Go to commentsRozdział 18
Text 18 of 18 from volume: A jednak Cię kocham
Author
Genreromance
Formprose
Date added2020-02-05
Linguistic correctness
- no ratings -
Text quality
- no ratings -
Views1131

Rozdział 18


Jackson siedział w aucie, pod domem Emily i zastanawiał się co takiego zaszło w studio. Nie miał czasu spytać Stefana, a domyślał się, że nie chodzi tylko o chamskie teksty Tary. Tara! Kiedy ta dziewczyna zrozumie, że między nimi już nic nie ma. Przecież wiedziała jaki jest układ, wszystkie to wiedziały. Każdej mówił, że miłość i inne dyrdymały to nie z nim. To z Tarą wyszło jakoś tak samo z siebie. Już w szczenięcych latach ich do siebie ciągnęło, przeprowadzali małe eksperymenty ze swoimi ciałami, mieli pierwsze kontakty seksualne. Potem to minęło, przygasło. Aż po dłuższym czasie jakaś impreza, alkohol, atmosfera. No i stało się. Było fajnie, ciekawie. Tara nie lubiła nudzić się w łóżku, była aktywna. Sex był fajny, ale nie dogadywali się. Zauważył, że dla niej zaczyna to znaczyć coś więcej, więc skończył to. Mówiła, że nie ma pretensji, spoko, że potrzebuje świeżości. I było ok. Dla niego. Widocznie ona coś tam jeszcze sobie myślała i nie wytrzymała, musiała dopiec jego dziewczynie. Jego dziewczynie! No tak, przecież tym dla niego była. Jego! Tylko dlaczego, do cholery, tak trudno przechodzi mu to przez gardło? Zawsze był twardy, śmiał się z kumpli, którzy latali za laskami jak psy. Jak można być z jedną dziewczyną? Na wyłączność?  Spacerki, kolacyjki, kina itd.? Zawsze był ponad to, nie bawiło go to. I nagle sam ma dziewczynę. On, dwudziestoośmiolatek ma dziewczynę. W zasadzie pierwszą, taką na poważnie. Część kumpli w jego wieku jest już po rozwodzie, a on dopiero uczy się być w związku. I cholernie ciężko mu to wychodzi. Ale na ten moment najważniejsze jest, aby dowiedział się co takiego miało miejsce w studio. Zadzwonił do Stefana. Opowiedział o wybuchu Tary. Mówił, że chciał uspokoić Emily, wyjaśnił, że jego, Jake i Tary już nic nie łączy, że znają się wiele lat, jeszcze z ośrodka. Nawet pochwalił Jacksona, chciał, żeby Emily wiedziała, że ma porządnego faceta. Bo to, że są razem widać jak na dłoni. A nie, chcą im mydlić oczy jakąś przyjaźnią. On, Stefan, cieszy się, że Jackson znalazł w końcu kogoś, komu na nim zależy, kto w końcu będzie się o niego troszczył, tak jak on troszczy się o nich. Stefan powiedział Emily jak Jackson pomógł mu, gdy wyszedł zza krat. Dodał, że Jake musi powiedzieć Emily, żeby nie zwracała uwagi na Tarę, bo tylko na niej mu zależy i będzie dobrze. Na koniec powiedział, że musi już lecieć, jest klient i życzy powodzenia. Jasne. Jackson już teraz wiedział o co chodziło. Wcale nie o Tarę, a już na pewno nie tylko o nią. Przecież Emily wiedziała o jego „dziewczynach”. Chodziło o coś innego. Dowiedziała się. Dowiedziała się czego, o czym Jackson chciał, żeby nigdy się nie dowiedziała. Na pewno nie tak szybko, nie w taki sposób i nie od kogoś obcego. To on powinien opowiedzieć jej o swoim życiu, wtedy, gdy będzie gotowa, żeby to przyjąć i kiedy on będzie gotowy, żeby jej o tym powiedzieć. Stało się inaczej.

Postanowił nie czekać do jutra. Oszalałby. Musi z nią porozmawiać, wyjaśnić. Przecież jego przeszłość, ta przeszłość, nie powinna mieć dla niej znaczenia. Przecież go kochała. Zapukał do drzwi, choć i tak był pewien, że nie otworzy i będzie musiał natarczywie dzwonić dzwonkiem. Ku jego zdziwieniu- otworzyła od razu. Jedno spojrzenie na jej twarz powiedziało mu wszystko. To koniec. Koniec czegoś, co tak naprawdę na dobre nawet się nie zaczęło.


Koniec części I



  Contents of volume
Comments (2)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
No i dobrze. W. Allen też miał wiele związków. I też nigdy nie chciał się ożenić. To wynika z fabuły jego filmów. Tutaj z fabuły wynika, że Jackson chętnie by zdarł jeszcze niejeden obraz z odwiecznej ściany miłości, lecz, krótko mówiąc, dojrzewa. I cóż, jako filantrop muszę dodać, że potrwa to trochę zanim zrozumie dlaczego nie stroi się w cudze piórka, dlaczego nie chce się stroić w cudze piórka i dlaczego, nareszcie - cudze piórka tak go urzekały.
I znowu niestety dylemat, jak ocenić Pani tekst. Czy jest on bezbłędny pod względem poprawności językowej? Czy jest on bezwzględnie poprawny pod innymi względami? Niestety nie umiem powiedzieć. Wypiłem za dużo senchy i jeszcze nie żułem dziś gumy. Do żucia.
avatar
Ten tekst ma jednak wielką zaletę. Inspiruje mnie do napisania romansu. Nigdy dotąd mi się to nie udało, być może dlatego że moje doświadczenia, choć wymykają się prozie, z poezją też niewiele mają wspólnego. Jackson jest dla mnie postacią mroczną, bardziej pasuje do kryminału. Ale tam obsadzone już role, toteż, nie wnikając dalej w kwestie damsko męskie na tym portalu, idę się zająć sobą. Może też wspomnę o KAsztance. Przecież ona też musiała mieć jakieś życie seksualne.
© 2010-2016 by Creative Media