Author | |
Genre | prose poetry |
Form | prose |
Date added | 2012-02-03 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2584 |
Moja dłoń drży. Jakie to dziwne uczucie znów trzymać w niej długopis nad białą kartką papieru. Ręce przyzwyczajone mam tylko do monotonnej czynności klikania: klik, klik, klik…i tak wciąż, i wciąż. Ale było takie klikanie, które powodowało, że krew szybciej płynęła w moich żyłach…
Już nie pamiętam, jaki to był miesiąc. Było chyba ciepło, kiedy kliknęłam pierwszy raz, a dalej potoczyło się już samo. Kochanie, ja wierzę w przeznaczenie. Nie myślałam o setkach wykolejeńców, którzy czają się po drugiej stronie monitora. Po prostu wsiadłam do autobusu i pojechałam. Nigdy nie zapomnę dworca w Kielcach, Twoich niebieskich oczu i długich rzęs, których zazdroszczę Ci do dzisiaj.
Miłość przyszła szybko. Pamiętasz? Siedzieliśmy w góralskim domu na Cyrli. Nieśmiało zbliżaliśmy się do siebie, ocierając ramię o ramię, zmieszani jak para nastolatków. To było cudowne. Z laptopa dochodziły dźwięki tanga z „Zapachu kobiety”. Do dziś mam sentyment do Al`a Pacino.
Potem było już tylko gorzej: tygodnie rozłąki, setki kilometrów, pięć długich lat. Nie było łatwo, ale wierz mi, nigdy nie zwątpiłam. Wiele razy mówiliśmy, że to musi być miłość, skoro jesteśmy w stanie tyle znieść. Czasami płakałam. Uczucia mieszały się we mnie jak w kotle. Ale wierzyłam w Ciebie, wierzyłam w nas. I znów nasze kochane góry i Twoje szeptem zadane pytanie. Od dawna znałam na nie odpowiedź. Myli się ten, kto mówi, że kobiety są skomplikowane.
Wtorek. Drżałam z podniecenia. Nigdy nie byłam tak czegoś pewna jak wtedy. I zaczęło się. Wspólne śniadania, zakupy i nasze ubrania w jednej pralce. To jest cudowne!!! Nigdy nie chciałam być wyemancypowaną kobietą. Uwielbiam o Tobie myśleć, kiedy robię zakupy. Kocham słowa Mój Mąż.
Tego listu nie wyślę pocztą. Napiszę go, klikając w klawiaturę i wyślę mailem…
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent