Go to commentsMrok w mieście
Text 24 of 27 from volume: Nie nieprawda
Author
Genrenonfiction
Formarticle / essay
Date added2020-10-01
Linguistic correctness
- no ratings -
Text quality
- no ratings -
Views1024

Pisałem już o tym kilkakrotnie i nawet jeśli wspierałem się głównie przykładami ze świętokrzyskiego to nie są one przejawem jakiegoś lokalnego kolorytu. Po prostu to co blisko najbardziej kłuje w oczy.

We wtorek, 29. 09, w kilku serwisach informacyjnych i w „Kryminalnej 7”, obwieszczono, że radny Buska Zdroju, który 18. 05. 2019 po awanturze w sklepie zaatakował nożem interweniującego policjanta, został uznany po obserwacji psychiatrycznej za niepoczytalnego i, zamiast na salę sądową, trafi do szpitala psychiatrycznego.

Prawda, że niefajnie? To jest dosyć specyficzny zawód taki rządziciel, obojętnie jakiego szczebla. Decydują o nas, za nas i za nasze. Podejmują decyzje, które dotykają i niejednokrotnie dekomponują  nasze życie. Chcesz być brukarzem? No to musisz przejść badania dopuszczające do układania kostki. Albo nie. Chcesz być radnym albo posłem? Wystarczy, że cię wybiorą i już przycisk i karta do głosowania są do twojej dyspozycji, a nasze życie jest w twoich rękach. Coś tu zdecydowanie jest nie tak. Czegoś brakuje. A czegoś jest aż nadto. Wspominałem już o tym, że – w przeciwieństwie do większości wykonywanych prac – rządziciele nie są kontrolowani ( nawet wyrywkowo) co stanu swej świadomości a propos konsumpcji wcześniejszej przed podjęciem czynności. Przed głosowaniem. Położysz kostkę źle? Następnego dnia, po tygodniu, ktoś inny przyjdzie i poprawi. Przegłosujesz źle ustawę albo uchwałę? Spróbujcie to poprawić… Że poseł czy radny jest naprany – o tym wspominałem w kilku tekstach. Ale tej sytuacji z Buska Zdroju nawet sobie nie wyobrażałem. Dziś jednak widzę to tak: a co jeśli w takiej radzie gminy większość stanowią niezdiagnozowani niepoczytalni? A w parlamencie? Skąd wiecie, że oni normalni są i na czym ewentualnie opieracie takie przypuszczenia? Bo nie ma żadnych badań dopuszczających, kontroli trzeźwości- nic, co uwiarygadniałoby tezę o ich poczytalności w chwili glosowania. Tym bardziej, że normalni ludzie raczej nie pchają się do rządzenia. Polityka w skali mikro czy makro przyciąga dość specyficzne grupy ludzi. Oni maja misję naprawiania  świat – w promieniu kilkudziesięciu albo kilkuset kilometrów. Przeorganizowania go.

Kilka lat temu w „Paprzycy Kieleckiej” ( pismo powinno być zdigitalizowane i znajdować się w zasobach świętokrzyskiej Biblioteki Wojewódzkiej – wydane 2012, listopad) pisałem o naszym lokalnym radnym Karysiu, który uznał, że z zawodu jest dyrektorem. I kiedy pani prezes zdjęła go z tej półki i uczyniła kierownikiem – zaledwie – rozchorował się biedaczek, a choróbska różne nękały go przez pół roku, bo od różnych lekarzy przynosił zwolnienia. Ale w sesjach Rady Miasta brał udział, głosował. Ja oczywiście zakładam, że chory był naprawdę i zwolnienia lekarskie mu się należały. Pytanie moje brzmiało: jak to leczenie, lekarstwa wpływało na jego procesy myślowe w czasie głosowań? Duperelny katar potrafi nam nieźle potarmosić myśleniem i usposobieniem. A już taki uporczywy ból, notoryczna bezsenność i wiele innych schorzeń trwających tak długo zmienia nas nie do poznania. To już niekoniecznie musi być ten empatyczny radny, ale w tym cielsku może zagnieździć się jakiś socjopata.

Oni nie mają badań okresowych. Niektórzy chwalą się tym, że są w sejmie od iluś tam kadencji. Pochodzący z kielecczyzny Konstanty Miodowicz, gdy był już poważnie chory, podnosił rękę lub nie, nie zgłaszał już interpelacji, nie brał udziału w dyskusjach sejmowych. Ale w tym kontekście to nie polityczne karate może być groźne. Czasem stosowanie wu wei przynosi o wiele gorsze konsekwencje społeczne.

Oczywiście dla takiego radnego – z tyłu głowy musimy mieć tego świadomość – jest o wiele wygodniej być niepoczytalnym i trafić do psychiatryka, a nie do sądu, gdzie atak z nożem na policjanta będzie recenzowany, czego żadna władza nie pochwala. Może sprawa przyschnie, kuracje cudownie przywracające sprawność umysłu się powiodą, a lokalny biznesmen ( dziś radny na obserwacji psychiatrycznej) będzie mógł wrócić do obiegu społecznego. Ale brak mechanizmów chroniących nas przed niepoczytalnymi rządzicielami decydującymi o naszym życiu pozostaje. I tu chyba jednak opowiadałbym się za karate, a przeciw wu wei.


  Contents of volume
Comments (0)
ratings: linguistic correctness / text quality
no comments yet
© 2010-2016 by Creative Media