Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2021-01-24 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1188 |
Spotkanie
w grudniu siódma rano jest jak nocna godzina
pandemia więzi w domach puste są ciemne ulice
skręcam na podjazd światła padają na krzewy
niski murek i kota stoi na środku i patrzy na czarny
wielki pojazd który się przed nim zatrzymał
biała sierść jak niewinność chociaż o świecie
wie wszystko wpatruje się w moje oczy
jakby mnie widział za szybą czekam
warczy silnik lecz na nim nie robi wrażenia
on też czeka jak aktor który wkroczył na scenę
i zaraz wypowie swoją kwestię
to mogą być zdania o jakich widzowie
będą zawsze pamiętać na przykład
– świat jest teatrem aktorami ludzie
którzy kolejno wchodzą i znikają –
czy podmuch wiatru wyrwał go z zamyślenia czy może
przestraszyły moje myśli choć tego nie chciałam
przeszedł nagle na drugą stronę a przecież mogłabym
czekać długo i cierpliwie na tym cholernym podjeździe
myśleć o życiu i śmierci co tak blisko siebie
ale i tak daleko że niemożliwe jest spotkać ciebie
mijają miesiące przepływają lata a sen wciąż próbuje
poprawić rzeczywistość aż pewnego dnia kot niezauważony
przebiegnie przez drogę albo we śnie
uniesie łapkę na znak że już czas naprawdę odejść
ratings: perfect / excellent
Jaka?
Nie czas już
żałować róż.
Cieszmy się,
że b y ł y.
A że są mogiły?
Jestem tego pewny,
W głębi duszy o tym wiem:
Gdzieś na szczycie góry
Wszyscy spotkamy się!
/Grubson/
ratings: perfect / excellent