Autor | |
Gatunek | proza poetycka |
Forma | proza |
Data dodania | 2020-01-03 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 860 |
Nadszedł październik, a wraz z nim definitywny koniec lata. Z miasteczka wyjeżdżali objuczeni torbami studenci. Poszłam Cię odprowadzić, wiedząc, że na szczęście nie będzie Twojej rodziny. Siedziałeś w autobusie, szyba zaczynała potnieć od środka. Zdałem sobie sprawę z nierealności sytuacji. Każde z nas, chociaż byliśmy od siebie oddzieleni jedynie oknem, był już w innym miejscu i czasie. Podniosłaś rękę w pożegnalnym geście, więc mogłam się oddalić, ciągnąc za sobą rozwiewający się uśmiech.
W mojej duszy pojawiały się obrazy opustoszałych domków letniskowych, ogołoconych z liści krzaków malin, błota na ścieżkach.
Twoja nieobecność była czymś realnym zarówno w tych trzech wymiarach , jak i w przestrzeni wewnętrznej.
Wiedziałem, że nasze spotkania teraz będą coraz rzadsze, a Ty skupisz się na nauce. Wrośniesz w krwioobieg miasta, jego ścieżki, ludzi i działania, pozostawiając mało czasu na wspomnienia.
Poczułam, jak robi mi się zimno. Gdzieś wyparowała cała energia i entuzjazm przejawiające się w Twojej obecności.
Trudno, będzie trzeba ogrzewać się prawdziwym ogniem z kominka.
Na szczęście kupiłem kilka nowych książek.
Siądę w moim ulubionym fotelu.