
Rzadko bywam. Już pisałem, że jestem zarobiony. Moja wataha się gotuje, ale ona jest nie do zarżnięcia. Ten tekst będzie wyjątkowy – musi, bo nie mam czasu na głupstwa. Pisopatologia niech sobie odpuści, bo i tak nie ogarnie, a może wylewu dostać. Kto ma słabe serduszko, też niech uważa. Właśnie… będę rżnął serduszka. Polskie serduszka. Walczę z karą Bożą. Każdy kto czytał, wie o co chodzi, ale na masturbację zawsze znajdę czas.
Dobra, biorę sprawy we własną rękę i marszczę knedla, freda, ogóra, gruchę, pytona lub jak kto woli - jeszcze inaczej. Ja, wolę knedla, bo mam grubego, ale ci z cienkimi, to pewnie mówią – patyk. Cóż, gratuluję luzów. W piekle wszystko jest na odwrót, przykładowo – nie łyżka dziegciu, ale łyżka cukru w tej beczce. Wiadomo, że jak kto nie może, albo nie potrafi z chochli żreć, to łyżeczką będzie zasuwał na wyścigi, a potem napierdalał nią w pusty talerz. Zaraz się ściemni.
Podniety dostarczył mi profesor Chodakiewicz, który na spotkaniu w centrum edukacyjnym IPN zapodał mi fetysza: „Nic bardziej nie obraża Boga, niż rzucanie nasienia w kał”. Pan profesor opowiadał też o „pruciu się w kakao” i „cweleniu dzieci”. Nie wiem tylko, czy grypsuje, czy sam się pruje?
Zapierdalam więc po srebrną paterę. Dobra, łyżeczka cukru dla mundrych i najmundrzejszych: patera jest z alpaki. Prawie jak u Pasoliniego: „- nie mogę jeść ryżu” – „to jedz gówno”. Moje paruje na paterze. Mam dylemat: rzucać na ciepłe, czy wystygnięte? Jak ma być na wystygnięte, to muszę trzymać knedla mocno za łeb. Dam radę, ale nie wiem, czy polskie serduszka to wytrzymają.
Andrzejewski („Popiół i diament”) sprowadzał na chatę młodych chłopców podczas obecności żony i dzieci. Ja pierdolę! Miał tęczę z Baczyńskim i Hłasko. To jest dopiero, te… no… cwelenie chyba? Czy wszystkie dzieci o tym wiedzą? Boże! Co zrobić, żeby czyste serduszka miały czyste sumienia? Mocno trzymam knedla za łeb. Nie lękajcie się!
Ja, się przyjrzałem obrazom tego malarza od polskiego skarbu, którego nie zdołali ukryć naziści. Czy na nich widać tęczę? Chyba nie, ale Mona Lisa to zwyczajny gender, a niby też dama. Z tęczą jest taki problem, że choć często ją widać, to nie zawsze… Może ktoś jeszcze pamięta nuncjusza z Polski, który urzędował na Dominikanie i tam brał chłopców z ulicy na wypas? Kiedy się wydało, to wyjechał do Watykanu, gdzie pozostawał w odosobnieniu. Niedługo. Zmarł po kilkunastu dniach z przyczyn naturalnych. W Watykanie wszyscy umierają z takich przyczyn. Od czasów Borgiów wystarczy zwykłej herbatki się napić przed snem i człowiek, czy tam kapłan już się z łóżka nie podniesie. Z przyczyn naturalnych rzecz jasna. Może ze zmartwienia? No, zmartwienia są naturalne. Coś złego się przyśniło i umarł. Nie od takich rzeczy ludzie umierają, przecież. Trzepie pod śmierć. To maksymalnie podniecające. Takie nieodwracalne… Gasną wszystkie światła. Puk! Puk! Puk! - Nikogo nie ma w domu! - To ja, dręczyciel. – Doręczyciel zawsze puka dwa razy! Uważaj, bo zaraz wypierdolę drzwi!
Sprawdzam stolec. Termometr wchodzi jak w masło. Utykam w stolcu coś jeszcze, ale nie mogę powiedzieć co, bo na to jest paragraf. To tak, jak z tęczą: można to robić, ale niewolno o tym gadać, bo paragraf się znajdzie. Jeśli ktoś dotąd dotrwał, to i tak wie, co wkładam w stolec. Dla dekoracji. Tak się robi w ciula cenzurę. No! Temperatura pokojowa, chyba mogę już rzucać swoje nasienie? Bóg patrzy? Gdzie On ma te oczy? Po co Mu na wszystko patrzeć? Czyż to nie przekleństwo? A Ty, co? Chcesz być jak On? Och! Palec na dziubek!
Uff… niewiele brakowało. „Takie nic, mierzwa taka” – tak na kazaniu określa ojciec dyrektor, ten sort, który nie uczestniczy, nie czyta „Naszego Dziennika”. Codziennie nie czyta. Przeszkadza w „Alleluja i do przodu”. Żeby nie powiedzieć: kompost, obornik, kał taki. Mierzwa jest elegancko, prawda? To może zanurzę palec w stolcu i… tam do oblizania? Nie możesz jeść gówna? To zapierdalaj za miskę ryżu!
