Author | |
Genre | adventure |
Form | prose |
Date added | 2021-04-24 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 979 |
- Nie ma już naszego Rudego - zawodził Saakaszwili.
- Nie trzeba. Grześ. Będzie nowy - pocieszał go dowódca.
- Co on tam tak długo robi? - zastanawiał się.
- Wejdziemy do środka. Nikt nas nie zauważy. Tylko trzeba cicho - mruczał Tomuś.
- Nikt cię nie pytał o radę - Janek pochwycił kiełbasę i gryzł, chociaż była gorąca.
Niebo oblekły gęste chmury. Słońce stało się żółtawe, liche i migotało niczym kontrolka oleju. Uderzył grom. I wtedy, w jego blasku ujżeli strażnika na wieży. Jak ściąga spodnie, ujmuje sterczącego nudla, prowadzi do nieuniknionego wytrysku.
- Co on tam robi? - zastanawiał się Saakaszwili.
- U nas w partyzantce - zaczął Tomuś, ale nie skońćzył.
- Cicho. Mogą nas zauważyć.
Podczołgali się.
Janek wszedł w bramę. Okazał zdziwienie na widok Gustlika, który dojeżdżał jęczącego Niemca. Przez chwilę wyglądało to tak, jakby nie było wojny.
- Gustlik. Kończ - ponaglił go.
- Ain moment. Jeszcze nie pora - plutonowy poprawił pozycję i dojeżdżał dalej. Szlafrok Germańca już całkiem zjechał i taplał się w kałuży. Na jego udach sterczała gęsia skórka.
- Kto jest jeszcze w środku - Janek przysunął się i ściągnął spodnie.
- Tylko ja, strażnik i kapitan Merle - Niemiec zużył resztkę słów. Po chwili nie mógł już nic powiedzieć. Jan wsunął członek w jego usta i zakneblował go.
- To jeszcze nie to, co u nas w partyzantce - zawyrokował Tomuś.
- Cicho. Nikt cię nie pytał o zdanie - Uspokoił go dowódca.
Saakaszwili odwrócił wzrok. Ścisnął mocniej szablę. Wahał się.
- Rudy. Nasz kochany, stary Rudy - kwilił.
- Grześ. Wejdź do środka i poszukaj tego Merle. Jeśli się uda, to weź... Z resztą, nie będę ci tłumaczył. wiesz co masz robić - Jan miał wzrok mętny, pozornie obojętny. Dochodził.
ratings: bad / bad
Może jest też tak, że sama chcesz się tu promować, jako postać nieskazitelna, co pokazuje światu paluchem, co jest dobre, a co złe. Co jest obrzydlistwo, a co nie. Ale takich głupich, co by się dali na to nabrać chyba już nie ma.
Pozdrawiam Panie z portalu literackiego `Publixo`. Mam nadzieję, że się nie gniewacie za to, że zwróciłem uwagę na temat, który wkrótce może odebrać kobietom przywilej decydowania o tym, kiedy uprawiać sex.
ratings: perfect / excellent
Jeżeli ktoś ją /wojnę/ wciąż na nowo - jak w "Czterech pancernych...", jakby miał do czynienia z durniami -
nieustannie próbuje lukrować, fetyszyzować, poetyzować i uświęcać,
trzeba mu wskazać jego miejsce w szeregu.
W którym mianowicie?
W szeregu tych, co są tych wszystkich wojen mięsem armatnim??
....................................................
Uwaga skierowana do tych, co wojny nie zaznali:
"Przeminęło z wiatrem", "Trzej towarzysze", "Okrutne morze", "Wojaczek Szwejk", "Droga Wołokołamska", "Opowiadania oświęcimskie", "Pluton", "Tak tu cicho o zmierzchu", "Przygody Wernera Holta" - żeby wymienić tylko te pierwsze lepsze z brzegu
/i łańcuch tej beletrystyki wojennej można tu ciągnąć w nieskończoność/
wszystkim takim konfabulacjom zadają ż y w y kłam.
Śmierć niesiona na bagnetach, niewyobrażalna przemoc fizyczna, zgliszcza, głód, brud, chłód, wszawica, zbydlęcenie, brak wszystkiego - oto ta bez upiększeń poetyckich twarz wojny.
O tym właśnie mowa w tym tekście