Przejdź do komentarzyCZTEREJ PANCERNI DŁUTO KAPITANA MERLE
Tekst 42 z 255 ze zbioru: Arcydzieło
Autor
Gatunekprzygodowe
Formaproza
Data dodania2021-04-24
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń980

- Nie ma już naszego Rudego - zawodził Saakaszwili.

- Nie trzeba. Grześ. Będzie  nowy - pocieszał go dowódca.

- Co on tam tak długo robi? - zastanawiał się.

- Wejdziemy do środka. Nikt nas nie zauważy. Tylko trzeba cicho - mruczał Tomuś.

- Nikt cię nie pytał o radę - Janek pochwycił kiełbasę i gryzł, chociaż była gorąca.

Niebo oblekły gęste chmury. Słońce stało się żółtawe, liche i migotało niczym kontrolka oleju. Uderzył grom. I wtedy, w jego blasku ujżeli strażnika na wieży. Jak ściąga spodnie, ujmuje sterczącego nudla, prowadzi do nieuniknionego wytrysku.

- Co on tam robi? - zastanawiał się Saakaszwili.

- U nas w partyzantce - zaczął Tomuś, ale nie skońćzył.

- Cicho. Mogą nas zauważyć.

Podczołgali się.

Janek wszedł w bramę. Okazał zdziwienie na widok Gustlika, który dojeżdżał jęczącego Niemca. Przez chwilę wyglądało to tak, jakby nie było wojny.

- Gustlik. Kończ - ponaglił go.

- Ain moment. Jeszcze nie pora - plutonowy poprawił pozycję i dojeżdżał dalej. Szlafrok Germańca już całkiem zjechał i taplał się w kałuży. Na jego udach sterczała gęsia skórka.

- Kto jest jeszcze w środku - Janek przysunął się i ściągnął spodnie.

- Tylko ja, strażnik i kapitan Merle - Niemiec zużył resztkę słów. Po chwili nie mógł już nic powiedzieć. Jan wsunął członek w jego usta i zakneblował go.

- To jeszcze nie to, co u nas w partyzantce - zawyrokował Tomuś.

- Cicho. Nikt cię nie pytał o zdanie - Uspokoił go dowódca.

Saakaszwili odwrócił wzrok. Ścisnął mocniej szablę. Wahał się.

- Rudy. Nasz kochany, stary Rudy - kwilił.

- Grześ. Wejdź do środka i poszukaj tego Merle. Jeśli się uda, to weź... Z resztą, nie będę ci tłumaczył. wiesz co masz robić - Jan miał wzrok mętny, pozornie obojętny. Dochodził.


  Spis treści zbioru
Komentarze (5)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Obrzydlistwo.Arcydzieło chyba pomyliło portale.
avatar
Promujesz to `obrzydlistwo` dając mi oceny. Nieważne jakie. Tekst już dawno spadł z wizji, a ty go wywindowałaś komentarzem.
Może jest też tak, że sama chcesz się tu promować, jako postać nieskazitelna, co pokazuje światu paluchem, co jest dobre, a co złe. Co jest obrzydlistwo, a co nie. Ale takich głupich, co by się dali na to nabrać chyba już nie ma.
avatar
A kuku!
Pozdrawiam Panie z portalu literackiego `Publixo`. Mam nadzieję, że się nie gniewacie za to, że zwróciłem uwagę na temat, który wkrótce może odebrać kobietom przywilej decydowania o tym, kiedy uprawiać sex.
avatar
A kuku! Mili Państwo. Tu się nie ma czego wstydzić. To jest ciało, które stymulowane w odpowiedni sposób, może się poczuć lepiej.
avatar
Wojna NIE JEST - i być nie może! - przestrzenią sacrum.

Jeżeli ktoś ją /wojnę/ wciąż na nowo - jak w "Czterech pancernych...", jakby miał do czynienia z durniami -

nieustannie próbuje lukrować, fetyszyzować, poetyzować i uświęcać,

trzeba mu wskazać jego miejsce w szeregu.

W którym mianowicie?

W szeregu tych, co są tych wszystkich wojen mięsem armatnim??

....................................................

Uwaga skierowana do tych, co wojny nie zaznali:

"Przeminęło z wiatrem", "Trzej towarzysze", "Okrutne morze", "Wojaczek Szwejk", "Droga Wołokołamska", "Opowiadania oświęcimskie", "Pluton", "Tak tu cicho o zmierzchu", "Przygody Wernera Holta" - żeby wymienić tylko te pierwsze lepsze z brzegu

/i łańcuch tej beletrystyki wojennej można tu ciągnąć w nieskończoność/

wszystkim takim konfabulacjom zadają ż y w y kłam.

Śmierć niesiona na bagnetach, niewyobrażalna przemoc fizyczna, zgliszcza, głód, brud, chłód, wszawica, zbydlęcenie, brak wszystkiego - oto ta bez upiększeń poetyckich twarz wojny.

O tym właśnie mowa w tym tekście
© 2010-2016 by Creative Media
×