Author | |
Genre | history |
Form | prose |
Date added | 2020-06-05 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 1083 |
........................................................................................................................................................................
Czas wlecze się niemiłosiernie. Nie mamy już sił, by spokojnie czekać dłużej. Niemcy jakby całkiem zapomnieli o naszej wymianie. Na wszelkie nasze pytania komendant obozu odpowiada wzruszeniem ramion. *Czekamy na rozporządzenia.* - mówi. Nasz niepokój wzrasta. A co, jeśli nas oszukują? Po takich bydlakach niczego innego spodziewać się nie możesz.
Któregoś dnia do naszych baraków podjeżdżają ciężarówki. Wszyscy biegiem rzucamy się w tę stronę. Pewnie znowu przywieźli naszych marynarzy, internowanych w innych portach Rzeszy. Ale nie. Z samochodów wysiadają jacyś porządnie ubrani, dobrze odżywieni ludzie, kobiety i dzieci... Co to się tu dzieje? Czemu ich przywieźli do obozu z jeńcami??
Już wkrótce Misza Edelmanis wyjaśnia nam, że jest to grupa niemieckich bogatych kupców, właścicieli eleganckich magazynów i sklepów, handlujących drogimi futrami z Syberii. Jakimś niezrozumiałym prawem otrzymali możliwość skorzystania z wymiany. Całe swe życie spędzili tutaj w swojej ojczystej Germanii i z Rosją nie mieli nic wspólnego poza podejrzanymi paszportami - ni to nansenowskimi, ni to już od dawna nieważnymi, ni też sowieckimi, lecz bez prawa wjazdu do CCCP. Takich też będą wymieniać na Niemców, wziętych u nas do niewoli? Kwaterują wszystkich tych cywilów do oddzielnego baraku, więc tylko sporadycznie mamy szansę kontaktowania się z nimi.
Wreszcie 6 sierpnia 1941 r. oszałamiająca radosna chwila: zaczyna się wymiana! Na apelu uroczyście wysztafirowany komendant pojawia się w naszej połowie obozu wraz z tłumaczem i świtą młodszych oficerów i wydaje rozkaz:
- Wszyscy, którzy zostaną wymienieni, wychodzą przed dwuszereg i tworzą osobny szpaler. To pierwsza partia, która podlega wymianie!
Z tych nerwów i niewiarygodnego napięcia duszę czuję aż chyba gdzieś w piętach. Czy uda mi się trafić już do pierwszej grupy? Kto z nas dostąpi tego cudownego szczęścia? Wszak przed sekundą powiedział, że to pierwsza transza... A zatem pojadą nie wszyscy? Tłumacz występuje przed fryców i zaczyna wykrzykiwać nazwiska ze swojej listy:
- Aristow, Barinow, Niewski, Morozow...
Nie wywołuje nikogo z *Eltona*, chociaż w naszej załodze też są ludzie na A, N i M... Rozglądam się ze zdziwieniem i widzę takie samo zdumienie na twarzach wszystkich naszych, wziętych w porcie szczecińskim. Ani jednego z nas nie wymienili! Z dwuszeregu wyszli tylko ci marynarze, którzy przyjechali do Hamburga po odbiór naszych barek. Tłumacz składa listę i pytająco patrzy na komendanta, a ten coś do niego szwargoce.