Go to commentsOkręt płynie dalej. Lidka /2
Text 10 of 167 from volume: Jurij Klimiencienko. Okręt płynie dalej
Author
Genrehistory
Formprose
Date added2020-04-30
Linguistic correctness
Text quality
Views1191

Spojrzałem na nią i zrozumiałem, że to właśnie ona, ta, której szukałem, o której marzyłem, którą we śnie widziałem i już kochałem, nigdy wcześniej przecież jej nie widząc. Jasna, podstrzyżona po chłopięcemu główka, lazurowe oczy, uroczy nosek i pieprzyk nad ustami. To ona! Lidka była ubrana w długą aksamitną kamizelkę i tak krótką jak na owe czasy spódniczkę, że z wielkim trudem zakrywała kolana.


- Dobry wieczór, - powiedziała i się do mnie uśmiechnęła.


Cóż za głosik! Jak dzwoneczki! Miałem uczucie, że dziewczyna śpiewa. Ukłoniłem się i zaniemówiłem z wrażenia. Co się ze mną stało? Nigdy wcześniej nie traciłem głowy z powodu obecności dziewczyn. Nawet bywałem przy nich aż nazbyt na luzie. A tutaj...


Na całe szczęście do salonu weszli mój przyjaciel z Anną Nikołajewną, drugą siostrą Lidki. Zaczęliśmy się sobie przedstawiać; Lidka o coś mnie spytała, odpowiedziałem krótko i znowu zamilkłem. Szybko zaczęliśmy się żegnać. Nie zatrzymywano nas. Na do widzenia Lidka grzecznie powiedziała do mnie:


- Proszę kiedyś do nas zajrzeć.


Drzwi się za nami zamknęły. Zeszliśmy po schodach.


- Dobra ta staruszka, - zaśmiał się mój koleżka. - Pożyczyła mi piątaka do stypendium. Żyjemy! Już nie miałem od kogo pożyczyć... I jak? Podobała ci się moja Lidusia?

- Niczego sobie, - najobojętniej, jak tylko mogłem, odparłem.


Z nikim nie chciałem o niej mówić. Niosłem ją w swoim sercu i bałem się, że przyjaciel zacznie jakieś durackie gadki na ten temat. Na ulicy zapytałem go:


- Czy oni mają telefon? Daj ich numer, to go sobie zapiszę. Może kiedyś zadzwonię, jak będę się nudził.


Podyktował mi go, a ja to zapisałem na skrawku gazety.


- To cześć! - wyciągnąłem do niego dłoń i pobiegłem na przystanek. Chciałem zostać sam. W półpustym tramwaju stanąłem przy drzwiach. Pośród postukiwania kół, oparłszy się czołem o zimną szybę, myślałem o tym, jak strasznie mi się nie poszczęściło, bo wyraźnie nie spodobałem się tej krasotce, zrobiłem z siebie jakiegoś ostatniego durnia, i pewnie teraz wcale nie zechce ze mną się spotkać. Czy w ogóle się odważę, żeby do niej kiedykolwiek zadzwonić? I co jej powiem? *Cześć, Lidka? To ja, ten idiota, z którym przez pół godziny nie zamieniłaś nawet trzech słów?*


Przez cały tydzień żyłem jak na mękach. Nie miałem w głowie żadnego pomysłu. Kilka razy podchodziłem do telefonu i chciałem do niej zadzwonić, próbując coś wymyślić, co takiego jej powiem. Coś wesołego, błyskotliwego, odegram się za to swoje kretyńskie zachowanie, niech wie, jaki ze mnie super facet. I niczego nie wymyśliłem. Chodziłem jak odurzony. Nawet mama to zauważyła i spytała, czy nie jestem chory.


W sobotę po zajęciach w szkole morskiej podjąłem twardą decyzję, podszedłem do aparatu i wykręciłem jej numer.



  Contents of volume
Comments (11)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Odniosę się łącznie do obydwóch odcinków> Bardzo ciekawa i wciągająca opowieść, a tłumaczenie fachowe. Natomiast już w pierwszym zdaniu pierwszego fragmentu (zdaniu pojedynczym)razi mnie użycie dwóch podobnych zaimków: moich mnie. Z któregoś z nich należałoby zrezygnować. To jest jednak drobiazg. Zwróciłem jednak uwagę, ze Pani wzmocnienia rzeczowników lub przymiotników typu "super, ekstra" pisze rozdzielnie, a zgodnie z regułami polskiej ortografii pisze się je łącznie. Napisała Pani "ekstra cudzoziemskim", a powinno być "ekstracudzoziemskim"; "super facet", a powinno być "superfacet". Jako potwierdzenie mojej tezy przytoczę kilka słów ze SJP PAN: superekspres, superfilm, supergigant, ekstranowoczesny, ekstrawagancki.
avatar
Już to kiedyś wyjaśniałam, ale powtórzę:

ortografii i interpunkcji uczyłam się w szkolnej ławie 60 z kawałem lat temu, co sprawia, że nawyki, wyniesione z tamtego archaicznego czasu, są u mnie - starej baby (jak to widzimy) - dzisiaj nie do wyplenienia :(

Oczekiwanie, że staruszka z lukami w pamięci wróci do pierwszej klasy i wreszcie porządnie przyłoży się do nauki, jest nie halo także wobec samego Oczekującego.

Doskonale to wiemy, że żadnych błędów nie popełnia jedynie ten, kto NIC NIE PISZE. Wszyscy bez żadnego wyjątku jesteśmy omylni.

