Author | |
Genre | common life |
Form | prose |
Date added | 2020-03-26 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 986 |
KWARANTANNA
Spróbujmy wspólnie zabawić się w tworzenie beletrystyki interaktywnej.
Jeśli macie dużo wolnego czasu z powodu koronawirusa, jeśli co jakiś czas „wchodzicie” na tę stronę, podpowiedzcie mi, proszę, jak rozwinąć pomysł na powieść w odcinkach.
Jak długie odcinki?
Czy więcej dialogów, czy opisów?
Jak i jakie postaci zbudować?
Jakie wątki główne, jakie poboczne?
Z lekkim humorem?
Nieco erotyki?
Morał?
Finał?
Na „gorąco”?
Jak dużo polityki wmieszać?
I jakiej?
I czy w ogóle to dobry pomysł?
A może będziemy pisać to razem? Albo równolegle? Może inne pomysły?
Poniżej zamieszczam początek powieści (ale można go oczywiście zmienić).
SEMPER
KWARANTANNA
1.
Wybrałem numer dyrektora, przysunąłem sobie komórkę do ucha i szedłem dalej korytarzem.
– Panie dyrektorze... – zacząłem, gdy usłyszałem, że odebrał. – Opera, portier, Paweł Miesiąc. Parę minut temu mieliśmy alarm przeciwpożarowy na terenie Opery. W części hotelowej, gdzie od kilku godzin mamy kilka osób na kwarantannie. Te pielęgniarki ze szpitala, wie pan. Musiałem tam wejść, sprawdzić... Tak, że, w zasadzie, nie powinienem już stamtąd wychodzić, tylko zostać na tej cholernej kwarantannie razem z tymi pielęgniarkami.
– O kurwa... – usłyszałem od dyrektora.
– No właśnie... – zawiesiłem głos na chwilę. – Trzeba by ściągnąć innego portiera chyba... – Skręciłem, pchnąłem drzwi na korytarz, zeskoczyłem kilka stopni i kontynuowałem szybki marsz. – Ale muszę teraz wrócić na portiernię i skasować na panelu fałszywy alarm. Był spadek napięcia i akurat w części hotelowej jedna cholerna czujka zareagowała. Nic się nie stało, ale wejść musiałem.
– Rozumiem, panie Pawle.
– A teraz, panie Dyrektorze, muszę wracać na portiernię, skasować ten fałszywy alarm w systemie. – Korytarz ciągnął się niemiłosiernie. – Monitoring już powiadomiłem. Ale wyłączyć muszę, mam na to niecałe dwie minuty. Bo później zacznie wyć w całym budynku i okolicy. Włączy się niepotrzebnie drugi stopień, a nie ma przecież żadnego pożaru.
– Aha...
– Zamknąłem drzwi do kwarantanny, do naszego hoteliku, teraz idę właśnie na portiernię, ale... – Wreszcie schody, a potem zakręt... No... – Czy ja mam zostać, czy ściągamy innego portiera?
– Przecież musimy. W ogóle nie ma o czym mówić.
– No właśnie, panie Dyrektorze. I dezynfekcja portierni i tak dalej. Niczego po drodze nie dotykałem, ale panel ppoż, klucze, portiernia... – Nareszcie korytarz z orkiestronem. Potem zakręt, znowu schody, kolejny korytarz... Cholerny labirynt. – Zaraz dzwonię do Jurka, on mieszka blisko, mógłby tu być za kwadrans. Miał mnie jutro rano zmieniać...
– To proszę go ściągnąć, a ja już jadę. Proszę powiadomić sanepid.
– Oczywiście. Czy coś jeszcze, panie dyrektorze?
– Nie. Będę najpóźniej za pół godziny.
– To rozłączam się. Do zobaczenia, panie Dyrektorze.
– Do zobaczenia, panie Pawle.
Rozłączyłem się wreszcie. W jednej dłoni trzymałem komórkę służbową, w drugiej mały pęk kluczy. Do klapy marynarki miałem jak zwykle przypiętą kartę z chipem, otwierającym każde drzwi.
Byłem już na korytarzu, zacząłem biec. Za dziesięć, piętnaście sekund będę na miejscu. No. Zdążę. Jasne, że zdążę. A potem? Cholera... Co potem?
ratings: perfect / excellent
nie mielibyśmy dać radę??
Kiedy w czasie wojny japońskiej grasował w rozbiorowej rozebranej i rozszabrowanej Polsce roznoszony przez wszy tyfus - i ludzie marli jak te muchy - moja święta Babcia lat wtedy 7 pochowała zmarłą w czasie epidemii matkę i przejęła opiekę nad trójką młodszych braciszków. Wszyscy oni pod jej skrzydełkiem ukończyli potem studia i służyli wyzwolonej Ojczyźnie wyjątkowo przykładnie: jeden wyszedł na księdza, drugi był leśniczym, a 3. został nauczycielem.
Co do pytania w słowie wstępnym:
Pomysł bomba! Ale...
W JAKI SPOSÓB MOGLIBYŚMY DOPISYWAĆ CIĄG DALSZY TEJ FRAPUJĄCEJ POWIEŚCI?
Jako SEMPER 2., SEMPER 3. itd.?
Czy może lepiej jako KWARANTANNA 2., KWARANTANNA 3. etc., etc.??
P.S. Zrobiłem mały błąd ortograficzny, który zauważyłem dopiero teraz. Napiszcie, jaki...
Spróbujmy - zachowując tytuł, kolejność numeracji następnych odcinków oraz przy życiu przynajmniej jednego bohatera - pisać o kwarantannie tak, jak ją każdy gołym okiem, uchem i dotykiem dzisiaj postrzega.
Real podpowie milion gotowych scenariuszy
W pierwszym zdaniu wprowadzenia napisałem o tworzeniu "beletrystyki interaktywnej". Różni autorzy i przypisane im postaci dają szansę na taki właśnie model "powieści".
Z niecierpliwością czekam na wasze propozycje. I coś sam "skrobnę" może...
God bless Poland!
Taka KWARANTANNA to może być literacki chef-d`ouevr