Author | |
Genre | humor / grotesque |
Form | article / essay |
Date added | 2021-03-19 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1375 |
Ogłoszenie parafialne - Poszukiwana
Poszukiwana mądralucha. Na czerepie czarcie znamię,
między kłami lub gdzie na krzywej japie gałów wypucz.
Poślina ta kupy wymiata nie swoimi rączkami,
bo jej wymanikiurowane - mądraluchy tego typu
nie chcą, by im rączki zaśmierdziały;
kontakty ma ze skrzeczącymi mamuśkami.
Na podstawie następującego tekstu:
`befana_di_campi
(autor), wczoraj o 12:57
Już o tej nazywanej kobietą, `osobie z macicą` w 2018 roku napisałam:
Czarcie znamię exemplum na czerepie nowoczesnej pośliny,
(mieliby używanie Sprengery wspólnie z Krammerami)
Ten gałów wypucz, krzywa japa i jad pomiędzy kłami,
bo wie mądralucha, kiedy dziecię z kąpielą dać wcisnąć sobie do brzucha,
a kiedy je stamtąd wyskrobać pordzewiałymi wieszakami…
Teraz znów w akcji. Niepełnosprawnych kupy wymiata w Sejmie rączkami
wymanikiurowanymi, a jakże, jednak nie swymi, bo by się jej zaśmierdziały.
Ona mamuśkom kody podrzuca, te skrzeczą, gdy reszta kalek nie mniej obolała
cierpi w odleżynach, gdyż mało kto im uwierzy w podobny humanitaryzm.
24.04.2018
Na bieżąco jestem: przedwczoraj, wczoraj, dziś, jutro, pojutrze ;-)`
Jak widać, w wierszyku tym posłużyłam się prawie wyłącznie słownictwem z tekstu befany di campi, zawierającego dziewięć wersów. Prawie każdy z nich zawiera tylko określenia nasycone w najwyższym stopniu nienawiścią i wielką pogardą dla osoby, która w ostatnich czasach jest bardzo znana z wystąpień w obronie praw kobiet.
Nie wiem, czy taki opis postaci należy do fantazji literackiej i czy jest zwyczajnie po ludzku zrozumiały. Dla mnie nie. Może powyższy opis mógłby ewentualnie natchnąć jakiegoś malarza-karykaturzystę, bo tu japa krzywa, gały, poślina (?), jakiś wypucz (?), kły. No i kupy, które się wymiata rączkami, też można namalować. Człowiek to czy potwór jakiś?
Nie znajduję żadnego uzasadnienia dla tego rodzaju pisania. Kiedy czytam, już przy pierwszym wersie zaczyna mnie boleć brzuch z nerwów. Od dziecka uczono mnie, aby nie wyśmiewać się z wyglądu innych, bo to strasznie prostackie. Mówiono mi „nie rób drugiemu, co tobie niemiłe”, co po katolicku znaczy „miłuj bliźniego swego jak siebie samego”. Oczywiście nie zawsze mi wychodzi, ale wiem, kiedy moje sumienie robi mi wyrzuty.
Do czego potrzebna jest taka pisanina? Do wzbudzenia u osób o innych poglądach oburzenia, jeszcze większej złości, reakcji odpowiedniej do tego poziomu?
Na tym polega spirala nienawiści. Psycholog powiedziałby pewnie, że taka agresja w pisaniu może być spowodowana samotnością autora, który spragniony jest poczucia, że wywołuje jakąś reakcję. Czuje wtedy, że żyje. Dla mnie to jest bolesne pisanie i bolesne czytanie. Bez żadnego pożytku dla czytelnika. Jeśli autor czy autorka ma przyjemność stosowania takich opisów, to jego czy jej sprawa. Mamy też wolność słowa. Jedynym wyjściem jest omijanie tekstów, kiedy się widzi konkretne nazwisko czy pseudonim. Ale szkoda, bo można też natrafić na dobre teksty tego samego autora czy autorki.
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
To, co bulwersowało wtedy - po niedawnych niewyobrażalnych koszmarach II wojny światowej - już nie bulwersuje dzisiaj, w 3. tysiącleciu po Chrystusie. Jest po prostu strasznie passé i de modé i świadczy jedynie o prostactwie.
