Author | |
Genre | biography & memoirs |
Form | prose |
Date added | 2021-06-01 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 844 |
Byłem że se kiedyś w Krakowie. Na trąbce grał, trabant znakomity. A lajkonik zamiatał ogonem.
Kukurydza tam była dobra, to se wziołem i poszedłem na ławkę posiedzieć. Nad rzekę, co jest Wisła znana. Tam zamek, obelżywy, powiadają, renesansowy. Ale ja tego renesansa nie widzę, bynajmniej nie z zewnątrz. Chociaż te gomułki w oknach tak jakby trochę renesansowe. Za to dach, ja pierdolę, co ja wam tu będę opowiadał. To już lepiej zajrzeć do smoka.
Oto on.
Piekny. Kurdebelek. Takiego bym na ogródku chciał mieć. A zieje ogniem, no cóż. Taka już smocza natura.
Dworzec paskudny.
Pojechałem że se do Białego stoka. Na dworcu tam zjeść można bigosa, z widelcem plastikowym. To se zjadłem. Ale tylko tego bigosa i już jadem dalej.
Taki mi się przypomniał multimilioner. Co to wsiadł w samolot i z NY poleciał se do Japoni, obgryźć kości rybie. A jak zjadł, to wsiadł spowrotem do tego samego odrzutowca, bo to był jego odrzutowiec, i odleciał do NY.
W Gdańsku kazałem zrobić karykatura. Jednemu takiemu co mu zależało na pieniądzach i se usiadł z papirami na których mazał. Ale mi się nie spodobało, więc podarłem moja karykatura. Nie tak od razu, żeby nie widział, odszedłem na bok, do kontenera i podarłem dopiero. Kultura.
Potem to ja wróciłem chyba do Katowic. To jest na Śląsku. Dużo by opowiadać, ale raczej nic.
Spodek tam jest znakomity. Normalnie jak prawdziwy.
Wróciłem do szkoły. I tak mi powiadają - Gdzieżeś to bywał?
- A w dupie u murzyna - odpowiedziałem. Co to jednego z drugim obchodzi gdzie jadę? Niech sam wsiądzie i pojedzie. Skosztuje se kukurydza, bigosa. A może i pozwoli komu namalować karykaturę?
W Zakopanem namalowali mi łądna karykatura. Ale to już zupełnie inna historia.
ratings: perfect / excellent
na piechotkę
obejrzeć nie tylko Kraków, trabanta i lajkonika czy Białystok z jego plastikowym bigosem, ale i Gdańsk z Dłuuuuuugim Targiem i jego karykaturzystami, ale i Katowice ze Spodkiem,
że o innych polskich, kurdebelek, Babich Dołach nie wspomnę!
NA PIE-CHOT-KĘ!
Trochy Ślunsk a trochy Gdańsk abo biełystojk.