Author | |
Genre | common life |
Form | prose |
Date added | 2020-01-26 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 1390 |
Potem posadził ją na jej taborecie, i, już po tym pocałunku, nie wiedząc, co powiedzieć, nie patrząc na nią i utykając na ranną nogę, zaczął chodzić tam i z powrotem.
- Niech pan przestanie! Proszę usiąść! Słyszy pan?
Jeszcze raz przeciął ziemiankę na ukos i usiadł, pomyślawszy, że ją obraził. Lecz ona wyciągnęła przez stół obie ręce, wzięła w nie jego dłoń i pocałowała ją tak nieoczekiwanie, że nie zdążył jej cofnąć i cały oblał się warem z zaskoczenia i wstydu.
- Ma pan. - powiedziała - I proszę mnie dzisiaj więcej nie całować. Dobrze?
Kiwnął potakująco, wciąż jeszcze nie w stanie, by coś mówić.
- I nie chodźcie więcej z kąta w kąt. Pan kuleje.
- Proszę nie obrazić się za pytanie: nie jest pani mężatką? - w końcu z siebie wydusił.
- Teraz nie, - odpowiedziała po chwili, - wcześniej tak. - Ponownie zamilkła i dodała: - Dwa razy. Nie rozśmieszyła pana moja fotografia?
- Dlaczego?
- No, to... zdziwiła? Nie podarł jej pan?
Milcząc, podał jej wymacane z górnej kieszeni wojskowej bluzy zdjęcie i położył przed nią na stół.
- Byłoby mi żal, gdyby pan je zniszczył, - powiedziała. - To moja najulubieńsza fotografia, dlatego ją panu właśnie zostawiłam. To ona jest początkiem wszystkiego: i tego, co było potem, i tego, czego jednak wcale nie było, a tylko myślałam, że będzie... Nie zapytałby pan wtedy, czy wyszłam za mąż.
- Ile lat wtedy pani miała?
- Tyle, co i pan - osiemnaście.
- Nawet nie zwróciłaby pani na mnie wtedy uwagi, - odparł Połynin. - Jeszcze wówczas nie byłem w szkole lotniczej, pracowałem jako maszynista i uczyłem się w zawodówce.
- Chyba tak, nie zauważyłabym, - zgodziła się. - Sama wtedy...
I zaczęła opowiadać o sobie w tamtych czasach, kiedy tylko co przyjechała do Moskwy - ona, zagubiona 18-letnia panienka z dalekiej prowincji. Jak jednocześnie i uczyła się w studium teatralnym, i pracowała - i jakie maleńkie chytre sztuczki musiała wtedy wyczyniać, żeby wyglądać na dobrze ubraną, mając jedną tylko sukienkę i dwie bluzki - i to jak, wybłagawszy jedną wejściówkę na MHAT*) wraz z koleżankami po dwie-trzy osoby *na gapę* z tym biletem przekradały się na tamtejsze zajęcia, i to, jak sama sobie własnoręcznie przefarbowywała na różny kolor swoje stare zdeptane pantofelki, i to, jak kiedyś, zgubiwszy talony stołówkowe, przez pół miesiąca mówiła potem koleżankom, że się odchudza do roli...
..................................................
*) MHAT - Moskowskaja Hudożestwiennaja Akadiemija Tieatralnaja - słynna na całym świecie szkoła sztuki aktorskiej