Tomek przywiązał krowę do ciężarówki. Było mu żal zwierzęcia, wcześniej je wydoił, czym sprawił radość całej załodze. Mleko na śniadanie nieczęsto pojawia się w wojennym menu.

Czołg ruszył, za nim ciężarówka.

- Powoli, wolniej! - Zawołał do Wichury. Załomotał w dach.

Samochód stanął.

- Co się stało ? - kierowca obszedł auto i zauważył krowę.

- Tomuś, Tomuś, na co ci ta krowa - dołączył do nich dowódca czołgu.

- Jak się skończy wojna, ta krowa będzie stanowić podstawę wyżywienia dla całej rodziny - Odpowiedział Tomasz, jakby czytał broszurkę.

- Ale najpierw trzeba ją skończyć - Janek poklepał zwierzę i zastanowił się.

- Krowa pojedzie na czołgu - zadecydował.

Wsadzili krowę na czołg. Gustaw Jeleń musiał się przy tym trochę napocić. Ale w końcu się udało. I krowa, stając w rozkroku, zdawała się być zadowolona z takiego obrotu sprawy. Prawdopodobnie była pierwszą krową w dziejach ludzkości, która miałą w ten sposób podróżować.

Ruszyli.

Racice oparły się śmiało o pancerz. Asekurował ją Tomasz. On najlepiej znał krowie obyczaje i najlepiej się nadawał do tej roli.

Cała załoga tak bardzo pokochała mleko, że wkrótce zaczęło płynąć wartkim strumieniem. Nawet z lufy.

Gdy zobaczyli to Niemcy, ukryci w lesie, cokolwiek najsamprzód mocno zdziwieni, potraktowali ten konwój łagodnie.

- Ten patent może się przydać - stwierdził hauptman, obserwując ich przez lornetkę.

Ten sam, który po wojnie zostanie generalnym prezydentem firmy `Milka`.

- Dieses Patent konnte nutzlich sein - powtarzał potem jeszcze wiele razy, drapiąc się po pruskim brzuchu.

Ja.