Author | |
Genre | history |
Form | prose |
Date added | 2020-05-30 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 1057 |
Dziedziniec obozowy opustoszał; marynarze zbierają się grupkami w cieniu swoich baraków i snują wszelkie możliwe przypuszczenia, dokąd, z jakiego powodu - i po co - zabrali na gestapo naszych ludzi. Wszyscy czujemy się parszywie i mamy straszne poczucie winy. Gdzie ta nasza słynna morska solidarność?? Ze zwieszonymi głowami i ponurą miną łazimy po obozie, jak jakieś dusze potępione. Przychodzą takie myśli, jakie nie śniły się filozofom...
Rano do baraku wpada jeden z marynarzy z sąsiedniego bloku i krzyczy tak radosnym głosem, jakiego nigdy tutaj nie słyszeliśmy:
- Ludzie! Wstawajcie! Tłumacz przed chwilą powiedział, żebyśmy się przygotowali do wyjazdu do Berlina! Na wymianę! Hurrrrra! Hip-hip! Hurrrrra! Na wymianę! Czy rozumiecie?! Wymieniają nas na fryców wziętych u nas! Wstawajcie!
Nie trzeba wcale tego powtarzać! Wszyscy zerwali się z prycz, wrzeszczą, obejmują się, walą wzajemnie ze szczęścia po plecach.
- Przedwczesna radość, - rozlega się czyjś sceptyczny głos. - To może być jakaś lipa. Tym gadom nie wolno nigdy wierzyć! Nigdy!
Nasza euforia stygnie. Trzeba to sprawdzić. Czekamy na apel. Na zwykłe codzienne rutynowe sprawdzenie obecności wychodzi sam komendant. Czyli jednak czeka nas coś niezwykłego. Tuż po przeliczeniu wszystkich internowanych, zakłada rękę za klapę swojego munduru - jak zawsze podczas wystąpień robi to Hitler - i zaczyna:
- Wielka Rzesza - to cywilizowany kraj. Nawet z takim wrogiem jak wy zawsze postępuje humanitarnie. Jutro jedziecie do Berlina na wymianę. Wątpię, czyście obrali właściwą drogę; dawaliśmy wam przecież możliwość ocalenia życia i godnej egzystencji w wolnym kraju. Germania was obroni! Jeszcze nie jest za późno! Kto chce zostać, wystąp!
Grobowe milczenie, a przy tym radosne, uśmiechnięte twarze. Komendant fioletowieje i ryczy:
- Banda brudnych świń! Jutro punkt 8:00 macie być gotowi! Ani minuty dłużej! Rozejść się!
Dwuszereg rozsypuje się; słychać śmiechy, radosne okrzyki i odgłosy wzajemnych przyjacielskich kuksańców, gdy nagle ktoś woła:
- A co z naszymi na gestapo?! My pojedziemy, a oni tam zostaną?!
Przez ułamek sekundy panuje konsternacja, lecz już po chwili wszędzie wybucha jeden wspólny okrzyk:
- Niech ich z powrotem przywożą! I to już! Bez nich nigdzie nie jedziemy!