Go to commentsKolejny tydzień pandemii. 3149 zarażonych w Polsce
Text 3 of 5 from volume: Kwarantanna. Cinderella
Author
Genrecommon life
Formprose
Date added2020-04-03
Linguistic correctness
Text quality
Views1225

Paweł Miesiąc, naturalnie, nie przez przypadek wspomina dzisiaj na kwarantannie swojego kochanego Kopciuszka. Jako nastolatkowie w ogólniaku w G. oboje z Ciderellą siedzieli na tzw. oślej ławce - ona chętna do wszelkich nauk, byleby tylko były praktyczne, on namiętny pasjonat motocrossu i nieledwie cotygodniowy licealny wagarowicz. Wspierali się w tamtych czasach wzajem w uczniowskiej niedoli, wzajem też od siebie ściągali, często sobie w lekcjach jak nie grypserką, to miganiem dzielnie podpowiadając, po zajęciach ucząc łatwej pociechy a to w popalanych w tujach pod szkołą papieroskach-cudzeskach, a to w łacinie kuchennej, a to w głoszeniu - kiedy nikt nie słyszał - wywrotowych idei z podpaleniem budy i wysłaniem *gupich belfrów* w Kosmos włącznie.


Człowiek jednak z latami dorośleje - i zawsze jakoś mądrzeje. Cinderella tuż po z trudem zdanej maturze, żeby utrzymać siebie i swoją maleńką córeczkę, skończyła na swoich śmieciach prywatny kurs fryzjerski, Paweł zaś wyjechał do Polski A, żeby w wielkim świecie szlifować swoje europejskie męskie umiejętności i z czasem wyjść na ludzi. Jako portier traktowany był przez śmietankę operową jak inny rodzaj powietrza; nikt tam nawet nie wiedział - poza dyrektorem - jak miał na imię, zarabiał jednak 5 x więcej kasy niż fryzjerzy na prowincji, a to oznaczało, że naprawdę został człowiekiem sukcesu.


Tymczasem zegarki na całym świecie tykają, koronawirus wchodzi w swoje apogeum; po Chinach nastał czas Apokalipsy dla Lombardii, potem wykwity eksplozji zachorowań przeniosły się na Hiszpanię, Francję, Niemcy i Wyspy Brytyjskie, skąd przez Atlantyk śmiałym skokiem do obu Ameryk - a że wszędzie tam mamy rodaków na zmywaku, to i nie dziwota, że i u nas mamy od marca ten sam jak w Chinach istny sajgon i meksyk na co dzień i od święta.


Nikt tu nad Wisłą nie jest epidemiologiem - chociaż epidemiologia w naszym kraju ma świetne tradycje - ludzie niewiele wiedzą na te tematy; każdy kaszle tak, jak umie, nie wszędzie w domach jest termometr, nie każdy potrafi znieść samotność dłużej niż przez 5 minut. Nigdzie nie kupisz maski, skończyły się gumowe rękawiczki jednorazowego użycia, do lekarza się nie dodzwonisz, do urzędów tym bardziej. Wiemy, że mamy siedzieć w chałupach, często myć ręce, nie nosić soczewek, stać w kolejkach 2 metry od innych; zakazane są spacery, grillowanie, imprezki i domówki; zamknięto puby, pijalnie piwa, sanatoria z wodami i bez wód; wesela odwołano, kobiety rodzą dzieci w domu.


A wirus szaleje w najlepsze.

  Contents of volume
Comments (4)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
"Do Polski" czy "z Polski"?

Bardzo fajnie napisane :)))
avatar
G., gdzie szkolne lata spędzali Cinderella i Paweł - to sragwary, czyli Polska G. Bezrobocie tutaj od 30 już lat jest 2-cyfrowe, i ludzie żyją najczęściej z usług ZUS-u, KRUS-u, "Caritasu" i/lub MOPS-a.

Z Polski G możesz się katapultować za granicę zachodnią (bo nie przez wschodnią??), albo, ratując skórę, zostać warszawskim - w Polsce A - słoikiem
avatar
Niezły numer mi wykręciłaś, Emily, odmładzając Pawła. Trochę bedę musiał się nagimnastykować, ale co tam...

Czytającym przypominam, że podjęliśmy się tworzenia czegoś nowego tutaj, publikacji interaktywnej.

Zapraszamy i tych jedynie czytających i tych piszących (komentarze oraz teksty) do aktywności. Nie bądźcie leniwi, okej? Skrobnijcie coś od siebie.

Stwórzcie swój nowy zbiór, "Kwarantanna / xxx" i dajcie w nim kawałek siebie innym..
avatar
Tydzień za tygodniem leci, statystyki pęcznieją w obu kategoriach: zakażonych i zmarłych... A ten mikrob szaleje w najlepsze, odsłaniając coraz to więcej ułomności człowieka. Pewnie taka jego rola: spamiętać ludzkość. ;)
© 2010-2016 by Creative Media