Author | |
Genre | history |
Form | prose |
Date added | 2020-11-07 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 1062 |
Komendant w zamyśleniu potarł czoło i zastukał palcami w blat stołu, przy którym siedzieliśmy.
- Najlepiej chyba będzie, - w końcu powiedział, - jak zrobimy tak: w Dreznie dzisiaj urzęduje generał-major Fomin, który odpowiada za repatriację naszych ludzi w tej strefie okupacyjnej. To najważniejsza fisza w tych sprawach. Jutro dam wam, panowie, swojego gazika, którym do niego poślecie delegatów waszych marynarzy - i którzy powinni wydębić od Fomina specjalny dla wszystkich waszych załóg glejt. Do Drezna nie jest tak daleko, więc w ciągu jednego dnia powinniście wszystko to załatwić. Ważne, żeby był to papier sygnowany przez samego generała. Jakikolwiek inny będzie bez znaczenia. Proszę przyjść jutro z samego rana. Wszelkie niezbędne dyspozycje w tej sprawie wydam pułkownikowi Dymcienko osobiście. Swoją drogą, co za uparty Chochoł... *)
Następnego dnia Bogdanow i Balicki wyjechali do Drezna. Podpułkownik Dymcienko, po reprymendzie komendanta zapewne, nawet najmniejszym słówkiem już więcej nie wracał do tematu czechosłowackiej kawalerii.
Obaj nasi kapitanowie wrócili wieczorem. Po ich szczęśliwych uśmiechach natychmiast zrozumieliśmy, że misja zakończyła się sukcesem: dotarli do samego Fomina i oto, co przywieźli - lepszego listu żelaznego nie trzeba było już szukać.
R O Z P O R Z Ą D Z E N I E
W oparciu o decyzję naczelnika oddziału d/s repatriacji 1. Frontu Ukraińskiego, generała-majora Fomina, byli internowani w III Rzeszy w liczbie 6 załóg statków radzieckiej floty handlowej - ogółem 179 ludzi - pod dowództwem kapitana M. I. Bogdanowa wraca do Moskwy.
Niniejszym nakazuje się pełne wsparcie dla niezwłocznego ich powrotu do Ojczyzny bez rozdzielania załóg.
Podpisał: naczelnik SPP- 272
podpułkownik Osipow
- Hurrraaaaa! Hip-hip huraaaaa! Dawać ich tutaj bliżej! Zaraz podrzucimy obu zuchów pod same niebo! - szał radości ogarnął wszystkich. - Mój Boże! Chryste wielki i miłosierny! Jedziemy do Moskwy!
Pożegnawszy się z naszym dobrodziejem-komendantem obozu *Meissen*, ruszyliśmy w drogę. Przebłyskiwały przed naszymi oczami kolejne niemieckie dworce kolejowe, przesiadaliśmy do następnych wagonów towarowych ogrzewanych i nie ogrzewanych, jechaliśmy ciężarówkami na skróty raz asfaltem, raz leśnymi duktami - byle bliżej do Moskwy. Próbowano nas zatrzymać w Breslau**), ale żelazny papier generała Fomina i tutaj działał jak ta czarnoksięska różdżka.
.......................................................
*) Chochoł - taka ukraińska grupa etniczna jak u nas Kaszubi czy Ślązacy;
**) Breslau - dzisiejszy Wrocław