Author | |
Genre | history |
Form | prose |
Date added | 2020-07-14 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 1175 |
Już niebawem dzięki podziemnej poczcie dowiedzieliśmy się, że lotnik ten, Nikołaj Własow /nie mylić z Andriejem Własowem, dowódcą Rosyjskiej Armii Wyzwoleńczej - przyp. tłumacza/ został kilka dni wcześniej zestrzelony nad terytorium wroga i tak trafił do niewoli - i do naszego Wulzburga. Jest asem lotnictwa, więc być może faszyści dlatego, chcąc go skaptować na swoją stronę, póki co pozwolili mu nosić jego stary mundur.
Po mniej więcej dwóch tygodniach z bloku naszych oficerów przychodzi wiadomość: *Przygotujcie ucieczkę dwóch naszych ludzi, Własowa i Michaiła Pobocina. To bardzo ważne. Podejmijcie wszelkie w tej sprawie kroki. Z waszej strony wytypujcie do tego zadania piatkę marynarzy. Czas wykonania - dwa miesiące.*
Naszą marynarską podziemną wierchuszkę ogarnia trwoga. Jej przewodniczący Sawwa Dalk nie może spać, milknie Borys Ikonnikow, z kąta w kąt nerwowo chodzi Władimir Szylin. Łatwo to napisać: *Przygotujcie ucieczkę*! Tylko jak to zrobić? Wszyscy dobrze pamiętamy, czym się kończyły wszystkie poprzednie próby. Kogo posłać na tak niebezpieczne przedsięwzięcie?! Generałowie zza ściany piszą, że jest to bardzo ważne... Na pewno mają ku temu jakieś podstawy... Nie będą chyba posyłać pod kule swoich ludzi... A zatem tak, rzeczywiście musi to być bardzo ważne. Jakie by to nie było szaleństwo, trzeba się tego podjąć - i ucieczkę zorganizować.
Po wielkim namyśle, po wielu sporach i konsultacjach nasze morskie naczalstwo poleca wykonanie tego karkołomnego zadania piątce marynarzy: Marakasowowi, Lieonowowi, Szuliepnikowi, Biegietowowi oraz Sysojewowi. Dla przygotowania ucieczki z samego zamku niezbędne jest gruntowne i długotrwałe krok po kroku jej rozpracowanie. Tym bardziej utrudnione, że nie mamy ze sobą żadnego - oprócz bardzo ograniczonej poczty i ryzykownych odwiedzin - nie mamy tak naprawdę żadnych ze sobą kontaktów, wśród nas żyją donosiciele, zamek jest niezdobytą twierdzą i mamy na okrągło przez 24 godziny na dobę uzbrojoną po zęby wartę zewnętrzną.
Dziesiątki ludzi otrzymują specjalne zadania: Riepin i Niersisjan w termosie na zupę przynoszą do obozu skradzione z tartaku wielkie pilniki, ktoś zatrudniony w fabryce zwędza mocną linkę, ktoś - puszkę masła orzechowego, by odżywić przed ucieczką uciekinierów, we wszystkich naszych celach suszy się chleb, niby że to na organizowane za kilka tygodni obozowe święto. Wszyscy starają się robić to w możliwie najpełniejszej konspiracji.
A z generalskiej połowy więzienia płyną kolejne ponaglenia. Sam Własow również przedstawia własne plany i warianty ucieczki, wszystkie jednak są odrzucane przez naszych, gdyż w żadnej z jego propozycji nie ma nawet promila szansy powodzenia. Własow pisał: *...mam tylko jeden wybór: śmierć albo ucieczka. Bardzo Was proszę, szybciej...*
Coś go do tego pcha. Może w jego ojczyźnie są akurat wybory? Oczywiście to żart. W ZSSR wybory odbyły się w październiku 1917 roku, i ich wyniki obowiązywały bardzo długo. Aż do rozpadu Sojuza.
Własow musi zatem uciekać.