Paradoksalnie turpizm był kierunkiem w sztuce /także w malarstwie, rzeźbie, w kinie czy w muzyce/, który de facto był afirmacją uniwersaliów takich jak miłość, prawda, piękno czy dobro.
To, co czytamy w cytowanym tekście, to przykład brzydoty, która niczemu nie służy poza szmaceniem drugiego, znanego z imienia i nazwiska człowieka.
W UE jest to karalne
ratings: perfect / excellent
Dodam tylko, że trochę szkoda, iż ktoś z niewątpliwym talentem marnuje go na taplanie się w błocie.
Brzydota przyciąga uwagę podobnie, jak piękno, czego przykładem może być postać dzwonnika z Notre-Dame. Zaklęty w zewnętrzną brzydotę piękny wewnętrznie człowiek.
Kunszt pisarski nie polega na pisaniu samych laurek. Tekst Befany jest w swojej brzydocie literacko piękny. Nie każdego stać na napisanie takim językiem czegokolwiek. To oczywisty dowód na niezwykły talent bycie brzydkim i pięknym, podobnie, jak trudno pogodzić zdrowie i chorobę, czy piętno kalectwa z pięknym, szlachetnym duchem.
Nie każdy ma taki talent, jak pani Pieńkowska, która z zamiłowaniem wchodzi przez lata pod te same teksty i ocenia, jakby je po raz pierwszy widziała... językiem nic nie wnoszącym do sedna sprawy. Tekst Befany jest dojrzały literacko i wynika z ustawicznej nagonki ludzi, którzy rzekomo brzydzą się nienawiścią, a są ich prekursorami. Na tym polega obłuda tego świata.
Moda nigdy nie może dyktować piękna języka, to właśnie my, opowiadamy świat swoim językiem, bo tylko taki język jest w stanie nasz świat opowiedzieć. Jaki świat, taki język. Niestety nie da się opowiedzieć wszystkiego pięknym językiem, bo to z góry ukartowany sposób obłudnej manipulacji. Prawda była zawsze brzydsza od kłamstwa i może dlatego jest nieustannie poszukiwana, bo piękno jest nudne w swojej obłudzie i skutecznie usypia prawdę o życiu i ludziach. Obłuda jest gorsza od nienawiści, bo nienawiść jest odruchem emocjonalnym, podobnie, jak miłość, zaś obłuda, wyrafinowanym narzędziem socjotechnicznym.
To jaki jest tytuł t u t a j?
"Ogłoszenia parafialne - Poszukiwana"
Komu w parafii potrzebny - tak karczemnym językiem scharakteryzowany - ktoś taki jak nasza bohaterka?
Albo się reprezentuje myśl chrześcijańską wszędzie, nie tylko murach kościoła - albo won z Kościoła! Nie możesz jednocześnie być ostoją katolickich zasad
- gdzie poszanowanie dla k a ż d e g o człowieka jest zasadą fundamentalną -
i o te zasady własne nogi wycierać
Poczytajmy turpistów, którzy są już dzisiaj klasykami
ratings: perfect / excellent
"Obłuda jest gorsza od nienawiści"(?)... Istotnie. Dobrze powyższy zauważył. Zauważyli to również Polacy o innych poglądach, zwłaszcza ci na stałe żyjący w Niemczech, na których on z wielką pasją wiadrami wylewa pomyje... i też nieustannie.
Do pani, o której mówi Twój, Lilly, esej, nawet nie chce mi się odnosić. Kto czyta jej teksty pewnie już sam zauważył, jak często w nich (i to częściej niż powyższy) z ogromnym zaangażowaniem mnie... "reklamuje". ;D
Bardzo mnie dziwi krytyka komentarzy Emilii, które jakoby nic nie wnosiły. Uważam wręcz przeciwnie, Emilia znajduje w tekstach bardzo ciekawe aspekty, a jeśli odświeży nam wiedzę na jakiś temat (jak tu: turpizm), to jest to też bardzo wartościowe.
Oczywiście zauważyłam też literackie odniesienie do dzwonnika z Notre-Dame. Ale opis tamtej brzydoty służył dokładnie celowi i był odpowiedni do rzeczywistości. Tu natomiast wyszydza się kogoś, dodając mu jakiś potwornych cech w wyglądzie. Trafiony, zatopiony.
ratings: perfect / excellent