Publiczne wytykanie zwyczajnych potknięć to nie nauka, a - tresura?? Jeżeli w króciutkim limeryku można zrobić kilka błędów, to ile takich błędów można znaleźć w całostronicowym tekście prozą??

Mamy na publixo.com usługę "poczta prywatna". Po koleżeńsku można z niej korzystać także w sprawie tych wszystkich niedoróbek ort., int., styl., gram., morf., synt., fraz. itp.,itd., etc.
avatar
No i poszły konie po betonie... ;)
Widzę, Emilio, że jesteśmy w podobnym wieku. Ja też kończyłam szkoły lata temu, a że ponad 30 lat mieszkam poza granicami Kraju, zdaję sobie sprawę, że wiele błędów popełniam, zwłaszcza stylistycznych. Ale, jak zaobserwowałam, każdy z nas jakieś błędy popełnia. Nie ma tu na Publixo alfy i omegi językowej. U każdego częściej lub rzadziej można się jakiś błędów doszukać.

Też uważam, że grzeczniej byłoby, jeśli ktoś ma jakieś uwagi — co do tekstu danego autora, po prostu przesłać mu je na prywatną pocztę.

Ale za tę starą babę się pogniewam. ;D Ja wcale się nią nie czuję. I Ty też nie powinnaś. Niejedna dużo młodsza osoba mogłaby Ci pozazdrościć ciekawej osobowości i sprawności umysłowej. No! :)

Co to znaczy zaćwierkolenie... Trafiony zatopiony. Dziękuję za kolejne tłumaczenie.
avatar
No cóż, zrobiłem to w dobrej wierze, a nie złośliwie, lecz moje intencje zostały źle odebrane. Bo gdybym to robił złośliwie, to przy dwóch błędach ortograficznych i kilku interpunkcyjnych, których świadomie nie wskazywałem, na pewno za poprawność językową nie wystawiłbym oceny bardzo dobrej.Trudno, będę unikał podobnych okoliczności i sytuacji. Czasami zdarza się, że nie piszę komentarzy, a uwagi swoje przekazuję w poczcie prywatnej. Tak kiedyś postąpiłem też wobec Pani Emilii. O ile pamiętam, moje sugestie nie zostały uwzględnione z powodów technicznych, jak zostałem poinformowany. I przyznam się, że czasami nie piszę komentarzy tylko z tego powodu, by przypadkiem ktoś nie poczuł się urażony.
Co zaś tyczy wieku, to informuję obydwie Panie, że też nie jestem małolatem, bowiem za kilka dni kończę 74 lata, czego zresztą nigdy nie ukrywałem. Pozdrawiam więc moje prawdopodobne rówieśniczki. Jeżeli Paniom dodałem wieku, to bardzo przepraszam.
avatar
E tam, Janko, nikt się nie obraża, nie masz za co przepraszać. Chociaż nie, mówię tylko za siebie.
Ja się nie wstydzę swojego wieku, bo i tak go nie czuję i najczęściej to muszę się zastanowić, ile to ja mam lat zapisanych w peselu, gdy mnie ktoś nagle zapyta. Dodałeś mi tylko 5 lat. Za 2 m-ce skończę magiczne 69. ;)
Za komentarze i oceny też się nie obrażam. No chyba, że ktoś robi to po chamsku. A mamy tu na Publixo kilku takich chamskich komentatorów. Ale właściwie to i ich komentarzami też się nie obrażam, ja się nimi brzydzę. Brzydzę się osobami, które stać na takie chamstwo. Bardzo lubię natomiast ludzi o wysokiej kulturze osobistej.
A tak nawiasem mówiąc, to ja nie zauważyłam w tym tekście Emilii żadnych błędów ortograficznych... Jakie to są?
Również pozdrawiam i awansem życzę dużo zdrowia i pomyślności z okazji urodzin.
avatar
Bardzo dziękuję za reakcję na moją wypowiedź. Błędy ortograficzne wskazałem w swoim komentarzu, czyli chodziło o łączną pisownię wskazanych słów. Przepraszam za nieświadome dodanie pięciu lat oraz dziękuję za urodzinowe życzenia oraz pozdrawiam.
avatar
Aha, Janko, źle zrozumiałam, myślałam, że oprócz tych wskazanych wcześniej.
Nie ma sprawy, nie przepraszaj... 5 w tę, czy we w tę, co za różnica? ;) A niech sobie lecą. Mam to w nosie. :D

Emilio, bardzo Cię przepraszam, że ja tu sobie z Janko pogawędkę ucinam. Już się zamykam i znikam.
avatar
Kochana Michalszko, Złota, Brylantowa! Miłego dnia :)
avatar
Ojejej, Emilio, co za powitanie...! A ja tylko normalna.:D Miłego Święta Pracy.:)
avatar
Emilio.Przepraszam,że nie odnoszę się bezpośrednio do tekstu.Janko to w mojej ocenie chory człowiek.Upierdliwy pedant,który,mam wrażenie musi codziennie oznaczyć "swoje"terytorium.Nie chcę liczyć zgłosek,ale mam wrażenie,że w jego limerykach nie zawsze wszystko się zgadza.Rzemieślnik,który nigdy nie wyjdzie poza swoją oczywistość.Emilio -jeszcze raz przepraszam.Pozdrawiam ciepło.Wiedza i pracowitość to dzisiaj rzadko spotykana sprawa
avatar
Przekażmy sobie znak pokoju :)

i niech ten królewski żaglowiec płynie dalej
© 2010-2016 by Creative Media