Author | |
Genre | common life |
Form | prose |
Date added | 2021-01-24 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 969 |
MIŁOŚĆ: MARIAN I ELŻBIETA
Kiedy Marian przyszedł do pracy w „Iskrze”, spotkał Elżbietę. Zakochał się w niej, mimo że ona była mężatką. On, spawacz, mały, gruby, z rozbieżnym zezem, absolutnie nieprzystojny. Ona, laborantka, miła, ładna, ale nie o oszałamiającej urodzie. Jej małżeństwo trwało, jego miłość też nie chciała wygasnąć. Przez te prawie dwadzieścia lat, czekając schudł, skorygował zeza.
Kiedy ja przyszedłem tam do pracy, właśnie się rozwodziła. Z mężem nie miała dzieci, ale oczekiwała dziecka Mariana. Oboje minęli czterdziestkę i wkraczali na opromienioną słońcem ścieżkę.
Kiedy na świat przyszedł syn, Paweł, byli już małżeństwem. Ale Balcerowicz Niszczyciel właśnie rozwalał ludziom życia – im też. Elżbieta poszła na macierzyński i „Iskra” wypowiedziała jej umowę. Marian pracował, zdobywał nowe kwalifikacje, utrzymywał rodzinę na powierzchni. Ela szukała pracy, ale pracodawcy nie chcieli pięćdziesięcioletnich pań.
Miłość trwała, Paweł rósł, to dawało siłę do życia. Eli udało się znaleźć jakąś gównianą pracę, dla składek.
Marian zawsze wyglądał na starszego niż w rzeczywistości był. Bolało, gdy słyszał w szkole: Paweł, dziadek po ciebie.
Mieć takiego kolegę jak Marian to prawdziwy dar losu. Uczciwy, sumienny, punktualny – jego zawsze jesteś pewien, wzór kolegi. Ale za nim stała Ela – ciepło, czułość, codzienna opoka. On skończył tylko podstawówkę, a ona zaliczyła dwuletnią policealną.
Z nim pracowałem długo, ją spotykam, też wiele lat. Tacy zwykli, jedni z wielu, ale taka piękna miłość.
Oboje przeszli na emeryturę, pięknie i uczciwie przeżyte życie. Marian zmarł kilka lat temu, ale pozostawił tu Pawła.
Byłem tuż obok, widziałem to – prawdziwa, nie serialowa, miłość.
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent