Author | |
Genre | nonfiction |
Form | prose |
Date added | 2020-03-23 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1308 |
WSZĘDZIE I NIGDZIE
*Kiedy wyruszam w podróż, znikam z map. /Jak mam wyłączony telefon/ nikt nie wie, gdzie jestem. W punkcie, z którego wyszłam, czy w punkcie, do którego dążę? Czy istnieje jakieś ``pomiędzy``? Czy jestem jak ten zgubiony dzień, gdy leci się na wschód, i odnaleziona noc - kiedy na zachód?*
(Bieguni, s. 60)
A co z tymi, którzy - jak kosmonauci - nawet przez 9-10 miesięcy tysiące kilometrów stąd orbitują sobie w międzygwiezdnej przestrzeni, i z każdym dniem TAM W NIEBIE w zależności od kierunku lotu tracą lub zyskują to, co wraz ze zmarszczkami otrzymujemy w gratisach my-Ziemianie tutaj? Do 2011 r. odbyło się 135 takich misji wahadłowcami i promami kosmicznymi z kupą ludzi na pokładzie i całym tym ich niewiarygodnym marsjańskim oprzyrządowaniem. Wszyscy oni byli wszędzie - i nigdzie?
Według teorii Minkowskiego, czterowymiarowa Czasoprzestrzeń Einsteina się *zakrzywia*, i w rezultacie, gdybyś odleciał należycie daleko, mierząc czas swego odlotu precyzyjnym zegarkiem pokładowym, po powrocie - po kilku np. latach?? - mógłbyś jako wciąż młody człowiek *w domu* zastać jedynie swoich praprawnuków - i to już jako starych brodatych dziadków. To wszystko nie na głowę starej babki, więc piszę to, sama nie wierząc we własne słowa.
Czytamy dalej na tej samej stronie:
*Czy obowiązuje mnie to samo prawo, z którego dumna jest fizyka kwantowa - że cząstka może istnieć jednocześnie w dwóch miejscach? Czy inne, o którym jeszcze nie wiemy i którego nie udowodniono - że można podwójnie nie istnieć w jednym i tym samym miejscu?*
Czym jest w takim razie nasza obecność? Skoro nie tylko teoretycznie MOŻESZ żyć w dwóch światach równoległych: tutaj umocowany w swoim lokalnym jakimś adresie - i tam, Bóg jeden wie, gdzie konkretnie?? Albo mimo wyraźnych fizjologicznych i wegatatywnych objawów *życia* - tak naprawdę NIE ŻYĆ WCALE?! Jesz, śpisz, coś tam mówisz, chodzisz na siłownię i robisz sobie kolejne odsysanie tłuszczu, kochasz i nienawidzisz - ale ciebie de facto wcale tutaj nie ma!
M a s a k r a.
Oddajmy głos narratorce:
*Myślę, że takich jak ja jest wielu. Znikniętych, nieobecnych. Pojawiają się nagle w terminalach przylotów i zaczynają istnieć, gdy urzędnicy wbiją im do paszportu stempel, albo gdy uprzejmy recepcjonista w jakimś hotelu wręczy klucz. Zapewne odkryli już swoją niestałość i zależność od miejsc, pór dnia, od języka czy miasta i jego klimatu /najwięcej odlecianych jest w Nassau na Bahamach - najmniej na Szpicbergenie/. Płynność, mobilność, iluzoryczność - to właśnie znaczy być cywilizowanym. Barbarzyńcy nie podróżują /chyba że są tzw. *dzikimi* uchodźcami, którzy przemieszczają się nielegalnie w kontenerach, na pontonach czy wpław/, oni po prostu idą /jak amerykańskie bizony/ do celu albo dokonują /jak Hunowie, Wikingowie czy inni Tatarzy, hitlerowcy/ najazdów.*
(s. 61 - op. cit)
Świat 3. tysiąclecia po Chrystusie w niczym nie przypomina naszych rodzimych Prokowskich Chrustów, gdzie czas prostego poczciwego człowieka płynie koliście, i wciąż wchodzisz do tej samej, swojskiej jak Krasula czy Mućka rzeki.
Wystarczy spakować szczoteczkę do zębów do poręcznej walizki, by się o tym wreszcie przekonać.
