Author | |
Genre | common life |
Form | prose |
Date added | 2020-04-03 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1225 |
Paweł Miesiąc, naturalnie, nie przez przypadek wspomina dzisiaj na kwarantannie swojego kochanego Kopciuszka. Jako nastolatkowie w ogólniaku w G. oboje z Ciderellą siedzieli na tzw. oślej ławce - ona chętna do wszelkich nauk, byleby tylko były praktyczne, on namiętny pasjonat motocrossu i nieledwie cotygodniowy licealny wagarowicz. Wspierali się w tamtych czasach wzajem w uczniowskiej niedoli, wzajem też od siebie ściągali, często sobie w lekcjach jak nie grypserką, to miganiem dzielnie podpowiadając, po zajęciach ucząc łatwej pociechy a to w popalanych w tujach pod szkołą papieroskach-cudzeskach, a to w łacinie kuchennej, a to w głoszeniu - kiedy nikt nie słyszał - wywrotowych idei z podpaleniem budy i wysłaniem *gupich belfrów* w Kosmos włącznie.
Człowiek jednak z latami dorośleje - i zawsze jakoś mądrzeje. Cinderella tuż po z trudem zdanej maturze, żeby utrzymać siebie i swoją maleńką córeczkę, skończyła na swoich śmieciach prywatny kurs fryzjerski, Paweł zaś wyjechał do Polski A, żeby w wielkim świecie szlifować swoje europejskie męskie umiejętności i z czasem wyjść na ludzi. Jako portier traktowany był przez śmietankę operową jak inny rodzaj powietrza; nikt tam nawet nie wiedział - poza dyrektorem - jak miał na imię, zarabiał jednak 5 x więcej kasy niż fryzjerzy na prowincji, a to oznaczało, że naprawdę został człowiekiem sukcesu.
Tymczasem zegarki na całym świecie tykają, koronawirus wchodzi w swoje apogeum; po Chinach nastał czas Apokalipsy dla Lombardii, potem wykwity eksplozji zachorowań przeniosły się na Hiszpanię, Francję, Niemcy i Wyspy Brytyjskie, skąd przez Atlantyk śmiałym skokiem do obu Ameryk - a że wszędzie tam mamy rodaków na zmywaku, to i nie dziwota, że i u nas mamy od marca ten sam jak w Chinach istny sajgon i meksyk na co dzień i od święta.
Nikt tu nad Wisłą nie jest epidemiologiem - chociaż epidemiologia w naszym kraju ma świetne tradycje - ludzie niewiele wiedzą na te tematy; każdy kaszle tak, jak umie, nie wszędzie w domach jest termometr, nie każdy potrafi znieść samotność dłużej niż przez 5 minut. Nigdzie nie kupisz maski, skończyły się gumowe rękawiczki jednorazowego użycia, do lekarza się nie dodzwonisz, do urzędów tym bardziej. Wiemy, że mamy siedzieć w chałupach, często myć ręce, nie nosić soczewek, stać w kolejkach 2 metry od innych; zakazane są spacery, grillowanie, imprezki i domówki; zamknięto puby, pijalnie piwa, sanatoria z wodami i bez wód; wesela odwołano, kobiety rodzą dzieci w domu.
A wirus szaleje w najlepsze.
ratings: perfect / excellent
Bardzo fajnie napisane :)))
Z Polski G możesz się katapultować za granicę zachodnią (bo nie przez wschodnią??), albo, ratując skórę, zostać warszawskim - w Polsce A - słoikiem
Czytającym przypominam, że podjęliśmy się tworzenia czegoś nowego tutaj, publikacji interaktywnej.
Zapraszamy i tych jedynie czytających i tych piszących (komentarze oraz teksty) do aktywności. Nie bądźcie leniwi, okej? Skrobnijcie coś od siebie.
Stwórzcie swój nowy zbiór, "Kwarantanna / xxx" i dajcie w nim kawałek siebie innym..
ratings: perfect / excellent