Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2021-02-18 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 925 |
chcę. domagam się. mam czelność żądać:
wróć. pod jakąkolwiek postacią. czeka nasze
małe misterium, któremu nie dane było
się wypełnić. słowa do wykrzyczenia,
piruety, bachanalia, niespełnione przepowiednie
całkiem zabawne wojny atomowe
oboje wiemy, gdzie są ukryte hektary płócien
lasy liter, oceany dźwięków. gdzie drzemią
całe Woodstocki, festiwale para-Jarocińskie
spędowiska brudnych i szczęśliwych nastolatków
dzikie religie, wioski władane przez ślepych
sobowtórów Nerona
że tkwią w czarnej kuli zamurowanej
w ścianie domu. jest podobny do mojego, tylko
leży w innym wymiarze. na drugim brzegu
rzeki pełnej płynnych kartek (kto zdradzi dokładną
lokalizację — dostanie po mordzie)
wracaj, bądź. przecież istnieje. nie dajmy sobie
wmówić, że to wszystko należy do
nie podlegającej zmianom
raz na zawsze zawieszonej w czasie
monolitycznej jak diabli, przeszłości
to jest. żywe. ukryte. jasne planety na łańcuszku
pióropusze zdobiące spękane czaszki
ty i ja. Dave Deporis, przy piosenkach którego
płakałem z pijackiego wzruszenia
koty, wykładziny, rytmy, wersalka,
teksty Edgara Allana Poe, który miał wielką głowę
niesymetryczną twarz
...wyżaliłem się. starczy.
miał być wiersz o tęsknocie
co wyszło? sałatka z desek i gwoździ
krucyfiks zmielony w recyklerze
ratings: perfect / excellent
Na nikim nie da się zbudować n i c z e g o
co wyszło? sałatka z desek i gwoździ.
krucyfiks zmielony w recyklerze.
(vide finał - cytat z pamięci)
Nie wracaj! Nigdy!