Ostatnio spotykam starych znajomych, którzy spoczęli na laurach. Powtarzają jak mantrę tę historię z lustrem, że oni mogą w nie patrzeć i nawet się nie czerwienią. Pytają mnie, czy ja mógłbym w nie patrzeć po wałku? Za Tuska, to nie, ale za Kaczyńskiego – z uśmiechem na ustach. Naprawdę w tej sytuacji nie ma czym się żenować. O, Cholerka! Trochę nasienia mi poleciało. Ściskam knedla, aż mu łeb całkiem zsiniał. Więcej nie zmarnuję na głupoty.
Uff… natychmiast czuję przebłyski sumienia! Z Kanady nadano komunikat, że po Polsce lata pegasus made in Usrael. Czego Żydzi nie wymyślą ze strachu przed śmiercią, to polscy patrioci z kotwicą na czołach użyją do ujebania konkurencji. Jak tylko rzucę nasieniem, to zaraz jadę do lasu. Będę uprawiał kowalstwo artystyczne. Mam parę dysków i solidny młotek. Zrobię sobie z nich tarcze przed pegasusem. Myślę, że każdy, kto nie trzyma mordy pod urzędem powinien sobie wykuć podobne tarcze z przestarzałych nośników pamięci. Przy okazji pozdrawiam wszystkich anonimalsów sieciowych polskich (w skrócie ASP – jak Akademia Sztuk Polskich)! Sugeruję sabotaż polegający na tworzeniu fake person i konfabulacji. Polacy od niepamiętnych czasów mają zadęcie, ale jak przychodzi do wdrażania jakiejkolwiek ideologii, to się kończy domem wariatów. Taki naród musi swoje wycierpieć. Może dlatego tak pięknie śpiewają: „… tylko cierpienie ma sens, prowadzi do pełni życia”. Wyczuwam tutaj zbiorową ekstazę. A tak na marginesie, to świetne hasło reklamowe dla salonów BDSM. Ideologia jeszcze bardziej bluźniercza, niż LGBT. Cuchnie Nietzschem, mundurami od Bossa i szatanem. Namiastka piekła. Niedługo czasu na kazaniach zabraknie, żeby wyliczyć bieżące demony i powiedzieć kilka zdań o każdym.
Stolec już zimny jak zmartwychwstały po trzech dniach w prosektorium na taśmach video pastora Godsona. Czas, żebym rzucił nasienie. Pocieram paluchem knedlowe mendzidełko. Każdy oczytany wie, o co kaman. Co jeszcze? Czego jeszcze nie powinny wiedzieć niewinne polskie duszyczki? Może tego, że Matka Teresa u schyłku życia straciła wiarę? Pewnie jej się zmarło ze zgryzoty? A może, że JP2 dobrze wiedział, iż ojciec Degollado – założyciel Legionu Chrystusa gwałcił nawet własne dzieci? Zwyczajnie przymykał oko jak Pius XII na uczynki Hitlera, bo to było mniejsze zło, niż bolszewizm. No i jeszcze, że ojciec narodu - Piłsudski, mawiał, że „religia jest dla ludzi bez rozumu”, a Kościuszko kazał wieszać biskupów. Przeor klasztoru Jasnogórskiego w czasie potopu szwedzkiego wystosował list poddańczy do Karola Gustawa, a zajazdy na klasztor urządzali sami Polacy. Dla fantów, choć kary były srogie. Żaden sienkiewiczowski, ani kmicicowy dramatyzm. Normalne, polskie piekiełko. Husaria nie polska. To Batory, obcy elekt, ściągnął ją z dalekiej krainy. Wisła to dawniej Wanda, a wzdłuż niej mieszkali Wandale. No, to… chlust!
Prawda rodzi konflikt logiczny i niesie ból okiełznanym umysłom, a przynosi ulgę poszukującym.
Trzoda, trzódka? Przecież to zwykłe świnie! Na koniec sesji - znak rzymskich setników i do następnej niedzieli, chyba że ktoś lubi rzezać się częściej, a każdy powinien.
Miło, że znowu jesteś i piszesz z sensem, choć nie dla każdego dostępnym. Nie raz tłumaczyłeś przyczyny zbiorowego zatoru myśliwego i jako, że masz talent do takiego przekazu to i nie będę Ci wchodził w parafię ani dopychał się do mównicy. Zamiast tego polecam, bo wszystko się wokół tego kręci.
https://www.facebook.com/watch/?v=308489773117510
Pewnie oglądałeś, ale nie wszyscy przecież, jak Ty zmarnowali godzinę na wrogą propagandę.
Pozdrawiam,
ratings: perfect / excellent
Szkoda na to czasu, atłasu, śliny - i pióra
Wolna dzielna
Nieśmiertelna
Leży od lat w grobie
Chociaż myśli sobie
Że coś jeszcze powie
Co nie wiedział człowiek
Niecytaty niepisaty
Nie za swoje żył na raty
Płodził bzdety gadał wiele
A słuchało jego cielę