Author | |
Genre | prose poetry |
Form | prose |
Date added | 2020-01-03 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 885 |
Nadszedł październik, a wraz z nim definitywny koniec lata. Z miasteczka wyjeżdżali objuczeni torbami studenci. Poszłam Cię odprowadzić, wiedząc, że na szczęście nie będzie Twojej rodziny. Siedziałeś w autobusie, szyba zaczynała potnieć od środka. Zdałem sobie sprawę z nierealności sytuacji. Każde z nas, chociaż byliśmy od siebie oddzieleni jedynie oknem, był już w innym miejscu i czasie. Podniosłaś rękę w pożegnalnym geście, więc mogłam się oddalić, ciągnąc za sobą rozwiewający się uśmiech.
W mojej duszy pojawiały się obrazy opustoszałych domków letniskowych, ogołoconych z liści krzaków malin, błota na ścieżkach.
Twoja nieobecność była czymś realnym zarówno w tych trzech wymiarach , jak i w przestrzeni wewnętrznej.
Wiedziałem, że nasze spotkania teraz będą coraz rzadsze, a Ty skupisz się na nauce. Wrośniesz w krwioobieg miasta, jego ścieżki, ludzi i działania, pozostawiając mało czasu na wspomnienia.
Poczułam, jak robi mi się zimno. Gdzieś wyparowała cała energia i entuzjazm przejawiające się w Twojej obecności.
Trudno, będzie trzeba ogrzewać się prawdziwym ogniem z kominka.
Na szczęście kupiłem kilka nowych książek.
Siądę w moim ulubionym fotelu.