Pozdrawiam.
z całym dla Pani szacunkiem, jednak proszę przestać zamęczać tą nie do końca skoordynowaną noblistką, która dostała tego Nobla wyłącznie za trendy poglądy.
Trochę znam wczesnych tekstów pani O.T., które osobliwie jakoś mnie nie powaliły.
Nie jestem "biegunem" ani nim być nie zamierzam, więc co teraz otwieram stronę tego nieszczęsnego Publixo, to momentalnie robi mi się źle.
Pani fascynacja nie musi być fascynacją innych, natomiast epatowanie wynurzeniami mało oryginalnej, uważającej się indywidualistkę nadproduktywnej pisarki, to w pewnym momencie, jeżeli nie już, zaczyna przeradzać się w refluks.
Ja z przyjemnością czytałam opowieść, pisaną pięknym literackim językiem.Powinniśmy być dumni z noblistki, ale jest, jak jest.Tokarczuk poglądy nie powinny Jej dyskwalifikować jako uznanej pisarki w świecie. W Komitecie Noblowskim nie zasiadał np: Michnik, Kwaśniewski, Lis itd.
Pani Befano! Po przeczytaniu komentarza zrobiło mi się smutno.Pewnie narażę się Pani, ale nie mogę milczeć.
Pozdrawiam.
Zagajewskiemu się nie udało. Może i dlatego, że istnieje pewna prawidłowość w nadawaniu tego odznaczenia, a poetów z tego okresu było dwóch [Miłosz oraz Szymborska] więc teraz należało uhonorować prozaiczkę. Tu, i w tym konkretnym przypadku, trzeba powiedzieć o ogromnym pechu Marii Nurowskiej, która - znowu moim skromnym zdaniem - dorównuje narracją [nie tematyką] Sienkiewiczowi.
Styl Tokarczuk jest niechlujny, zresztą trudno się dziwić, jeżeli przez cały czas klepie i wklepuje do tego swojego laptopa, do czego się zresztą sama, z rozbrajającą szczerością przyznała.
Oczywiście, że można pisać o utworach noblistki, ale pod jednym warunkiem: niech to nie będzie paralicencjacka rozprawka na tzw. literackim portalu. Bo jeden, dwa eseje jeszcze się przeżyje, ale więcej tychże? Tym bardziej, że nie wszyscy, w tym skromna b_d_c poznali się na "wielkości" pani noblistki, a co ważniejsze, jakoś się nie czują z tego powodu zdruzgotani ;)
Serdecznie :)
Dzięki pani Emilii Ci , którzy nie czytali powieści mogli, choćby w ogólnym zarysie dowiedzieć się o tematyce. To nikomu nie zaszkodzi, wręcz przeciwnie.
"Uważam, że często myślimy za pomoc opowieści, a nie faktów. Każdy z nas musi zadbać o poszerzenie własnej wolności i umieć interpretować rzeczywistość taka, jaka jest.
Dzięki pani Emilii Ci , którzy nie czytali powieści mogli, choćby w ogólnym zarysie dowiedzieć się o tematyce. To nikomu nie zaszkodzi, wręcz przeciwnie."
Po jakiemu to Pani napisała? Gdzie tu logika, nie mówiąc o gramatyce oraz interpunkcji? Nie posądzam Pani o psychotropowe zwidy... Chyba o roztrzepanie?
Nie oczekuję od Pani przychylności, ale szacunku tak !
Mądrzy ludzie obrywają, a cóż dopiero ja. Nie jestem pamiętliwa i potrafię wybaczać. Niech wobec tego ma Pani satysfakcję jeśli z tym ma się dobre samopoczucie.
Przed świętami przesyłam wirtualnie gałązkę oliwną.
Dobra rada starej babki "Dobra Rada":
zajmując się komentowaniem czyichkolwiek dzieł literackich,
żeby nie wpaść do nieuniknionego rowu jak pijany płotu trzymajmy się tego, co namacalne:
T E K S T U
ratings: perfect / excellent
Świat Olgi Tokarczuk jest jak wieczna podróż. Jej pióro to lotki ptaka, które tworzą powierzchnię nośną słowa.
Jest to pisarka, która wzbija się coraz wyżej, jak sokół wędrowny - ich technika polowania polega na pionowym pikowaniu z dużej wysokości z ogromną prędkością, pomimo niewielkich rozmiarów potrafi upolować zdobycz znacznie większą od siebie.