Author | |
Genre | nonfiction |
Form | prose |
Date added | 2020-04-09 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1351 |
Koszyczek wielkanocny z kupą
Usuną. Nie usuną. Usuną. Nie usuną. Usuną… To już nie ma znaczenia. Schodzą wody.
Mamy swoje grupy zamknięte na Fejsie, liczące po kilkadziesiąt tysięcy członków. Mamy swoje grupy zamknięte na forach akwarystycznych, krajoznawczych, erotycznych, wędkarskich, numizmatycznych, sportowych, wszędzie. Mamy swoich generałów, matadorów i kretów.
Hatakumba katakumba! Nasze wydzieliny, wydaliny i płyny ustrojowe, skrzepy menstruacyjne wraz z nośnikami w koperty wkładamy! Trzy lata jak dla brata! Hatakumba katakumba! Listonosz puka, nie zrób mu na złość, zaniesie olśnienie w kukułcze gniazdo. Hatakumba katakumba!
Oni mają swoją skrzydlatą kobyłę, którą kupili za nasze pieniądze. Mają tysiące kapusiów i staną na ryjach, żeby zapobiec hatakumbie, ale… my o tym wiemy! Pozdrowienia od Wojciecha Manna: ~”FUCK THEM ALL” !
Pytanie teologiczne, które najlepiej wybrzmiewa w kontekście: Na diabła potop, na diabła asteroidą w Alpy, żeby rykoszetem wykończyć Sodomę, Gomorę i Zoar, skoro są mikroby? Na diabła? No, po co Bogu maczuga? Diabeł wie…, a może dlatego, że w czasach wielkiego pisarstwa nie było mikroskopów i Bóg musiał walić czymś dużym i dobrze widocznym? A może nie stało wyobraźni. O tak!
Przed nami święta Wielkiej Nocy, a w tle Korona. Kiedy w zamierzchłej przeszłości pisałem o skażonej mikrobiologicznie wodzie święconej przy wejściu do kościołów i nie tylko, podniosło się urum burum! A teraz – proszę – księża sami wylewają tę wodę świeconą z naczyń. Jeszcze nie pisałem, że brzydzę się opłatka świętego zwanego hostią, bo ksiądz go podaje palcami i w dodatku, kolejno w rozdziawione, obślimaczone usta oczekujących. Przecież nie można samemu wziąć paluchami prosto z kielicha. Teologicznie ciało musi być podane. No i proszę – podobno można wziąć opłatek we własne paluchy, ale dalej z paluchów kapłana, a to niewiele zmienia. Należę do mniejszości, która nie z każdym chciałaby się przelizać bezpośrednio, czy pośrednio. Ja, nawet nie potrafię wyłączyć wyobraźni w czasie podniosłych ceremonii. Ale tego nie wolno wyartykułować. Zakaz jest. Wisi w powietrzu i nigdzie indziej. To imperatyw pochodzący ze zrytych łbów. Tako, jako za faraonów i w średnich wiekach, tako i teraz. Tyle, że znacząco mniej i… już nie palą.
Zastanawiam się, czy wodę święconą można tak po prostu wylać? Chyba nie? Może trzeba ją zlać do naczyń i zużyć? Wydaje mi się, że każdy proboszcz rozegra to według własnego sumienia i to niezależnie od kuriewnych wskazówek. Życie. Z koszyczkiem w maseczce, czy bez? A jeśli ktoś przyjdzie bez, to czy przypadkiem nie za bardzo się zbliży do cudzych koszyczków? A może nie będzie święconki, ani nabożeństw przebłagalnych, które staną się przyczyną pandemii jak w średniowieczu?
Płaska powinna być Ziemia. Odkąd stała się okrągła, wszystko się coraz bardziej gmatwa.
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
Dlaczego?
Bo stare zmurszałe "wczoraj" wypiera dzisiejsze NOWE. Tak było, jest - i będzie.
Krzyż temu na drogę!
ratings: very good / excellent
Tekst ciekawy, barwny, ale znowu przeholowujesz z przecinkami. Są one zbędne przed: liczące, nawet oraz po wielokropku.
Choć byłoby lepiej, gdyby wrócili do siebie - do Izraela, Turcji, Syrii, Egiptu - zamiast mącić tu.
Co daj, Boże. Amen
Jaka kupa w koszyczku. W koszyczku masz swoje produkty z lodówki, koszyczek jest przykryty szczelnie serwetka i wcale nie jest powiedziane, że ksiądz pokropi Ci wodą święconą z resztkami kału, spermy i ropnych wydzielin z twarzy nastolatka.
Może rak nie umyłeś po defekacji i coś Ci kupą zajeżdża.
A skąd wiesz ile kup zgarnąłeś z wózków w supermarketach, klamek w urzędach, czy serdecznych uścisków dłoni nie mytej po defekacji? Od tego jest mydło i codzienna higiena. Skoro Tobie się zdarza nie myć rąk po defekacji, to nie dziw się, że kurier z DHL, który przywozi Ci paczkę z butami z Zolando, który po drodze ukręcił stożek w parkingowym zagajniku. z resztkami kupy podaje Ci paczkę... jest kolejnym Twoim kupodawcą w łańcuchu: łączmy się z naszymi kupami i moczem, na pożytek świata bakterii i wirusów.
Skąd nagle w koszyczku kupa? Równie dobrze możesz ją zgarnąć dłonią posługując się długopisem ze spiralką na Poczcie Polskiej i to jest właśnie Polska Kupa, Legion. A potem dyskretnie na skrzyżowaniu przed czerwonymi światłami wyciągasz z nosa natrętną kozę i zostawiasz resztki kupy w nosie. Do tego nie potrzebujesz wody święconej, co najwyżej możesz prosić Boga, żeby Cię uchronił przed tasiemcem uzbrojonym, albo przed wesołym i wścibski owsikiem.
Legion, higiena! Nie 50 twarzy Greya, ale ręce myć 50 razy dziennie i kupa Ci nie zagrozi, a jak nie chcesz, żeby ksiądz rozrzucał po ludziach i koszyczkach rozwodnionej kupy katolickich żegnaczy, to tam nie chodź. Pomódl się w domu. I nie zamykaj drzwi od WC (klamka) zanim nie umyjesz rąk po defekacji, bo dzieci i żona wyniosą tę kupę do innych ludzi. W domu, to co innego. Domowa Kupa nie śmierdzi, podobnie, jak pieniądze, na których oprócz kału i plemników jest tysiące innego dziadostwa.
(patrz tekst i nagłówek)
- to bardzo obrazowa - i zarazem obrazoburcza - metafora.
C z e g o ??
d l a c z e g o
Ziemia powinna być /jak za dawnych dobrych lat/ płaska?
(vide finalna konstatacja)
Gdyby nie było tak jak teraz po prostu strasznie, wszyscy byśmy popękali
ze śmiechu ;)