Author | |
Genre | romance |
Form | prose |
Date added | 2019-09-16 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 989 |
Poleżałam na tym leżaku nawet dłużej niż godzinę i zabrałam się do hotelu. Im szybciej tam pójdę, tym lepiej. Zaraz zacznie gadać, że jakichś facetów tam podrywam. Masakra.
- Co tak długo? Miałaś być tylko godzinę. Już się szykowałem do Ciebie.
- Długo? Raptem pół godziny spóźnienia. O co ta afera?
- Jak się umawiamy tak ma być. Nie chcę żadnych niedomówień. Tym bardziej że niedługo zostaniesz moją żoną.
- Nie przesadzaj. Może następnym razem mam Ci wysłać SMS z informacją?
- Dobrze by było. Chociaż bym się nie martwił. Hotel jest duży więc w każdej chwili możesz się zgubić.
- To zamontuj mi GPS w telefonie. Haha...
- Przestań sobie robić żarty. To wcale nie jest takie śmieszne.
- Ależ jest. Zachowujesz się jak mój ojciec. Uspokój się trochę. Nie mam już pięciu lat.
- Masz rację. Przepraszam. Po prostu się o Ciebie przesadnie boję. Z tą chorobą nigdy nic nie wiadomo. Sama o tym wiesz.
- Wiem. Zdaję sobie z tego sprawę. I kocham Cię za to, że się tak o mnie troszczysz. Tylko całe życie nie będziesz tego robić, bo zwariujesz. A ja przy Tobie przy okazji. Tak się nie da misiu.
- No tak. Może wykorzystajmy to piękne po południe do końca? W końcu jutro już jedziemy do Polski, a takie widoki nie zdarzają się na co dzień.
- Rzeczywiście. Masz jakiś pomysł?
- Tak. Zbieraj się. Taksówka już czeka na dole.
Nie mam pojęcia co on kombinuje. Ciekawe co to może być. Parę min. przez ten czas nie odzywaliśmy się do siebie. On tylko robił jakieś głupie miny i uśmieszki, a mnie to jeszcze bardziej denerwowało i zarazem podniecało.
- Jesteśmy na miejscu.
- Serio? Będziemy płynęli statkiem? Super!
- Tak kochanie. Jest zarezerwowany tylko dla nas na całe po południe.
- Jesteś niemożliwy normalnie!
- Chciałem Ci jakoś wynagrodzić ten stracony czas. Za długo siedziałem przy pracy, a za mało z Tobą.
- Co fakt to fakt. Wybaczę pod jednym warunkiem!
- Jakim?
- Dasz mi poprowadzić tą maszyną chociaż kawałek.
- W tym był cały sęk kochanie, ale chciałem Ci powiedzieć troszeczkę później.
- Widocznie Cię ubiegłam i teraz nie masz wyjścia.
- Racja. Połóż te swoje śliczne rączki na tym kółeczku i staraj się wykonywać delikatne ruchy. Z czasem poczujesz wiatr we włosach i statek sam Cię zacznie prowadzić.
- Te twoje lekcje są tak seksowne, że mogłabym się przyzwyczaić. Mam nadzieję, że na swoich praktykantkach nie stosujesz takich sztuczek.
- Haha... Daj spokój. Takie są zarezerwowane tylko dla Ciebie kochanie.
- I o to mi właśnie chodziło.
Po czym pocałował mnie lekko w czoło. Normalnie zrobiło mi się gorąco. Dawno czegoś takiego od niego nie czułam.
- Zrobiłaś się czerwona. Nie wiem, czy to słońce tak na Ciebie działa, czy wcześniej w hotelu to też była moja sprawka.
- W hotelu byłam czerwona? Wydaję Ci się.
- Oj chyba nie. Przyznaj się, który Ci tak zawrócił w głowie.
- Nikt mi nie zawrócił. Gadasz głupoty. Przecież mam pierścionek na palcu i nie w głowie mi żadne romanse.
- No ja myślę. Już nikt mi Cię teraz nie odbierze, a jak będzie próbował to zabiję. Zapamiętaj to sobie!
- To groźba czy ostrzeżenie? Haha...
- Na razie tylko ostrzeżenie, a potem zobaczymy. Dobrze Ci idzie. Szybko się uczysz.
- Mam widocznie wspaniałego nauczyciela.
- Zatrzymaj się tutaj. Mam coś jeszcze. Daj mi rękę.
Zaprowadził mnie do jakiegoś pokoiku w korytarzu gdzie czekała już na stole wytworna kolacja.
- To wszystko dla nas?
- A widzisz tu kogoś jeszcze? Pewnie, że dla nas. Przebierz się. W drugim pokoju czeka na Ciebie sukienka.
- Nie za dużo tego wszystkiego?
- Ależ skąd. Wydaję Ci się słońce.
Po czym rzeczywiście tak jak mówił leżała na łóżku sukienka. To wszystko przypomina mi piękny sen. Nie ma jego pracy, domu,obowiązków. Chociaż raz na ruski rok jesteśmy tylko my i nikt i nic nam dzisiaj tego nie zepsuje.
- Jesteś gotowa?
- Tak. Już schodzę.
- Wyglądasz obłędnie. Jak zawsze.
- A dziękuje. Znowu dobry gust sekretarki?
- Nie będę Cię oszukiwał, ale tak. Nie znam się na tych sprawach.
- Haha... Rozumiem. Faceci.
- Proszę kochanie. Mam nadzieję, że będzie Ci smakować.
- Zapewne.
Najadłam się niesamowicie. Odczułam to po braku apetytu z rana.
- Dziękuję. Było pyszne. To co? Zbieramy się?
- Zapomnij! Teraz coś specjalnego. Długo oczekiwany deser!
Usiadł koło mnie na wielkim łożu i zaczął całować lekko po szyi i dekoldzie.
- Co ty robisz?
- To, co nam kiedyś umknęło pierwszego dnia. Pamiętasz?
- Tak.
I zabrał się do działania. Aż nie mogłam w to uwierzyć! Miałam ciarki na rękach.
Ściąga jedno ramiączko i masuje moje piersi. W majtkach zaczęło mi się robić wilgotno. Nie mogłam tego powstrzymać i zaczęłam lekko wzdychać.
- O to chodzi kochanie. Rozluźnij się.
Nie wytrzymałam i ściągnęłam mu koszule z pleców. Dawno już nie widziałam tej owłosionej klaty! Zabrałam się do masowania jego członka. Już na samym początku lekko się podnosił. Po czym ściąga mi drugie ramiączko, a moja sukienka ląduje na podłodze. To ja dobieram się do jego zamka w spodniach i widzę jego męskość w bokserkach. Długo nie musiałam czekać, żeby był koniec.
- Jak Ci było kochanie?
- Cudownie. Dawno się tak nie czułam.
Po czym objął mnie swoim silnym ramieniem.
- Czekaj! Jakiś SMS mi przyszedł.
- Co to jest?
- Cicho!
- Kochanie, dlaczego jesteś taka blada i zdenerwowana?
I pokazała mi coś czego bym się nie spodziewał kompletnie.
- Co to jest kurwa za nagranie ja się pytam???