Text 1 of 1 from volume: Jedna ona
Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2020-10-05 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 808 |
Zgnita jesień, bez poczucia humoru,
wypina się, wiesz czym.
klangorem krzyczą, wynosimy się,
cóż nam po mokradłach, które spowija mgła.
Niebo aż czarne, ale nie od szpaków
szpaki odlecą później, gdzie wieczne miasto,
i znowu zacznie się spektakl,
nad Koloseum, w którym gladiatorzy umarli
Paskudna jesień, obraziła się,
pewno słońca nie da, długo jeszcze,
bez którego nie będzie kolorowych liści,
jeśli tak, nie pójdę, po złotym dywanie.
Zabrała również księżyc, bezczelnie tak,
aż pobłądzić można, nie widząc światła,
dobrze że matka, zostawiła zapalone,
przynajmniej jedna ona, o mnie pamięta.
ratings: perfect / excellent