Author | |
Genre | history |
Form | prose |
Date added | 2020-04-29 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1104 |
Któregoś zimowego dnia jeden z moich kolegów zapytał mnie:
- Co robisz wieczorem?
Wzruszyłem w niezdecydowaniu ramionami.
- Jak chcesz, to ciebie zapoznam z jedną dziewczyną.
- Z którą?
- Z Lidką. Kiedyś razem uczyliśmy się w tej samej szkole. Muszę iść w takiej jednej sprawie do jej matki. Możesz pójść ze mną.
- To blondynka czy brunetka?
- Tak jakby blondynka. Jasna tak w ogóle. Pójdziesz?
Nie miałem nic do roboty, więc się zgodziłem. Żeby zrobić wrażenie, ubrałem się w swoje najlepsze ciuchy, czyli wciąż ten sam biały od Fiedźki mekintosz, jego szary kapelusz i niebieskie spłowiałe *dungari*.
Na drugim piętrze starego z odpadającym tynkiem domu przy Ligowskim Prospekcie zadzwoniliśmy do drzwi, obitych czarną ceratą. Jakaś stara ciotka wpuściła nas do sieni. Specjalnie długo zdejmowałem swój *mekin*, wciąż mając nadzieję, że ta nieznana Lidka za chwilę wejdzie i będzie wprost porażona moim ekstra cudzoziemskim wyglądem, lecz, niestety, tak się nie stało. Zamiast niej zjawiła się korpulentna, dojrzała kobieta z twardym wyrazem niebieskich oczu, opięta w czarną jedwabną suknię.
- A, to wy, chłopaki. Dobry wieczór. Wejdźcie do pokoju gościnnego. Jak tam rodzice? - po chwili zwróciła się do mego kolegi. - Wszyscy zdrowi? Co słychać u dziadka?
Przyjaciel odparł krótko na wszystkie te pytania, po czym wyraźnie czymś zmieszany powiedział:
- Anno Nikołajewno, czy możemy porozmawiać na osobności?
- No, cóż. Chodźmy zatem do mnie. Pan wybaczy, - ze skinieniem głowy w moją stronę odwróciła się, i oboje wyszli.
Zostałem sam. W pokoju stał stary odrapany fortepian, kilka miękkich foteli, kanapa i cały las fikusów w drewnianych donicach. Drzwi się otwarły, weszła piękna ruda spanielka, stuknęła w moje kolano czarnym wilgotnym nosem, a zaraz za nią pojawiła się jasnowłosa, z białymi rzęsami i brwiami dziewczynka z kokardą na głowie. Ze strachem spojrzała na mnie, zaczerwieniła się i, odwróciwszy się do mnie plecami, zaczęła się bawić z psem.
*Co za wychowanie, - pomyślałem. - Nawet dobry wieczór nie umie powiedzieć!* Czułem się bardzo niezręcznie. W tym jednak momencie drzwi ponownie się otworzyły, i do salonu weszła dziewczyna.
ratings: perfect / excellent