Go to commentsSłonecznik
Text 10 of 14 from volume: Wędrówka
Author
Genrecommon life
Formprose
Date added2020-01-31
Linguistic correctness
Text quality
Views979

Słonecznik




Skubię słonecznik. W telewizorze baba sprząta mieszkanie, chwila niedowierzania, a niech tam, pooglądam sobie. Babsko łka na wizji i prosi o pomoc - jakby chodziło o chore dziecko czy coś podobnego. Ale nie, ona najprościej mówiąc ma w domu chlew - zapuściła się i tyle. Wyłączam dźwięk, tak jest dużo lepiej. Ziarna słonecznika spadają na podłogę. Nikt nie patrzy, na przekór babie z telewizora skarpetką zmiatam je pod kanapę. Mi tam nie będą przeszkadzać. Może jeszcze coś z nich wyrośnie?

Chwila refleksji - wystarczy nie sprzątać kilka lat w chacie i będzie się w telewizji. Otwieram kolejne piwo - taki jest mój wieczór. Mój codzienny rytuał. Opuszczone rolety w oknach, stopy w laczkach, piwny oddech i odwlekanie do ostatniej chwili pójścia by się wysikać - bo się nie chce wstać z sofy, bo jeszcze chwilę wytrzymam. Mój wieczór to ja. Mój wieczór to zmęczenie. Mój wieczór to obietnice na jutro. Jego schemat był już tyle razy powtarzany, że nie muszę zaglądać do scenariusza. Znam go na pamięć. Każdą sekundę, każdy łyk piwa z puszki, każdy przycisk na pilocie.

Dobra! Też mam postanowienie. Zrywam z tym! Od jutra nie daje się pop kulturze! Mówię NIE jej masowości. Będę w tej masie, w tym kulturalnym cieście szukał rodzynek. Obiecuję sobie. Oczywiście jest to kolejna pijacka i nic nie warta obietnica. Znów więcej gadam niż robię. Normalka. Lepiej bym coś poczytał, jakiegoś języka się pouczył. E, może jutro. Wydaje się - sam sobie - mistrzem marnowania czasu. A co, mam go sporo, jeden dzień w tę czy w tą. Kogo to w ogóle obchodzi? Paradoksalne ta baba z telewizora jest moja idolką - miała ideę, życiową ideę nie sprzątania, ideę codziennego, powszechnego jak chleb - burdelu. I co? Znalazła w sobie tyle siły żeby z tym zerwać. Tak, powiedziała dość. Postanowiła wyrwać się z tego marazmu. Ja w sobie tyle siły nie mam - dlatego jutro o tej samej porze będę pił piwo, skubał słonecznik i wstrzymywał siku.

Dobranoc!


  Contents of volume
Comments (6)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Telewizja nie tyle nas cywilizuje, ukulturalnia i informuje, co przykuwa, fakt.

Do słonecznika, puszki piwa i kanapy. Wędrówka nasza jest gonitwą w piętkę.

(patrz wszystkie nagłówki i kolejne frazy)
avatar
Co byś skubał, gdyby nie było słoneczników?

Pił - gdyby nie było piwa?

Oglądał - gdyby nie było telewizora?

Wróciłbyś do siebie?
avatar
Świat w naszej głowie jest uporządkowaną przez nas K R E A C J Ą chaosu.

Jak to rozumieć?

Każdy z nas selekcjonuje wszystkie informacje w/g własnych możliwości i do swojej układanki D O B I E R A tylko te puzzle, które mu pasują.

Odrzucam wszystko /99%??/, co w pale /mojej/ się nie mieści
avatar
A zatem

kiedy tak łuskam słonecznik, siedzę na kanapie i oglądam w tv babę, która z mieszkania zrobiła sobie aż po sufit gigantyczny śmietnik, to

- nie jeżdżę na deskorolce;
- nie piszę pracy doktorskiej;
- nie zwiedzam Jerozolimy;
- nie jestem na gigancie;
- nie śpiewam w chórze;
- nie kręcę lodów;
- nie...;
- nie...;
- itp.;
- itp.
avatar
Świetna Proza - i to na okrągło
avatar
Chodziło mi o wpadnięcie w pułapkę codzienności, kserówki dnia poprzedniego. Życia bezwysiłkowego i bezideowego. Zmiany są planowane zawsze od “jutra”, nigdy od “teraz”.
Myśle, że bardzo łatwo ulec “niskobudżetowemu” życiu, bo ono jest proste. W wielu mieszkaniach z wielkiej płyty mężczyźni w laczkach i spodniach dresowych wieczorami mają aluminiowo-piwne oddechy i zmatowiały wzrok. Ich żony rozwiązują krzyżówki z hasłem na osiem liter.
To jest dla mnie przerażający obraz społeczeństwa, które już dawno się poddało. Z własnej woli decydują się trwać, a nie żyć.
© 2010-2016 by Creative Media