Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2021-02-03 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 930 |
Najpierw paplanie kukułki
napełniało błękit, przestrzeń
kukanie niosło się
nad plotami zagród
wpadło do studni
ochrypłym szeptem.
Echo przestało przedrzeźniać
odchyliłem głowę niebezpiecznie
poza kręgi bytu
ujrzałem niedbały szkic
autoportretu człowieka.
Z ust stwardniałych i suchych
plwociną zdołałem rzucić
bóg jest niepotrzebny
żeby mnie karać
wystarczą moi bliźni.
Chwilę jeszcze czekałem
zacząłem klaskać, gwizdać
rzucać kamyczkami
żeby okrutną bestię obudzić.
Powiadają ludzie
że ona jest straszliwa
kto zajrzy do studni
wzdycha i szlocha
ona go tam wciągnie.
Nagle ujrzałem ruch w wodzie
wynurzyła się w całym majestacie
mlecznobiała, pomarszczona
w wyłupiastych oczach
dostrzegłem pragnienie miłosne.
POSŁOWIE: [...]
Moja pozycja astralna zbliża się z wolna w międzygwiezdną otchłań. Ciało pokrył szron złocisty, który chroni przed przykrymi przypadkami, uczynkami złych ludzi. Spoglądam radośnie w cel podróży. Ważę tylko ułamek swojego ciała.Mijam kolejne cembrowiny studni, czas okropnie się dłuży. Czarna dziura na chwilę rozszerzyła swoje magiczne oko, by przyjąć niespotykanego gościa, po czym zamknie się na wieki, uniemożliwi powrót.Zostawiam za sobą jasnobłękitną kopułę nieba, jak też wszystko, co było na zewnątrz mojego życia.Bowiem przybyłem znikąd, nie cieszyłem się estymą.Wreszcie muzyka duszy wypływa z magicznego dysku.Już widzę moją Bestię w lśniącym pocie. Czeka na mnie. Nadszedł czas nieskończenie bezpieczny.
Delikatnie przyłożyłem dłoń do jej chropowatego policzka, a ona uśmiechnęła się nie tak straszliwie. W jej oczach ujrzałem jutro.
ratings: perfect / excellent
Każdy niech sam oceni co to jest.
ratings: perfect / excellent
(patrz tytuł i wiersz)
jest nie tylko źródłem krystalicznie czystej wody, ale też synonimem złowrogiej otchłani, przepastnych nieodgadnionych głębi, za którymi kryje się dużo lepszy świat,
zatem było /i nadal jest!/ jej inne jeszcze zastosowanie.
Wieśniacy /w tym najczęściej kobiety/ przyparci nieubłaganym losem do zimnej ściany, ostatnią ucieczkę często znajdowali /i nadal znajdują!/ w jednym skoku głową w dół - do studni.
D z i s i a j
(vide data publikacji)
w wysokozurbanizowanej zwykle przestrzeni
studnia jest metaforą ostatniego wyjścia, rodzajem portalu, który umożliwia definitywne rozstanie z przeklętym opresyjnym życiem i migiem przenosi na Wyspy Szczęśliwe
(patrz "Posłowie")