Author | |
Genre | fantasy / SF |
Form | prose |
Date added | 2020-03-04 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1183 |
W owym państwie wredne smoczysko, spokoju ludowi nie daje. Fruwa nisko, wiatry skrzydłami puszcza a nawet się zdarzy, że zrobi brzydko na głowach mieszkańców. Nawet na tych z obejścia króla. Nic dziwnego, że dochodzi do rozmowy.
–– Rycerzu. Widzę żeś rozległy w barach.
–– U siebie też potrafi wypić –– dopowiada błazen.
–– Cicho błaźnie… oj rycerzu… widzę, że ci chuć zbroję postawiła jak namiot, chociaż z żelaza.
–– Chuć z czego innego, o panie. Zapewne chcesz, bym smoka unicestwił… lecz ośmielę zapytać, czy rękę twojej córki –– co przy tobie stoi jak i stoi mój… nie ważne –– po robocie dostanę?
–– Coś niezgrabnie mówisz, dzielny woju. Nie tylko rękę, ale całą resztę, co niezbędna w pożyciu pozyskasz.
–– Ależ tatko! Jam kocham innego. To co… na próżno z balkonu się powabnie spuszczała?
–– Cicho mi tam. Tu o sprawę wagi państwowej chodzi. No co zacny rycerzu. Umowa stoi?
–– O panie. Przecież widzisz, że nie tylko umowa mu stoi –– dopowiada powtórnie stańczyk.
*
–– Rycerzu, cóż ja widzę. Głowę smoka przytachałeś.
–– Uśpiłem go eliksirem i ściąłem.
–– Mniejsza o szczegóły. Weselisko trza szykować. Córko, ubierz się wreszcie.
–– Gorąco tatko. A muszę?
–– Musisz. Póki co.
*
Smok wtranżala wszystkich biesiadników i pozostałe wesele.
Wprawdzie nie ma głowy, ale dwie mu jeszcze zostały.
Słusznie rozumujesz z tym...ubiciem:)
Pozdrawiam:)
ratings: perfect / excellent
Smok jest roztropniejszy:
Gdzie są wciąż dziewice,
Tam interes mniejszy :(