Author | |
Genre | history |
Form | prose |
Date added | 2020-05-27 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 1094 |
Komendant uśmiecha się łaskawie na znak pełnej swej aprobaty.
- A do jakich ukraińskich miast możemy jechać? - któryś z najmłodszych jeńców nieśmiało pyta.
Tłumacz stropił się, patrzy z wyczekiwaniem na Herr Kommandanta, co ten na to?
- Na razie tylko do okupowanej Ukrainy, - w końcu tamten niepewnie odpowiada. - Ale możecie być spokojni: za miesiąc cała Ukraina będzie w naszych rękach. To jak? Zgadzacie się?
- Tak w ogóle to super. Pić, jeść, baby... Tylko że nie ma wśród nas Ukraińców. Tutaj są sami Rosjanie. Taka prawda. - z winą w głosie mówi nasz *dziadek* Dołżenko, ale w oczach palacza kurwiki widać z daleka.
Obaj z komendantem patrzą zaskoczeni na niego, potem na resztę wezwanych z wyraźnie pytającym wyrazem twarzy.
- Tak właśnie jest. Nie ma wśród nas żadnych Ukraińców. - potwierdza słowa Dołżenki stary z dziada pradziada mieszkaniec Odessy, Kirilenko.
- Jak to *nie ma Ukraińców*?? A wasze nazwiska? - zawrzasnął komendant. - Myślicie, że tego nie wiemy?!
- Herr Kommandant, jesteśmy wszyscy leningradczykami. - spokojnie wyjaśniał swoje Dołżenko.
- Nie róbcie głupka ze mnie! W waszych paszportach wyraźnie napisano: Ukrainiec.
- Mieszkamy wszyscy w Leningradzie. *) Nie mamy nikogo na Ukrainie.
*Dziadek* wyraźnie kpił sobie w żywe oczy. Reszta załogantów głośno go poparła, i skończyło się na tym, że ich stamtąd apiać rozegnano z powrotem po wszystkich barakach. Niemcy w końcu zrozumieli, że nikt z nich nie chciał wracać do okupowanej przez nich Ukrainy.
.....................................................................................................................................................................
Minęło kilka kolejnych męczących dni. Nic nowego się nie działo. Słońce paliło jak przedtem niemiłosiernie. Zdychaliśmy z gorąca, głodu i braku wiadomości, co się dzieje w naszych domach.
Któregoś wieczoru przywieziono jakichś dwóch Rosjan. Mówili, że są obywatelami CCCP, mieszkają już od paru lat w niemieckim Szczecinie i otwarcie najgorszą łaciną wyklinali *firera*, Trzecią Rzeszę i hitlerowców wszystkich jak leci zusammen do kupy. Od razu wiedzieliśmy, kim są, i trzymaliśmy się z nimi na dystans.
Czwartego dnia od ich przyjazdu podszedł do mnie Kolia Nikitin, poprosił na stronę i cicho powiedział:
- Przed chwilą było wystąpienie Stalina, - i przekazał mi jego treść.
...........................................................
*) Słynna, trwająca bite z okładem 3 zimy (dokładnie 900 dni) hitlerowska blokada Leningradu rozpoczęła się 8. września 1941 r.
Opisywane w rozdziale *Obóz jeniecki w Szczecinie* wydarzenia - to początki wojny, czyli nadal lato 1941 r.